Rozdział 3 - Tiara Przydziału

54 2 1
                                    

Skierowaliśmy się do szkoły. Oczywiście przydzielili mi jako parę Pansy. Rozmawiałyśmy przez całą drogę i oczywiście ona nie chciała się zamknąć na temat tego Malfoya, więc tylko kiwałam głową i zgadzałam się z nią, w ciszy modląc się, żeby się zamknęła. Chyba Malfoy będzie tutaj codziennie gorącym tematem.

Wreszcie dotarliśmy na ląd i do jakiegoś wysokiego mężczyzny, który nazywał się chyba... Hagrid? Usłyszałam jak kilkoro dzieci szepce o nim. Zaprowadził nas do klatki schodowej, po czym przyszła inna czarownica i zaczęła mówić.
- Witam w Hogwarcie. Tak, za chwilę przekroczycie ten próg, by dołączyć do reszty uczniów. Ale zanim usiądziecie przydzielimy was do waszych domów. Zwą się Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin. - rozejrzałam się i zobaczyłam Pansy i Dracona uśmiechających się na wspomnienie o Slytherinie.
- Na czas pobytu tutaj każdy dom zastępuje rodzinę. Za osiągnięcia otrzymujecie punkty, za złamanie zasad odejmujemy je. Punkty dodaje się, a dom, który ma ich najwięcej zdobywa puchar domów.

Nagle jakiś chłopak krzyknął.
- Teodora! - podszedł, żeby podnieść swoją zagubioną ropuchę. Czarownica posłała mu dziwne spojrzenie. Wtedy usłyszałam jego mruknięcie.
- Przepraszam...
Parsknęłam pod nosem.
- Idiota. - wymamrotałam.
Chyba moja siostra i jej nowi sługusi to usłyszeli, ponieważ się odwrócili i posłali mi spojrzenia. Przewróciłam oczami.
- Ceremonia przydziału odbędzie się za chwileczkę. - powiedziała czarownica, po czym poszła coś zrobić i myślę, że było to wzięcie pergaminu z nazwiskami?

- To prawda, co mówili w pociągu. Harry Potter zaszczycił Hogwart.- usłyszałam czyjś głos. Zerknęłam i zauważyłam, że to był ten blondyn, Draco. Pansy uderzyła mnie, podekscytowana.
- Au! - syknęłam.
- Przepraszam. - wymamrotała.
Wyglądało na to, że Draco też ma sługusów. Dwóch chłopców. Nie znałam ich imion i nie chciałam ich znać. Od kiedy Draco powiedział, co powiedział w całym pokoju można było usłyszeć szepty. Znowu przewróciłam oczami, wyraźnie znudzona.
- To jest Crabbe, to Goyle. A ja Malfoy, Draco Malfoy.
Usłyszałam chichot rudego - jednego z podwładnych mojej siostry i się uśmiechnęłam. Też byłam gotowa się zaśmiać.

- Śmieszy cię moje imię? Ty nie musisz się przedstawiać. Rudzielec, szata po starszym bracie. To na pewno Weasley. Niektóre rodziny czarodziejów są o niebo od innych lepsze. Nie warto zadawać się z tymi gorszymi. Ja cię wprowadzę. - wyciągnął rękę do Harry'ego, ale on nią nie potrząsnął.
- Dzięki, ale sam zdecyduję kto jest gorszy.
Po chwili wróciła czarownica i poklepała Malfoya po ramieniu, sprawiając, że się przesunął. Parsknęłam cicho, a Pansy śmiesznie na mnie spojrzała.
- To było mocne. Szczerze to pokochałam. - szepnęła do mnie.
Lekko się do niej uśmiechnęłam. Znaczy ona miała rację... przyjaciele mojej siostry nie są moimi przyjaciółmi.
- Pora już zaczynać. Za mną. - powiedziała czarownica.

