Szłam z Milicentą do Wielkiej Sali na śniadanie.
- Jestem dziś głodniejsza niż zwykle.
- Ja też - Milicenta się zaśmiała.Weszłam do Wielkiej Sali i cały stół Slytherinu na mnie patrzył.
- Trzymamy się za ręce z Draconem, tak? - usłyszałam jeden szyderczy śmiech. O nie.
- Słyszałem, że źle się czułaś, kiedy weszłaś do lasu. Jednak nie jesteś taka twarda, jak myślisz, co Granger? - spytał Goyle, gdy do mnie podszedł.
Crabbe się uśmiechnął. Pansy była cała czerwona na twarzy i piorunowała mnie wzrokiem. Usiadłam przy stole, zawstydzona. Draco głupkowato się uśmiechał.
- Dlaczego trzymałaś go za rękę? - syknęła Pansy - On jest mój!
Usłyszałam jeszcze paru slizgonów, mówiących o mnie bzdury, a ja osiągałam swoj limit, bo Pansy podobnie grała mi na nerwach."Pewnie zaraziłaś Malfoya jakąś chorobą!"
"Draco jest mój! Wiesz o tym, Aurora!"
"Takie dziecko. Zawsze musi trzymać się za ręce. Zakładam, że mamusia i tatuś dalej to robią."
"Boże, szczerze nie mogę w ciebie uwierzyć!"- OCH ZAMKNIJ SIĘ I DAJ SOBIE SPOKÓJ, TY BEZUŻYTECZNA IDIOTKO! - wrzasnęłam na Pansy.
Jej oczy się rozszerzyły, a moje oczy zmieniły się na czerwone, sprawiajac, że się cofnęła.
- To jakaś wariatka! - zawołał jakiś ślizgon.
- Stul pysk. - warknęłam.
- Aurora wyluzuj! - Milicenta westchnęła.
Wstałam, wychodząc z Wielkiej Sali, ze złością. Poczułam, że się zmieniam. Od razu poczułam, że zmieniłam się w agresywnie wyglądającego wilka. Chyba nie trzeba było mnie uczyć, żeby wyrzucić moją złość. Dlaczego Draco miałby o tym wspominać?! Warknęłam, gdy zobaczyłam, że jego wizja, pojawia się w mojej głowie.Zostałam złapana przez nauczyciela. Szczekłam ze złością, próbując się uwolnić.
- Aurora przestań! Stop! - usłyszałam McGonagall - Jeżeli chcesz się zmienić z powrotem, musisz się uspokoić.
Zawarczałam i przestałam się kręcić. Zmieniłam się z powrotem i osunęłam się na kolana. Zaczęłam szlochać.
- Dlaczego zawsze mi przytrafiają się złe rzeczy?
McGonagall przytrzymała mnie, tuląc mnie mocno, gdy szlochałam bardziej.
- Oni posunęli się zbyt daleko i mogę cię zapewnić, że zostaną ukarani. A teraz, normalnie nie uczymy pierwszorocznych ale musisz kontrolować swoje zmiany. Ktoś mógł cię przyłapać! Od teraz, po godzinach do końca roku, pragnę abyś przychodziła do mnie, żeby uczyć się, jak się zmieniać i zobaczyć, jakie zwierzęta odpowiadają danym humorom. Wiemy, że agresywny wilk pasuje do wściekłych nastrojów. Zaczynamy od jutra.
Puściła mnie i przytaknęłam. Wstałam, przetarłam oczy i odeszłam do pokoju wspólnego, siadając na kanapie.W tym momencie już dłużej nie chciałam mojego życia. Usłyszałam, że ktoś wszedł.
- Jedziemy do domu, pod koniec roku. Ale nasi dziadkowie będą się nami opiekować. Mama i tata nadal nie czują się na siłach. - spojrzałam za siebie, to była moja siostra. Pokiwałam głową, w ciszy. Westchnęła.
- Wszystko w porządku?
- Ostatnio, nie mam pojęcia - wzruszyłam ramionami.
Hermiona westchnęła i wyszła. Chwila... jak ona weszła do pokoju wspólnego? Zmarszczyłam brwi, ale to zlekceważyłam.Jeszcze więcej łez spływało po moim policzku, więc je wytarłam i patrzyłam w ogień. Teraz chciałam być z moimi rodzicami. Najbardziej chciałam do taty. Westchnęłam i wstałam, po chwili słysząc wchodzących ślizgonów.
- Szalona suka... - wymamrotał starszy ślizgon.
Był chyba na czwartym roku. Wycofałam się i poszłam do dormitorium dziewczyn.Położyłam się na łóżku i chwyciłam swoją poduszkę, wrzeszcząc w nią ze złością, dopóki nie poczułam się odrętwiała.
Lepiej, żeby przyszły rok był lepszy.
YOU ARE READING
Przeciwna Granger (Rok 1)
Action"- Stul pysk, Granger. - wycedził Malfoy. - Trafiłam w czuły punkt, czyż nie? Jaka szkoda. - warknęłam, sprawiając, że jego oczy się rozszerzyły w zdziwieniu." Hermiona i Aurora Granger może i są bliźniaczkami, lecz są całkowitymi przeciwieństwami...