- Michael został w domu i robi live na Fortnite - powiedział Ashton, zostawiając reklamówkę z jedzeniem na półce nocnej chłopaka. Tamten tylko kiwnął głową i przytulił się do poduszki. Od kilku dni Michael przychodził razem z Irwinem, bo czuł się samotny gdy nie było w domu nikogo więcej. A po Hemmingsie słuch zaginął. Właśnie dlatego brunet oddał się swoim ulubionym czynnościom - spaniu, jedzeniu, serialom i graniu w gry. To sprawiało że czuł się chociaż trochę lepiej. - Czujesz się dobrze, Cal? Jakoś blado dzisiaj wyglądasz - zagaił, siadając obok łóżka. Calum faktycznie wyglądał na osłabionego.
- Przestali podawać mi dzisiaj kroplówki i czuję się trochę słabiej - mruknął brunet, ociężale przesuwając się na łóżku. - Chodź tu, proszę - powiedział słabo, a Ashton od razu położył się na jego łóżku, wcześniej ściągając swoje trampki. Brunet ułożył głowę na jego klatce, delikatnie go przytulając i pozwalając otoczyć się ciepłym ramieniem swojego chłopaka. Oswoił się z myślą, że jest Ashtona, a Ashton jest jego i już w ogóle mu to nie przeszkadzało. Wiedział, że kocha tego chłopaka, kompletnie nic nie wiedząc o ich życiu, przejściach i nie pamiętając ani jednej rzeczy z nim związanej. Jednak mimo tego ciągle był trochę niepewny w stosunku do niego, to ciągle był przecież nieśmiały Cal.
- Więc coś ci opowiem, okej? - powiedział cicho Ash, starając się jakoś pomóc Calumowi. Zaczął przeczesywać palcami jego przydługie wlosy, na co chłopak trochę się rozluźnił. Uwielbiał to uczucie i nic nie mógł na to poradzić. W odpowiedzi na pytanie starszego tylko mruknął pod nosem przymykając powieki.
- Spędziliście czas sami? Bez nas? - zapytał Luke, przyglądając się niepewnie dwójce siedzącej na sofie w garażu Michaela. Dokładnie wiedział, że byli na wycieczce rowerowej, bo wtedy właśnie razem z Cliffordem skorzystali z okazji i poszli porozmawiać z panią Hood. Przekonali ją, że nie ma powodu martwić się o Caluma gdy jest z Ashtonem, bo wszystkie ich 'wypadki' naprawdę były tylko wypadkami i że Irwin jest naprawdę dobrym i opiekuńczym gościem. Ponadto, poplotkowali sobie o nich, dochodząc do wniosku, że byliby naprawdę dobrą parą.
- Tak, Luke? Co w tym złego? - Calum przewrócił oczami, wracając wzrokiem do swojego telefonu. Naprawdę dobrze się bawił z Ashtonem i nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Cieszył się, że lepiej poznał chłopaka.
- Po prostu... Myślałem że się nie lubicie - mruknął Luke, łapiąc za swoją gitarę.
- Poznaliśmy się trochę lepiej i wszystko już w porządku - uciął dyskusję Ashton, siadając wygodniej na kanapie. - Gdzie jest Michael? To jego dom, a się spóźnia - dodał, w momencie w którym poczuł głowę Caluma na kolanach. Spojrzał na niego zdziwiony, a tamten tylko uśmiechnął się uroczo. To nie miał być podryw, naprawdę. Po prostu kanapa nie była zbyt wielka, a Hood był zmęczony i znudzony czekaniem. Ashton wzruszył ramionami, wplątując palce we włosy Caluma, a tamten poczuł ciarki na plecach. Uwielbiał gdy ktoś tak robił i od razu pokochał sposób, w jaki robił to jego starszy kolega. Luke tylko na nich zerknął i odwrócił się do nich tyłem by nie zakłócać ich prywatności, a także by nie zobaczyli jego uśmiechu na twarzy. Był dobrą swatką.
Michael wpadł do pomieszczenia dopiero kwadrans później, lekko zdyszany i poddenerwowany. Miał rozmowę z rodzicami na temat swoich ocen i zagrozili, że gdy ich nie poprawi będzie musiał odejść z ich zespołu.
- Przepraszam za spóźnienie - mruknął, wchodząc do pomieszczenia i patrząc na swoich przyjaciół na kanapie. - A z wami co? - zapytał, przystając w pół kroku. Luke szturchnął go, dając wymowne spojrzenie, a Ashton uniósł brew. Calum pozostał bez ruchu, z głową na kolanach Irwina, zamkniętymi oczami i spokojnym oddechem.
CZYTASZ
house of memories ↞ cashton
FanfictionIch miłość nie była idealna. Czasem się kłócili, byli zazdrośni, nie rozmawiali ze sobą po kilka dni. Czasem mieli humorki, czasem śmiali się razem do łez. Znali się już tyle lat, a ciągle potrafili się nawzajem zaskakiwać. Wystarczali sobie i nigdy...