Powiedziałem żebyś stąd wyszedł!

326 23 5
                                    

-- No i po kinie poszliśmy na spacer. Poszliśmy w całkiem inną stronę -- mówił -- na chodniku były jakieś rysunki. Myślałem, że to jakieś dzieciaki rysowały jakieś rzeczy. Przecież to normalne, co nie? No i dalej było napisane 'Czy pójdziesz ze mną na randkę" myślałem, że to ktoś to napisał i zaprasza kogoś. Okazało się, że to na jestem zaproszony na tą randkę i to Louis zrobił dla mnie. Chciało mi się płakać bo to piękne i romantyczne. Nigdy nie czułem się tak kochany z kimkolwiek.

-- Boże, to piękne -- powiedział Zayn -- popłakałbym się gdyby ktoś by tak zrobił.

-- Płakałeś po naszej pierwszej randce, słońce -- szepnął Liam.

-- Bo to było piękne ale ważne jest zaproszenie na randkę. Ty to zrobiłeś na szkolnym korytarzu.

-- Podobało Ci się -- parychnął.

-- To fakt ale mogło być romantyczniej.

-- Przestań marudzić -- odsunął się od niego i spojrzał na przyjaciela -- zgodziłeś się?

-- Oczywiście, że się zgodziłem. I nawet gdyby mnie poprosił w najgorszym miejscu to bym się zgodził. Czekałem na to dosyć długo.

-- To super. Mamy nadzieję, że kiedyś poznamy to bliżej. Nie jako Twojego przyjaciela.

-- Też mam taką nadzieję -- uśmiechnął się do niego.

*

-- Siema stary -- usłyszał Louis gdy otworzy drzwi -- mogę? Mam piwo.

-- Brandon? Czego tu chcesz?

-- Przestałeś się do mnie odzywać więc biorę wszystko w swoje ręce. -- Louis skinął głową i wpuścił kolegę do domu -- nie jesteś z Harry'm?

-- Jestem z nim umówiony na jutro -- podrapał się po karku -- poza tym co Cię to interesuje?

-- Randka? -- spytał na co Louis skinął głową i usiadł na kanapie

-- Nie pije -- pokręcił głową gdy chłopak chciał mu dać piwo -- ale dzięki.

-- Jak idzie nasz zakład? W grudniu będę zamawiał hotel, zamówić ci pokój?

-- Bran.. ja nie chce. Wycofuje się. Wolę zrezygnować z wakacji niż z Harry'ego. Nadal nie wiem dlaczego mi to robisz -- mruknął patrząc na niego.

-- Bo kocham bawić się uczuciami ludzi. Dobrze wiesz, że nagrywam takie rzeczy więc rozmowę z Tobą też mam. Trzeba było nie wchodzić w ze mną układ.

-- Brandon, proszę Cię. Co ja Ci takiego zrobiłem?

-- Dobrze wiesz co -- prychnął.

-- Daj spokój - westchnął -  Mogę też przyznać się Harry'emu i go przeprosić i przyznać się do błędu. Nie będę miał wyjazdu ale za to będę miał szansę od niego.

-- Dobrze wiesz, że po naszych wakacjach musisz z nim zerwać jeżeli będziecie razem Louis. Coś za coś.

-- J-ja nie chce -- pokręcił głową i patrzył jak Brandon pił piwo -- proszę, odwołajmy to. Nie chce twoich wakacji. Nie chce być tam gdzie ty z twoimi kolegami. Nie chce z Tobą spędzać czasu ani nic z tych rzeczy. Najlepiej jakbyś wyszedł stąd i więcej się nie pojawił w moim życiu.

-- Oh, daj spokój. Daj mi się trochę zbawić. Dawno tego nie robiłem.

-- Wyjdź z mojego domu.

-- Louis, nie rozśmieszaj mnie.

-- Powiedziałem żebyś stąd wyszedł! Mam Cię stąd wynieść? -- spytał cicho i patrzył teraz jak chłopak bierze piwo i wychodzi.

-- Pamiętaj, że jak mnie wkurwisz mam dowody, że mamy układ. Nie zapominaj o tym -- wskazał na niego palcem i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.

*

-- Idę, papa -- krzyknął do Gemmy i wyszedł z domu. Podszedł do Louisa, który trzymał kwiaty w dłoni -- Hej Lou.

-- Cześć -- przywitał się z nim uściskem -- wyglądasz pięknie -- powiedział -- nowy sweterek?

-- mhm -- kiwnął głową.

-- To dla Ciebie -- dał mu bukiet róż.

-- Dziękuję, są piękne -- jego oczy zaświeciły a na twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.

-- Wejdź -- szepnął i otworzył mu drzwi. Po chwili pojawił się koło niego -- gotowy?

-- Tak, oczywiście -- skinął głową i się uśmiechnął. Ciszę między nimi uzupełniał Ed Sheeran, który leciał w radiu -- gdzie jedziemy?

-- Do kawiarni. Wiem, że może nie będzie twoja pierwsza wymarzona randka bo jestem staro typowy...

-- na pewno będzie romantycznie -- przerwał mu -- i ważne, że w dobrym towarzystwie. Poza tym to pierwsza randka więc nie potrzebuje niczego więcej niż Twojego towarzystwa, Lou.

-- Oo, to słodkie -- powiedział poważnie jednak po chwili obaj się zaśmiali -- zaraz będziemy.

Aż do kawiarni między nimi była cisza -- zabrałeś mnie do kawiarni na wzór serialu?

-- Naszego ulubionego serialu.

-- Nie dawno otworzyli i nie miałem okazji przyjechać. Usiądziemy tam gdzie wszyscy siedzieli kilkanaście lat temu -- pisnął -- tak. Wiem, że ich tutaj nie było tylko w Nowym Jorku ale cicho.

Louis zaśmiał się z Harry'ego i wyszedł z auta. Chciał pójść w stronę drzwi Harry'ego aby mi otworzyć ale ten już stał koło niego -- oh, szybki jesteś.

-- wiem -- wzruszył ramionami i chwycił jego dłoń -- chodź, chce usiąść na tej kanapie.

Louis zagryzł wargę gdy zauważył uśmiech na twarzy loczka. Szczery uśmiech to coś co kochał u loczka. Chciał sprawiać przyjemność chłopakowi -- zajmij miejsce a ja pójdę po kawę -- szepnął i pocałował jego czoło zanim odszedł od niego -- życzysz sobie coś specjalnego?

-- to co mi weźmiesz to wypije -- odparł z uśmiechem - tylko się pośpiesz! 


💙💚

Miłego dnia, kochani!

Beautiful mess▪larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz