Z karty wyciagłam złoty kielich który lekko świecił.
-huh? myślałem że będzie wiekszy-mrukl Jace
-jace... to jest kielich anioła a nie sedes anioła-mrukła izzy
Zaśmiałam się i podałam kielich Agnes która wzięła jakaś skrzynkę i tam schowała poczym zakodowała i ruszyła do drzwi.
-skoro kielich jest poza kartą z której tylko ona nogal go wyciągnąć trzeba go chronić w inny sposób.
Aura Henrego zrobiła się dziwna... nie wiedziałam co ona oznacza jednak zapewne nic dobrego.
Postanowiłam się jednak tym nie przejmować i się uśmiechałam spojrzałam na Aleka którego coś dręczyło Nie wiedziałam co to może znaczyć ale chcę mu pomuc.
Wzięłam zeszyt mojej matki i ruszyłam do oranżerii. Potrzebowałam być chwilę sama, potrzebowałam odpowiedzi na pytania, może ten zeszyt mi je wyjawi.
Izzy chciała iść ze mną ale odmówiłam jej wszedłam do Oranżeria i usiadłam na kręconych schodach gdzie Alek się utwierdził że jestem czymś innym.
Otwarlam mój zeszyt. Przekartkował go i zaczęłam czytać pierwsza stronę. Zatytułowana była "Dzieci Nieba".
-To chyba jakaś legęda. ehh to trudne do odczytania...-mrukłam do siebie i zaczęłam sklejać litery w całość. Na kartce Zapisywałam to co odczytałam, litera po literze.
Odszyfrowania tylko pierwsza stronę bo zaczęła nie miłosiernie boleć mnie głowa.
"Błogosławiony przez niebo, pogodzi wszelkie rasy i stworzenia świata jak i nieba oraz piekła, A dziewczyna ze znakiem gwiazdy zakończy wojnę między podziemiem a niebem. A nocą gdy pojawią się gwiazdy i księżyc będzie u szczytu, odda życie za poddanych. Złączy się z aniołem i zapadnie kres zła."
Odczytałam sobie na głos i w tedy pojawiła się obok mnie izzy.
-wiesz że przegapiłaś pół dnia? Jest po 18....
-co przecież była 12... przed chwilą.
-owszem pare godzin temu. Lila siedziałaś nad tym zeszytem większość dnia
-nawet nie odczułam tego. Potrzebuje chyba leku. Źle się czuje a bul pleców jest coraz mocniejszy.
-ja się dziwię że ty normalnie siedzisz.
W tedy pokazałam jej runę wytrzymałości na moim ramieniu.
-oh... aż tak źle?
Pokiwałam głową i wzięłam chusteczkę poczułam smak krwi w ustach, wyplułam na chusteczkę świecącą się krew i która zawiniłam i wzięłam fiolkę która robi ze mnie bardziej człowieka. Izzy spojrzała na mnie zaniepokojona.
-wyluzuj izz jest dobrze pewnie się przeziębiłam wezmę leki i będzie lepiej.
Wykręciłam numer do Magnusa i powiedziałam mu żeby naszykowałał te fiolki które sprawiają że jetsem bardziej ludzką i jakieś leki na ból oraz plucie krwią. Miałam lekko podkrążone oczy złapałam izzy za rękę.
-nie mów alekowi... to moja osobista infekcja raczej nie zaraźliwa nie mów mu okej? znów będzie się martwić.
-nie powiem, na pewno będzie lepiej?
-tak, Magnus robi cuda jeśli chodzi o mnie.
Uśmiechałam się i schowałam kartkę do zeszytu poczym go zamknęłam.
-ta przepowiednia jest dziwna.
-może to zwykła legenda daj spokuj.
-nie, dzieci nieba mają być wybranymi którzy mają zaprowadzić kres wojen, mają sprawić że demony pozostaną w piekle anioły nie będą się mieszać w świat cieni łowcy mają się stać tylko tymi którzy nadzorują pokoju miecze mają przestać być użyteczne, każdy zna te przepowiednie tylko często w innym wydaniu ale mówi i tak o jednym o końcu wojny.
CZYTASZ
Angel
Fanfiction"(...)a dziewczyna ze znakiem gwiazdy zakończy wojnę między podziemiem, a niebem" 1/3 trylogia