Stałam na lotnisku chwytając za rękę Simona. O dziwo na moje pożegnanie przyszło więcej osób niż przypuszczałam.
Widziałam Matteo z Luną, moją chrzestną która pierwszy raz wyszła z domu, kilku ludzi z Rolerra, a nawet Delfi i Jazmin.
Teraz kiedy wszyscy mnie opóścili został najgorszy moment- pożegnanie z Simonem
- Dasz radę to tylko miesiąc- pocieszał mnie
- Nie masz racji- upomniałam go- to miesiąc bez ciebie
- Nie martw się, może uda przyjechać mi się wcześniej- powiedział
- Do zobaczenia- mocno go uścisnęłan i udałam się w stronę odprawy
- Który to miesiąc?- zapytał jakiś starszy mężczyzna z obsługi
- Siódmy- bąknełam zniesmaczona jego łysiną
- Kobiety w tak zaawansowanej ciąży nie powinna latać samolotem- powiedział drapiąc się po głowie- zanm dużo kobiet które po takim locie miały...
- Przepraszam!- przerwałam mu- Mam się do cholery przeteleportować do tego Paryża- zapytałam ostro
- Oczywiście- speszył mnie- to pani wybór
- Dziękuję- chwyciłam swoją walizkę i powolnym krokiem oddaliłam się
***
Na miejscu udałam się do mieszkania. Drzwi otworzyła mi moja nowa niańka, a raczej mojej córki jak się urodzi. Jednak na razie ma pomagać mi w domu.- Witam jestem Juliette- w drzwiach stanęła drobna brunetka która pogodnie się uśmiechała i wyciągała do mnie rękę, na oko była niewiele starsza ode mnie
- Ambar- uścisnęłam jej dłoń z lekko udawanym uśmiechem
- Pozwól że ci pomogę- zabrała ode mnie walizkę i oprowadziła po mieszkaniu, okazało się że mieszka razem ze mną, zapamiętałam że mam wytknąć to Sharon
***Miesiąc później***
- Tak się cieszę- obejmowałm Simona- Ja też- powiedział, zamieszka ze mną na stałe, tydzień temu zaczął się rok akademicki przez co będziemy mieli mało czasu dla siebie
- Jak się czujesz?- zapytał widząc że przez brzuch coraz trudniej jest mi się poruszać
- Dobrze, Juliette o mnie dba- popatrzyłam na dziewczynę, na początku myślałam że będą to tylko relacje jak między mną a służbą w rezydencji, potem okzało się że jest o wiele lepszą dziewczyną niż myślałam
- Cieszę się, Matteo mówił że niedługo przyleci- wspomniał Simon
- Ooo- zdziwiłam się
- Tak, do porodu już niedługo- przyznał
- Więc dobrze- powiedziałam
- Cieszę się że już jestem tu z tobą- objął mnie ramieniem...