★.19.★

1.6K 68 0
                                    

Obudził mnie krzyk.

-Wstac lenie! mamy już ranek już Magnus jest a wy nic śpicie !

Przetarłam oczy ręką. Moje warkocze bylyw pół rozwalone. A ciało nie własne do tego oktomnie bolało mnie w dole kręgosłupa. Rozejrzałam się po pokoju. Alek leżał obok mnie z włosami w każdą stronę. Podniusl się i przetarł oczy ziewając. Parę razy zamrugał.

-izzy daj nam jeszcze tak z 2 godziny snu...

-apsolutnie wstawaj robię kawę... karmelową, Jace patrz jak uroczo wyglądają.

Ten jak torpeda pojaiwl się w drzwiach i się wyszczerzył.

-jednagrze był sex co?

-raczej koszmar tej tu która budzi mnie co noc...-alek pokazał na mnie.

-trudno, wasz nieład jest uroczy a teraz wstać idziemy jeść zimą gościnnie Magnus.

Podniosłam się z łóżka ale zamiast stanąć na nogi zachwiałam się i już leciałam w dół gdyby nie ręka Aleka który wciągł mnie na łóżko.

-jace patrz od rana już ją ratuje...

Spojrzałam na nich i ponownie wstałam i wyminełam ich. za mną szedł Alek który dość zaspany nie wiedział gdzie idziemy.

Stanęłam w kuchni a Alek za mną. W tedy usłyszałam śmiech. Otworzyłam oczy a Agnes i Magnus popijali kawę śmiejąc się w najlepsze, a gdy zobaczyli nas ich śmiech zaczął rozwalać mi głowę.

Jace i izzy zaczęli uciszać tę dwójkę i po chwili mogłam zrobić sobie kawę.

-czemu są jak zombie?-spytał Magnus

-Lila miała koszmar i znów go obudziła a on obudził ją.

-biedne dzieciaki... dobra ubierać się jeść czekam na kościołem musimy się teleportować ubierzcie stroje kompielowy cokolwiek i lecimy.

Mrukł Magnus a ja zrobiłam kawę dla mnie i Aleka. Siedziałam na blacie a ten podszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać.

-Lila, czy te koszmary cie męczą?

-nie... nie czuję zmian. Ale zaklucają mój sen, nic wiecej damy radę... są ważniejsze zeczy jak kielich.

Mrukłam i podałam mu drugi kubek.

-martwię się, wcześniej mogem udawać że nie ale skoro każdy już wie to chce byś i ty wiedziała że się martwię.

-Alek... błagam cię stap please...

-nie -pocałował mnie w czoło a ja wzięłam łyk kawy.

-o czym gadacie?-podszedła do nas izzy.

-o jej koszmarach...

-lepiej wypijcie i się ruszcie ubrać.

Tak też zrobiliśmy. Ubrałam sweter który sięga mi do kolan i wzięłam Stellę oraz pamiętnik mamy. Rozpuściłam włosy a dobre lekko podpieram spinką by nie leciały mi do oczu. Poprawiłam naszyjnik od mamy i w tedy się skaplam że nie mam mojego pierścionka ... Zaczęłam szukać po szufladach trzaskając nimi co chwilę.

-czego szukasz?

-pierścionka od mamy.. widziałeś go?

Ten tylko spojrzał na mnie jak na głupią.

-ja go mam Lily..

-yyy jak to?

-znalazłem go pod twoim łóżkiem... kiedy zniklaś.

Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz