Szliśmy przez hol.
- Hagrid zawsze chciał mieć smoka. Już dawno mi o tym wspominał.
Milczałam, słuchając ich.
- No nieźle. A co gorsza Malfoy wie. - powiedział Ron.
- No i co z tego. - Harry zmarszczył brwi - To niedobrze?
Podniosłam wzrok i ujrzałam McGonagall.
- Potter, to niedobrze. - warknęłam. Po chwili oni również ją zobaczyli.
- Dobry wieczór - powiedziała, gdy Draco wyłonił się zza jej pleców. Rzuciłam mu gniewne spojrzenie.Byliśmy teraz w jej klasie.
- Nic, powtarzam nic, nie daje uczniom prawa wałęsania się nocą po szkole. Dlatego spotka was sroga kara, odejmuję 50 punktów.Harry'emu opadła szczęka.
- 50?!
Uśmiechnęłam się, gdy mu odpowiedziała.
- Każdemu. - po czym znów rzekła - Aby się to nie stało jeszcze raz... wszystkich pięcioro karzę aresztem.
Przemądrzały uśmieszek Dracona zniknął.
- Ale pani profesor, to przejęzyczenie? Ja usłyszałem pięcioro?
- Dobrze pan usłyszał, panie Malfoy - odpowiedziała McGonagall - Bez względu na to, jakie miał pan intencje, pana również nie było wtedy w łóżku. A więc areszt dotyczy pana także.
Przygryzłam wargę, próbując się nie śmiać.Teraz Filch gdzieś nas prowadził. Byłam pomiędzy Draconem, a Harrym, wzdychając i chcąc coś powiedzieć, zanim odezwał się Filch.
- Szkoda, że nie stosuje się już dawnych kar. Na przykład wieszania delikwenta za ręce pod sufitem w lochach.
- Ee... - mruknęłam i lekko się skrzywiłam.
- Ale mi brakuje tych wrzasków.
Myślę, że Filch mógłby być mordercą...Zaprowadził nas do chatki Hagrida.
- Hagrid już się dzisiaj wami zajmie. Ma drobną partaninkę do wykonania w Zakazanym Lesie. Nędzna dola, nie, Hagrid? - Hagrid pociągał nosem - O na Boga, ty dalej smętnie wzdychasz po tym smoczydle?
Smoczydle? Co się stało ze smokiem? Zmarszczyłam brwi.- Nie ma go. Dumbledore wysłał go do Rumunii, do smoczej kolonii.
- Wcale nie najgorzej. - wypaliła Hermiona - Dołączy do swoich.
- A jak mu się tam nie spodoba? - odpowiedział Hagrid - Jak tamte smoki będą wredne? To przecież tylko małe dziecko.
Przewróciłam oczami i parsknęłam cicho, w tym samym czasie, co Malfoy. Hagrid zawsze był zbyt emocjonalny.
- Oj człowieku, weźże się wreszcie do kupy. W końcu idziecie do Zakazanego Lasu. Lepiej mieć otwarte oczy.
- Do Lasu? - spytał Draco - Sądziłem, że to żart. Nigdzie nie idę. Uczniom tam nie wolno. A zresztą... - wtedy zawył wilk - wilkołaki.
Zgodziłam się z nim, kiwając głową.
- Żeby to tylko były wilkołaki. Sam się przekonasz.
Otuliłam się, czując się teraz wystraszona. Westchnęłam, a gdy Draco na mnie spojrzał, odwróciłam wzrok i myślę, że zobaczyłam w jego oczach lekką nutkę troski o mnie.
- Dobra. Chodźcie. - powiedział Hagrid.Poprowadził nas do lasu, a mi od razu zrobiło się niedobrze ze strachu. Rozglądałam się, wzdychając. Hagrid przykucnął do srebrzystej kałuży. I dotknął jej. Fuj!
- Co to jest? - spytałam.
- No właśnie. Widzicie? To krew jednorożca. Znalazłem tu niedawno zakatrupionego. Ten jest dość mocno zraniony.
Usłyszałam szelest drzew i zadrżałam jeszcze bardziej, czując, że nadchodzi coś złego. Poczułam, że moja ręka chwyciła jakąś inną i uścisnęła ją mocno. Byłam zbyt zajęta, żeby być zdegustowana tym, czyja była, bo byłam jeszcze bardziej przerażona. Dłoń chwyciła moją, równie mocno.
- Tak, to nasza robota. Odnaleźć biedaka. Ron, Hermiona wy za mną, a Harry i Aurora pójdą z Malfoyem.
Poczułam, jak ręka puściła moją. To był Draco.
- Jak tak, to chcę psa.
- Jasne. Tyle że Kieł to raczej tchórz.Harry, Draco, Kieł i ja szliśmy. Westchnęłam i poczułam się niepewnie, gdy jego dłoń puściła moją. Eh weź się w garść, Aurora! Nienawidzisz go, a on nienawidzi ciebie. Przestań się tym tak prowokować, ty głupia dziewczyno!
- Niech tylko mój ojciec się dowie. To dla służby, nie dla nas.
- Na moje wyczucie, Draco, to zaczynasz pękać - odpowiedział Harry.
- Ja, pękać?
Przewróciłam oczami i już chciałam im powiedzieć, żeby się uciszyli, ale usłyszałam wycie. Pisnęłam i znów chwyciłam jego dłoń. Malfoy spojrzał na mnie i spiorunował mnie wzrokiem, ale nie wyrwał swojej ręki z mojej, tak jak się spodziewałam. Jak? Nawet nie spodziewałam się, że ja chwycę go za rękę... znowu.
- Słyszeliście? - spytałam, po usłyszeniu wycia.
Szliśmy dalej, a ja jeszcze mocniej uścisnęłam dłoń Dracona. Z jakiegoś powodu, czułam się bezpieczna i to był jedyny powód, dla którego chwyciłam jego dłoń... tak myślę.Wkrótce natknęliśmy się na coś, co pożerało jednorożca i moje oczy się rozszerzyły.
- Chłopaki, patrzcie! - wskazałam.
Patrzyliśmy na to, gdy Harry chwycił się za głowę tam, gdzie była jego blizna, a postać podniosła głowę i zawarczała. Krzyczałam z Draconem. W zasadzie ciągnął mnie, gdy biegł, ponieważ jego uścisk był mocniejszy. Znów poczułam się źle, potykając się trochę, ale nie ta tyle by upaść.Poszliśmy do Hagrida, a Draco właściwie wykrzyczał, to co zobaczył i wszyscy ruszyliśmy z powrotem. Wtedy wyrwałam z jego uścisku swoją dłoń.
- Harry! - zawołała moja siostra, gdy zobaczyliśmy Harry'ego, stojącego z jakimś pół człowiekiem, pół koniem.
- Siemasz, Firenzo. Widzę, żeście się zakumplowali. W porządku, Harry?
Pokiwał głową, a mi zrobiło się słabo i oparłam się o drzewo.
- Wszystko w porządku? - szepnął Draco.
- Nie powinno cię to obchodzić - wymamrotałam.
Zmarszczył brwi i nic nie powiedział, a ja lekko pochyliłam się do przodu.
- Aurora?! - spytał Hagrid.
- Czuję się dobrze - powiedziałam - Po prostu wracajmy.
Przytaknął i zaczęliśmy iść, ale ja byłam wolniejsza. Poczułam rękę przesuwającą się w moim pasie i podniosłam wzrok, moja wizja była zamazana, ale rozpoznałam blond włosy.
- Jestem taka słaba - wymamrotałam.
- Las sprawia, że niektórzy ludzie czują się śmiesznie. - Hagrid zmarszczył brwi, a ja pokręciłam głową i pozwoliłam, żeby zaniesiono mnie do pokoju wspólnego i mojego łóżka.- Dobranoc, Granger. - powiedział Malfoy.
- Wyjdź - burknęłam, a on przewrócił oczami.
- Próbuję być miły, a ty znów rzucasz mi tym w twarz.
- No cóż, nie ma sensu być miłym dla kogoś, kto tylko chwilowo będzie miły. - warknęłam, po czym poczułam, że zapadam w sen.Czy osobą, która żywiła się tym jednorożcem był Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać?
YOU ARE READING
Przeciwna Granger (Rok 1)
Aksi"- Stul pysk, Granger. - wycedził Malfoy. - Trafiłam w czuły punkt, czyż nie? Jaka szkoda. - warknęłam, sprawiając, że jego oczy się rozszerzyły w zdziwieniu." Hermiona i Aurora Granger może i są bliźniaczkami, lecz są całkowitymi przeciwieństwami...