Rozdział 11 - Świąteczny Bal Malfoyów

29 1 0
                                    

Było Boże Narodzenie i nawet nie zawracałam sobie głowy wyjściem z łóżka. Byłam zestresowana troską o moich rodziców. To już dwa dni, a ja dalej nie dostałam odpowiedzi od moich rodziców. Moja sowa nie przyleciała z żadnymi listami. Narcyza i Lucjusz o tym wiedzieli. Dawali z siebie wszystko, żeby być przy mnie, ale ja im nie pozwalałam. Byłam tak zmartwiona, że właściwie nie mogłam się poruszyć.

Usłyszałam pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły. To była Narcyza.
- Musisz wstać, kochanie. Proszę. Musimy się upewnić, że twoja sukienka pasuje. - uśmiechnęła się.
- Na co? - spojrzałam na nią.

- Na bal - powiedziała. Kompletnie zapomniałam. Od razu usiadłam, zapominając o swoim zmartwieniu. Z jakiegoś powodu byłam zdenerwowana, że zapomniałam o balu.
- Kompletnie zapomniałam. Tak bardzo przepraszam.
- W porządku - zaśmiała się lekko - Mam tylko nadzieję, że bal pomoże w odwróceniu twojej uwagi.
Też mam taką nadzieję. Wyszłam z łóżka, a ona poszła do mojej szafy, wyciągając śliczną miętową sukienkę z białą wzorzystą koronką.

 Wyszłam z łóżka, a ona poszła do mojej szafy, wyciągając śliczną miętową sukienkę z białą wzorzystą koronką

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Gdy ją zobaczyłam oczy mi się rozszerzyły.
- Jest piękna.
- Bardzo się cieszę, że ci się podoba - Narcyza uśmiechnęła się radośnie - A teraz ją załóż i sprawdzimy czy ci pasuje.
Pokiwałam głową, chwyciłam sukienkę i poszłam do łazienki. Założyłam sukienkę i udało mi się ją samodzielnie zapiąć. Woo. Pasuje idealnie. Wyszłam, a Narcyza z trudem złapała powietrze.
- Wyglądasz tak pięknie - uśmiechnęła się.
- Dziękuję - zachichotałam - Jest naprawdę śliczna. Doceniam to.
Wtedy wróciłam i zdjęłam ją i przebrałam się w normalne ubrania, którymi były czarna bluzka, czarne spodnie i czarne buty. Tak, wszystko czarne. Podałam sukienkę kobiecie, a ona ją powiesiła.
- Bal zacznie się o siódmej, więc zacznę cię przygotowywać o piątej.
- Okej - pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
- Patrz, kochanie, twoja sowa! - wskazała.

Odwróciłam się i zobaczyłam moją sowę, trzymającą coś w dziobie. Podbiegłam i wzięłam od niej kopertę. Otworzyłam, czytając.

"Auroro,

Ze mną wszystko w porządku. Twoja mama musiała iść na więcej operacji. Poza kulami miała inne poważne problemy. Ale da radę, jest wystarczająco silna. Wiem, że jest. Mam nadzieję, że cieszysz się swoją przerwą i jest mi przykro jeśli to spawiło, że nie jest to dla ciebie łatwe. Kocham cię, twoja mama również.

Tata."

Westchnęłam. Mam nadzieję, że tata nie mylił się co do mamy. Pokazałam Narcyzie list.
- Jestem pewna, że twój tata ma rację. - uśmiechnęła się współczująco. Również się uśmiechnęłam i przytaknęłam. Ale w głębi duszy, miałam negatywne przeczucie, że stanie się coś złego. Tylko nie wiedziałam kiedy.

Przeskok Do Balu:

Miałam pokręcone włosy, które opadały mi na plecy. Nałożyłam miętową sukienkę i parę białych, płaskich butów. Mam jedenaście lat - nie mogę jeszcze nosić obcasów, nie mówiąc już o wiedzy jak. Wyszłam, a Narcyza poprowadziła mnie do pokoju, w którym tańczyliśmy. Już zobaczyłam Milicentę, Pansy i Blaise'a. Crabbe i Goyle stali trochę dalej, rozmawiając z Malfoyem.
- Aurora! - pisnęła Pansy. Ojej. Cicho pomachałam i podeszłam.
- Hej!
Poczułam na sobie czyjś wzrok i rozejrzałam się, a ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Crabbe'a i Goyle'a, patrzących na mnie z otwartymi ustami. Malfoy robił to samo. Przewróciłam na nich oczami. Nienawidzą mnie, ale nie mogą przestać wpatrywać się we mnie, gdy pojawiam się w sukience. Widziałam, jak Zgredek wykłada przystawki, co było świetne, bo doprawdy czułam już głód.

Przeciwna Granger (Rok 1)Where stories live. Discover now