Siedziałam nad ciałem maxa razem z Agnes która leżała na kolanach Niny, wszystkie plakałyśmy, patrząc na chłopca.
-ile osób jeszcze przeze mnie zginie? Ile braci jeszcze trzeba będzie poświęcić?-wydukałam szlochając. Agnes tylko na mnie spojrzała i złapała moją dłoń. Do pokoju wpadli poporsty wszyscy, Rodzeństwo maxa pierwsze padło na kolana i podeszli do martwego chłopca. Nie mówili nic ale widać było ten ból.
-miałam cię uczyć walki... dlaczego to ciebie zabito?-spytałam a Alek spozjal na mnie cała we krwi. W tedy z oczu uszu nosa oraz ust zaczęła płynąć krew. Kapała powoli na moją klatkę piersiową. A Aurora patrzyła na to wszytko. Izzy wzięła chusteczkę i zaczęła mnie wycierać, cały ten potok jaki z siebie dawałam.
-izzy zostaw mnie i tak jetsem cała we krwi.
Wstałam nagle i wyszłam, nie mogłam wiecej na to patrzeć. Jeśli mój brat też tak wyglądał podczas śmierci to ja gwarantuje że pieprzony Valentine i Sebastian będą umierać w torturach.
W moim pokoju rozebrałam się z zakrwawionej sukienki i wzięłam ta którą miałam w dzień teleportowania się tu. schowałam do niej sztylety i umysłem ręce z krwi. Gotowa na walkę stanęłam na schodach. Widziałam tam wszystkich.Alek stał przy schodach. Nie musieliśmy nic mówić. Runa parabatai jak i ta na nodze zabłysły. Zszedłam po schodach patrząc na stół zakryty białym materiałem, wiem kto tam leżał... będzie trzeba przenieść go do "kostnicy" dla łowców. Miej serce się krajało. Poszłam najpierw z izzy do budynku clave. Ustalilismy ostateczny plan. Widziałam jak podziemni i łowcy rysują sobie runy, prawie wszyscy je mieli. Prszyedl do mnie Magnus i wystawił rękę odsłaniając skórę .
-skoro wszyscy mają to mieć to ja chcę z tobą.
-bedziesz alekiem, ja nie chcę niczyjej pomocy, nie wiemy jak się skończy to z moimi bólami u krwawieniem.
Widziałam jak jace rysuje z uśmiechem ivanowi runę a potem sobie, izzy też narysowała runę dla siebie i rafaela który patrzył na nią z dziwnym podsyceniem.
Przyszedł do mnie Alek któremu narysowałam runę a później magnusowi.
-to runa tymczasowa zniknie i świcie.-powiedział Alek a ja spojrzałam na Aurorę która się mieniła jak żarówka.
-czemu ty się nie świecisz?-podeskza do mnie pytając.
-świece tylko w tedy gdy nie stosuje runy ukrycia. Nie mam ochoty być kulą dyskotekową jak ty.
Ta się zaśmiała.
-nimfy w mieście światła tak się mienią, tak jak kiedyś królowa nimf prosząc o pokój wszedła tu za pozwoleniem niosac dar którym były sztylety.
-wiemy Alek, a Lila znów to słyszy.
Ten się uśmiechał jednak nadal dręczył go widok brata.
-izzy zaraz idziemy nad wodę powoli robi się ciemno.
-okejka.
Poprawiłam moje wstążki i wypiłam kolejny eliksir. Wszyscy szykowali się do prawdopodobnie wojny.
Zobaczyłam grupe nocnych łowców którzy idą w stronę lasu. Ja i izzy ruszyliśmy z nimi. Machałam jeszcze alekowi czułam się jak ci gdocie z filmu co mówią że wrócą za niedługo z wojny a potem przynoszą go w trumnie.
Izzy objęła mnie ramieniem i przytuliła.
-nie martw się kitty, będzie dobrze, jutro ubierzesz niebieska suknie, uczcimmy z samego rana pamięć poległych a wieczorem będziemy świętować zwycięstwo i uroczystość światła.
CZYTASZ
Angel
Fanfiction"(...)a dziewczyna ze znakiem gwiazdy zakończy wojnę między podziemiem, a niebem" 1/3 trylogia