Rozdział 20 - Kamień Filozoficzny #4 i Końcowy Rozdział

36 1 0
                                    

Obudziłam się w skrzydle szpitalnym i usiadłam, przecierając oczy. Miałam rękę na temblaku i sięgnęłam pod kołdrę, widząc bandaż na kostce. Musiałam ją skręcić w pewnym momencie, nawet nie zauważając. Naprzeciwko mnie zobaczyłam Harry'ego, który również wstał. Miał przed sobą mnóstwo słodyczy i kartek z życzeniami powrotu do zdrowia. Oni muszą chcieć, by zachorował na cukrzycę.
- Jesteś cała? - spojrzał na mnie.
- Ta, to nieważne. Wszystko dobrze. Teraz się nienawidzimy. Pamiętasz?

Harry pokiwał głową i założył swoje okulary. Wtedy wszedł Dumbledore.
- Dobry wieczór Harry - powiedział i spojrzał na mnie - Auroro - uśmiechnął się - Możesz iść. Ja oczywiście muszę porozmawiać z Harrym.
Pokiwałam głową i wyszłam z łóżka, zaciągając zasłonę, żeby się przebrać. Wyszłam ze skrzydła szpitalnego i poszłam korytarzem do Wielkiej Sali. Jak tylko weszłam, uczniowie przestali rozmawiać.
- Witamy z powrotem, Aurora. - ktoś się odezwał.
Podeszłam do stołu Slytherinu. Ron i Hermiona na mnie patrzyli. Posłałam im krzywe spojrzenie, a oni zrobili to samo. Zrozumieli, że nienawiść wróciła do naszej codziennej sytuacji.

Pansy i Milicenta podbiegły do mnie i przytuliły, zanim w ogóle usiadłam. Zajęłam miejsce między Blaisem, a Malfoyem. Niestety.
- Co się stało? - spytała Milicenta.
- Większości z tego nie pamiętam - powiedziałam i pokręciłam głową.
Blaise pokiwał głową.
- Mówili, że mocno uderzyłaś się w głowę.
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam nakładać sobie jedzenie na talerz. Umierałam z głodu. Wkrótce Harry wszedł do Wielkiej Sali i stało się to samo, co ze mną. Przerwało nam uderzanie łyżeczką w szkło.

Dumbledore wstał.
- Kolejny rok się kończy. Nadszedł wreszcie czas na wręczenie pucharu domów. Oto jak się przedstawia tabela: czwarte miejsce, Gryffindor 320 punktów.
Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok, patrząc w talerz i uśmiechając się, gdy słyszałam jęki gryfonów.
- Trzecie miejsce, Hufflepuff 352 punkty. Drugie miejsce, Ravenclaw 426 punktów. Pierwsze miejsce i 472 punkty, Slytherin!
Wszyscy wiwatowaliśmy i klaskaliśmy. Przybiłam piątkę z Pansy.

- Tak, tak, wspaniale Slytherin. Wspaniale Slytherin. Jednakże, ostatnie zdarzenia muszą być wzięte pod uwagę. I dlatego też rozdam dodatkowe punkty - uśmiechnął się, mówiąc dalej. O o - Pannie Hermionie Granger za wykorzystanie logicznego myślenia, gdy inni wpadali w panikę, 50 punktów.
Wszystkie stoły, z wyjątkiem Slytherinu, klaskały. Ja też nie klaskałam. Jeśli przegraliśmy w Quidditchu, to przynajmniej powinniśmy wygrać puchar domów.
- Panu Ronaldowi Weasleyowi za najlepsze rozegranie partii szachów w Hogwarcie, co nie jest wcale takie łatwe, 50 punktów.
Wszyscy znowu zaklaskali, a ja osunęłam się na swoim krześle.
- Po trzecie, za zasługi Harry'ego Pottera, za jego zimną krew i rzadko spotykaną odwagę przyznaję Gryffindorowi 60 punktów.
Wtedy wykonałam obliczenia.

- Remis z Gryffindorem! - wyszeptałam.
- I wreszcie, trzeba być wyjątkowo dzielnym, by stawić czoło wrogom, a jeszcze bardziej, aby być wiernym przyjaciołom. Przyznaję 10 punktów Neville'owi Longbottomowi.
Wszyscy znów zaklaskali, a ja się skrzywiłam.

Dumbledore ich uciszył.
- Ale! Są jeszcze punkty, które chciałbym przyznać za, oczywiście, zgodą profesora Snape'a.
Snape spojrzał na niego zdziwiony, ale po chwili pokiwał głową. Stół Gryffindoru zamilkł i natychmiast spojrzał na stół Slytherinu. O boże.
- Dla siedzącej przy stole Slytherinu panny Aurory Granger za stawianie szkoły na pierwszym miejscu i pomoc trzem osobom, którym nigdy nie przypuszczałbym, żeby pomogła - powiedział, gdy ja spuściłam wzrok - To wymaga wiele odwagi, ale również dużo ambicji, żeby współpracować z ludźmi, z którymi nie chcesz pracować, jak również, żeby bronić opiekuna swojego domu. Kolejne 10 punktów przyznaję Slytherinowi.
Stół Slytherinu od razy zaczął klaskać.
- Teraz mamy remis z Gryffindorem.
- Zapewne w tej sytuacji wszyscy ze mną się zgodzą, że konieczna będzie zmiana dekoracji.
Klasnął w dłonie i zobaczyłam, jak gobeliny Gryffindoru i Slytherinu zawisły obok siebie pod sufitem.
- Gryffindor I Slytherin wygrywają puchar domów!

Remis z Gryffindorem. Chyba nie jest źle. Myślę, że wygraliśmy 50% z czegoś. Draco i tak rzucił swoją tiarą o stół, więc owinęłam swoją zdrową rękę wokół jego ramion.
- Rozchmurz się, Malfoy. Beze mnie, nawet nie mielibyśmy remisu z Gryffindorem, tylko całkowicie byśmy przegrali.
Wymamrotał coś o tym, że mam rację, a ja się uśmiechnęłam, chwilę przed tym jak strząsnął moją rękę ze swojego ramienia.

Staliśmy teraz na stacji, gotowi, żeby odjechać z Kings Cross. Szybko pożegnałam się z Hagridem i zobaczyłam nadchodzącego Harry'ego. Wtedy odeszłam do przedziału i znalazłam Pansy i Milicentę, siedzące już w środku. Uśmiechnęły się do mnie.
- Podekscytowana z powrotu do domu?
- Być może - wzruszyłam ramionami - Ale może Hogwart jest bardziej domem.
Pansy i Milicenta się zaśmiały i zaczęliśmy odjeżdżać z powrotem do domu.

Na szczęście następny rok będzie trochę łatwiejszą przejażdżką. Ale jedno jest pewne. Jestem niezwykle podekscytowana, by wrócić.

Dziękuję wszystkim, którzy to czytali <3
Druga część na moim profilu :)

xsuziexjosephx

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 23, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Przeciwna Granger (Rok 1)Where stories live. Discover now