Weszliśmy do Wielkiej Sali z ogromnymi stołami. Było tam już dużo uczniów. Mówiąc dużo uczniów, mam na myśli BARDZO dużo. Rozejrzałam się dookoła i wzięłam Pansy pod rękę, gdy szłyśmy.
- Zwykłe złudzenie. Sufit jest zaczarowany, żeby wyglądał jak niebo w nocy - powiedziała moja przemądrzała siostra - W Krótkiej Historii Hogwartu tak czytałam.
Przewróciłam oczami i celowo ją szturchnęłam, przechodząc obok.
- Oczywiście, że wiesz. Frajer.
Usłyszałam jej szyderstwo i poczułam spojrzenie jej i jej podwładnych.
- To moja siostra - szepnęła do Pottera i Weasleya - Niestety. - powiedziała głośniej, po to, żebym usłyszała. Wtedy się obróciłam i puściłam jej oczko.

- Proszę, ustawcie się tu. - zostaliśmy zatrzymani przed czarownicą. Obejrzałam się za siebie i wskazałam na brązową czapkę.
- Co to jest? - Hermiona przewróciła oczami.
- Nic nie czytasz? To jest tiara przydziału, używana do przydzielania do naszych domów.
- Zamknij się, Granger. - warknęłam. - Nie potrzebowałam twojej niechcianej uwagi.
Jej twarz zrobiła się czerwona, jak burak i spojrzała w dół. Pansy zachichotała, a ja się uśmiechnęłam.

- Zanim zaczniemy, profesor Dumbledore pragnie wam coś powiedzieć.

Staro wyglądający mężczyzna z długimi włosami i brodą wstał. Broda wygrała.
- Jak co roku jest parę spraw, na które kładę nacisk. Pierwszoroczni niech wiedzą, że do lasu wstęp jest absolutnie niedozwolony. Dalej, nasz dozorca, pan Filch prosił o przypomnienie, że wejście na korytarz na trzecim piętrze jest zabronione. Ten kto złamie zakaz późnej starości nie dożyje. - zmarszczyłam brwi.
- Dobry panie, co to za szkoła? - Pansy wyglądała na trochę wystraszoną. Dumbledore z powrotem usiadł.

- Gdy kogoś wyczytam - rzekła czarownica - podchodzi tutaj. Wtedy włożę mu na głowę tiarę przydziału, która wyznaczy wam wasze domy... - wtedy spojrzała na pergamin - Hermiona Granger!
Parsknęłam, ale zamknęłam się obserwując. Byłam dość zaintrygowana.
- O nie. Spoko, nic takiego. - słyszałam jak mamrocze do siebie i przewróciłam oczami
- Psychiczna jakaś, mówię ci. - powiedział rudzielec.
Zaśmiałam się krótko, a Harry na mnie spojrzał. Natychmiast się uciszyłam i odchrząknęłam. Mimo że ich nie lubiłam, to było śmieszne.

Spojrzałam na scenę, rozgrywającą się przede mną. Widziałam, jak moja siostra siada delikatnie na stołku i jak czarownica kładzie jej na głowie tiarę.
- A, no tak. Dobra, jasne. Gryffindor!
TO COŚ MÓWI. JASNA CHOLERA.
- Draco Malfoy. - powiedziała czarownica.
- Na pewno Slytherin. - Pansy uśmiechnęła się do mnie. Potajemnie przewróciłam oczami i oglądałam. Jeszcze zanim tiara dotknęła jego głowy, wykrzyknęła.
- SLYTHERIN! - o mój. To było szybkie.

- Żaden czarownik na tym źle nie wyszedł, że skończył w Slytherinie. - szepnął Weasley.
- Boisz się, co Weasley? - dokuczyłam mu.
Uciszył się i spojrzał w dół. Pansy znowu zachichotała. Jakaś nieistotna osoba została przywołana i przydzielona do Hufflepuffu. Chyba nazywała się Susan Bones, ale nieważne. Weasley i Harry zostali przydzieleni do Gryffindoru. Pansy do Slytherinu.

- Aurora Granger! - wywołano mnie.
Podeszłam do stołka, nawet nie byłam wystraszona. Poczułam na swojej głowie tiarę.
- Ach, tak. Pragnienie wiedzy, zupełnie jak twoja siostra. Idealna cecha dla Ravenclawu. Aczkolwiek, twoje serce jest tak odważne jak lew, twoje męstwo również się wyróżnia, ale przeciwieństwa się przyciągają. Widzę jednak coś innego w twojej głowie. Co pozostawia mi jedynie umieszczenie cię w... SLYTHERINIE!

Przeciwna Granger (Rok 1)Where stories live. Discover now