Chapter 20

405 15 3
                                    

Kurczowo ściskałam Simona za rękę, czekałam aż Matteo się zjawi. Musieliśmy we trójkę przedyskutować kilka spraw.

Za trzy dni jest koniec roku, po wakacjach muszę wyjechać do Paryża, nie wiem co będzie wtedy z dzieckiem.

- Cześć- powiedział Simon do Matteo kiedy zjawił się w zasięgu naszego wzroku, ja nie mogłam wydobyć głosu z gardła

- Hej- odparł

- Rozmawiałeś już z Luną?- zapytał Simon, nie mówiłam mu o tym co ostatnio podsłuchałam

- Tak, ale nie chce jej w to mieszać- odpowiedział siadając naprzeciwko nas

- Co teraz? - w końcu zdobyłam się na te krótkie słowa

- Wyjeżdżasz?- dla pewności zapytał Matteo

- Za miesiąc- odpowiedziałam, nerwowo popatrzyłam na Simona dając mu do zrozumienia że jeszcze nie zdecydowaliśmy czy jedzie ze mną

- A na kiedy masz termin?- dopytał

- Za trzy, chrzestna wybrała mi klinikę na obrzeżach Paryża- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, nie chciałyśmy sensacji

- Alimenty będę płacił regularnie- zapewnił Matteo

- Nie masz nic przeciwko że będę z Ambar?- włączył się Simon

- Nie, oby nie mówił do ciebie ,,tato"- zaśmiał się

- Nie zamierzam okłamywać naszego dziecka- powiedziałam z przesadną powagą w głosie

- Będę przyjeżdżał- dodał Matteo

- Cieszę się- chwyciłam Simona za rękę

- Odezwij się niedługo- powiedział kiedy kończyliśmy spotkanie

- Oczywiście, mam nadzieję że przyjedziesz powitać księżniczkę na świecie- oznajmiłam że to dziewczynka, obaj moi towarzysze popatrzyli na mnie ze zdziwieniem

- Już wiesz?- zapytał z niedowierzaniem Simon

- Oczywiście, przecież to 6 miesiąc- odparłam chwytając się za sporych rozmiarów brzuch

- A jak będzie miała na imię?- zapytał Matteo

- Żeby nie było kłótni między wami sama je wybiorę...

***
Dni do wyjazdu mijały bardzo szybko. Ukończyłam szkołę z wyróżnieniem i przygotowywałam się do studiów.

Wiem że po porodzie, który odbędzie się w roku akademickim, nie będę miała siły się uczyć, więc muszę być do przodu z materiałem.

Zdecydowaliśmy że kiedy znajdę mieszkanie Simon zamieszka ze mną. Sharon stwierdziła że znajdzie je sama, aby było na obrzeżach i nie rzucało się w oczy. Była bardzo zła za naruszenie dobrego imienia rodziny, dlatego chciała żeby jak najmniej osób o tym wiedziało. Nawet znalazła już niańkę!

Do wyjazdu zostało parę dni, w tym czasie pakowałam i przygotowywałam rzeczy do transportu.

Nie pojawiam się już w Rollerze, w tak zaawansowanej ciąży nie można się denerwować, a tam wszyscy podnoszą mi ciśnienie.

W dodatku nie mogę jeździć na wrotkach, z Simonem kilka razy złamałam tez zakaz ale czułam się po tym o wiele gorzej, przez co przerwałam treningi.

Parę razy spotkałam się z Delfiną i Jazmin. Niestety zaczęłyśmy się kłócić i na mój wyjazd zerwałyśmy kontakt.

Luna zaczęła denerwować się bardziej niż Matteo, Włoch od początku był do tego sceptycznie nastawiony, ale brunetka zaczęła przekraczać granice!

Chcę już zakończyć to piekło w Buenos Aires...

Simbar forever ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz