wyglądasz w nich gorąco i męsko. Podobasz mi się w nich

310 23 1
                                    

Woda powoli stawała się ciepła a po ciele Harry'ego przeszedł przyjemny dreszcz. Do przyjazdu Louisa pozostały jakieś dwie godziny więc wolał porządnie się wykąpać.

Zdjął z siebie bluzę jak i spodnie i szybko poszedł do kuchni się napić. Usłyszał ciche pukanie do drzwi na co przewrócił oczami. Jak zwykle Gemma o czymś zapomniała a Harry prosił o chwilę spokoju w domu i to jego siostra musiała to zwykle zepsuć.

Odłożył szklankę z wodą i podszedł do drzwi -- ostatni raz chce Cię tu widzieć bo jeżeli wyjedziesz i jeszcze raz przyjdziesz będziesz czeka... Louis!? -- pisnął gdy spojrzał do góry.

-- Aż tak jestem podobny do Gemmy?

-- Skąd akurat wiedziałeś, że mówiłem o niej?

-- Mam rodzeństwo, Hazz -- wzruszył  ramionami i spojrzał na ciało loczka -- chyba przeszedłem w nie porę -- zagryzł wargę  gdy Harry zniżył głowę.

-- Przepraszam. Myślałem, że będziesz później -- odchrząknął -- wejdź -- otworzył szerzej drzwi a siebie bardziej zakrył.

-- To dla Ciebie -- podał mu kwiaty i złożył pocałunek na jego policzku.

-- D-dziękuję -- szepnął i położył kwiaty na blacie -- m-może j-ja pójdę wziąć szybki prysznic i wrócę j-już ubrany.

-- Mi taki widok nie przeszkadza -- zaśmiał  się.

-- Głupek -- prychnął i wyszedł z kuchni rumieniąc się jeszcze bardziej.

Wziął szybki ale porządny prysznic i ubrał się na razie w luźne  ciuchy bo musiał tamte wyprasować. Szybko wszedł do kuchni gdzie siedział Louis. Dopiero teraz zauważył jak Louis wyglądał świetnie -- o jejku -- szepnął do siebie.

-- Hm? Czegoś zapomniałeś? -- spytał odkładając  telefon.

-- Ym... nie, j-ja poprostu -- patrzył w oczy szatana -- chciałem powiedzieć, że w-wyglądasz  świetnie i...i bardzo przystojnie ci w garniturze -- zarumienił  się mocno. Rzadko sprawiał komplementy Louisowi bo był zbyt nieśmiały ale gdy to robił to naprawdę musiało coś to ruszyć w wyglądzie przyjaciela.

-- Dziękuję Harry -- uśmiechnął się ukazując swoje zęby. Młodszy chłopak zacisnął  swoje dłonie na spodniach i zagryzł wargę -- nie jesteś jeszcze ubrany?

-- Muszę wyprasować koszule -- odchrząknął.

-- Oh, okay -- skinął głową -- pod kościołem spotkamy się z moimi rodzicami i rodzeństwem.

-- Rodzicami? -- zadziwił  się -- Nie mówiłeś, że będą tam twoi rodzice.

-- Mój kuzyn zaprosił wszystkich więc to oczywiste -- zaśmiał się -- my zaś mamy osobne zaproszenie.

-- Byłeś dawno zaproszony na ślub?

-- Fakt ale już wtedy myślałem o tym aby kogoś nie zaprosić na ślub mojego kuzyna -- Harry spuścił  głowę -- i tak. Chodzi o Ciebie, Hazz.

Harry uśmiechnął się do niego i wyszedł z pokoju ponownie. Po jego ciele przeszedł dreszcz i pomimo tego, że czuł się świetnie to bał się, że to wszystko pyryśnie i będzie kłamstwem albo snem.

*

-- Louis mówił, że malujesz paznokcie -- zaczęła Bebe.

-- Tak. Kiedyś robiłem to tylko na weekendy jak nie wychodziłem z domu.  Teraz gdy Louis powiedział, że to nic dziwnego w tych czasach to nie kryje się już z tym.

-- To dobrze -- uśmiechnęła się i spojrzała w oddali na Louisa  -- robię  hybrydy. Jeżeli chcesz to tobie też zrobię. Za darmo oczywiście.

-- Hybrydy? Dla chłopaka?

-- Nie mówimy o przedłużaniu tylko o lakierze, który zostaje na dłużej. Uwierz, że paznokcie ci się nie zniszczą i będziesz zadowolony z efektu końcowego.

-- Przemyśle to i dam Ci znać -- uśmiechnął się do niej i poprawił swoje włosy. Zaśmiał się gdy kolejna ciotka wzięła Louisa do tańca a on nie był w stanie odmówić.

Bebe uśmiechnęła się do Harry'ego i się podniosła. Wystawiła w jego stronę dłoń na co brunet przytaknął i wstał. Ruszyli w stronę parkietu i zaczęli poruszać się w rytmie muzyki -- Lubisz Lou, hmm?

-- Lubię.

-- On Ciebie też bardzo lubi. Ciągle o tobie mówi -- zaśmiała się -- nie przeszkadza nam to bo LouLou jest w końcu szczęśliwy.

-- To dobrze -- uśmiechnął się nieśmiało.

-- Po waszej randce był cały w skowronkach. Nigdy go takiego nie widziałam -- zakręcił nią na co Harry był coraz bardziej czerwony -- jesteśmy dalekim kuzynostwem ale kontakt mamy ze sobą lepszy niż nie jedno rodzeństwo -- zaśmiali  się -- więc mówi mi o wszystkim.

Harry nie wiedział co powiedzieć. Ciągle się uśmiechał bo pierwszy raz jest w takiej sytuacji i to byli dosyć dziwne uczucie -- jedyne co mogę ci powiedzieć to to, że żadnego chłopaka nie lubi tak jak Ciebie. W taki sposób.

-- To miłe.

-- Wiem -- pozostali teraz w ciszy. Tańczyli powoli uśmiechnąc  się do siebie czasami lekko. Bardzo dobrze dogadywał  się z dziewczyną i nie widział żadnych przeciwwskazań aby nie kontynuować ten znajomości.

-- Odbijany -- usłyszeli po chwili i zostali rozłaczeni  -- zacznę być zazdrosny o mojego partnera. Idź stąd Rexha -- prychnął i złożył pocałunek na jej głowie po chwili żegnając się z nią uśmiechem. Przesunął się do Stylesa  i złożył swoje dłonie na jego biodrach, młodszy zaś ułożył swoje na jego ramionach -- jak ci się podoba Bebe?

-- Jest bardzo miła, lubię ją -- Louis zaśmiał się i coś powiedział pod nosem prawdopodobnie narzekając  na Rexhe -- czemu się tak nie czeszesz?

-- Nie wiem, nie ma okazji.

-- Nie ma okazji? -- pytał głupio patrząc w oczy Louisa -- wyglądasz w tych włosach... -- szukał odpowiedniego słowa.

-- Gorąco?

-- Właśnie -- zaśmiał się -- wyglądasz w nich gorąco i męsko. Podobasz mi się w nich -- przejechał po włosach ułożonych do góry na co obaj się zaśmiali -- powinieneś dla mnie się tak czesać.

-- Dla Ciebie?

-- Tylko dla mnie. Na randki -- mówił cicho. W tle leciała jedna z wolnych piosenek.

-- Czyli mogę liczyć na więcej?

-- Zgodziłem się dwa razy więc nie zrobię ci tej przykrości nie zgadzając się na kolejne.

Louis zaśmiał się głośno i złożył pocałunek na policzku loczka -- jesteś słodki i śliczny.

-- A Ty przystojny i gorący -- odpowiedział szybko i przytulił się do Louisa chowając  swoją twarz w zagięciu jego szyi.

💙💚

Miłego wieczorku ❤

Beautiful mess▪larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz