Obudził mnie krzyk.
-Wstac lenie! mamy już ranek już Magnus jest a wy nic śpicie !
Przetarłam oczy ręką. Moje warkocze bylyw pół rozwalone. A ciało nie własne do tego oktomnie bolało mnie w dole kręgosłupa. Rozejrzałam się po pokoju. Alek leżał obok mnie z włosami w każdą stronę. Podniusl się i przetarł oczy ziewając. Parę razy zamrugał.
-izzy daj nam jeszcze tak z 2 godziny snu...
-apsolutnie wstawaj robię kawę... karmelową, Jace patrz jak uroczo wyglądają.
Ten jak torpeda pojaiwl się w drzwiach i się wyszczerzył.
-jednagrze był sex co?
-raczej koszmar tej tu która budzi mnie co noc...-alek pokazał na mnie.
-trudno, wasz nieład jest uroczy a teraz wstać idziemy jeść zimą gościnnie Magnus.
Podniosłam się z łóżka ale zamiast stanąć na nogi zachwiałam się i już leciałam w dół gdyby nie ręka Aleka który wciągł mnie na łóżko.
-jace patrz od rana już ją ratuje...
Spojrzałam na nich i ponownie wstałam i wyminełam ich. za mną szedł Alek który dość zaspany nie wiedział gdzie idziemy.
Stanęłam w kuchni a Alek za mną. W tedy usłyszałam śmiech. Otworzyłam oczy a Agnes i Magnus popijali kawę śmiejąc się w najlepsze, a gdy zobaczyli nas ich śmiech zaczął rozwalać mi głowę.
Jace i izzy zaczęli uciszać tę dwójkę i po chwili mogłam zrobić sobie kawę.
-czemu są jak zombie?-spytał Magnus
-Lila miała koszmar i znów go obudziła a on obudził ją.
-biedne dzieciaki... dobra ubierać się jeść czekam na kościołem musimy się teleportować ubierzcie stroje kompielowy cokolwiek i lecimy.
Mrukł Magnus a ja zrobiłam kawę dla mnie i Aleka. Siedziałam na blacie a ten podszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Lila, czy te koszmary cie męczą?
-nie... nie czuję zmian. Ale zaklucają mój sen, nic wiecej damy radę... są ważniejsze zeczy jak kielich.
Mrukłam i podałam mu drugi kubek.
-martwię się, wcześniej mogem udawać że nie ale skoro każdy już wie to chce byś i ty wiedziała że się martwię.
-Alek... błagam cię stap please...
-nie -pocałował mnie w czoło a ja wzięłam łyk kawy.
-o czym gadacie?-podszedła do nas izzy.
-o jej koszmarach...
-lepiej wypijcie i się ruszcie ubrać.
Tak też zrobiliśmy. Ubrałam sweter który sięga mi do kolan i wzięłam Stellę oraz pamiętnik mamy. Rozpuściłam włosy a dobre lekko podpieram spinką by nie leciały mi do oczu. Poprawiłam naszyjnik od mamy i w tedy się skaplam że nie mam mojego pierścionka ... Zaczęłam szukać po szufladach trzaskając nimi co chwilę.
-czego szukasz?
-pierścionka od mamy.. widziałeś go?
Ten tylko spojrzał na mnie jak na głupią.
-ja go mam Lily..
-yyy jak to?
-znalazłem go pod twoim łóżkiem... kiedy zniklaś.
CZYTASZ
Angel
Fanfiction"(...)a dziewczyna ze znakiem gwiazdy zakończy wojnę między podziemiem, a niebem" 1/3 trylogia