- Cal, miałeś tego nie mówić głośno! - zawołał Michael, a całe towarzystwo głośno się zaśmiało. Minęło kilka dni, między chłopakami wszystko było w jak najlepszym porządku, Calum przyzwyczaił się już do domu, a dzisiaj odbywała się u nich mała impreza, na którą zjechali się ich najbliżsi znajomi. Brunet przypominał sobie jakieś losowe fakty czy wydarzenia i coraz lepiej odnajdywał się w towarzystwie, prawie nie pokazując swojej nieporadnej i nieśmiałej formy. Ashton obserwował go tylko z uśmiechem z drugiej strony pokoju i prawie się nie odzywał. Nie miał ochoty przerywać swojemu chłopakowi, skoro cała uwaga i tak skupiała się na nim. Lubił go słuchać i cieszył się, że już nie boi się mówić.
- Wybacz, tego już nie pamiętam - zaśmiał się Hood i złapał kontakt wzrokowy z Michaelem, który siedział obok Hemmingsa cały zarumieniony. Był zawstydzony, bo jego przyjaciel opowiedział reszcie o tym gdy wchodząc do ich tourbusu wywrócił się i rozdarł sobie spodnie na tyłku (nawet nie pytajcie jak to się stało!), a potem o tym zapomniał i prawie wyszedł w nich do centrum handlowego. Miał dużo takich odpałów i cieszył się, że Calum nie pamięta reszty.
- Podaruje ci, ale za wygadanie tego też miałem wygadać twoją tajemnicę - wysyczał zabawnie, a ciało obok niego śmiesznie się poruszyło pod wpływem śmiechu. Spojrzał na blondyna, a ten odwrócił wzrok, zaśmiewając się jeszcze bardziej. - Ty coś wiesz - zmrużył na niego oczy i dźgnął go w bok.
Luke przez chwilę próbował się uspokoić, ale marnie mu to szło. Za każdym razem gdy podniósł wzrok na kogokolwiek, na nowo wybuchał śmiechem. - Nic nie wiem - zdołał wydukać i przyciągnął do siebie swojego chłopaka, który trochę się od niego odsunął. - Po prostu zastanawiam się dlaczego ciągle masz te spodnie - ponownie się zaśmiał, a reszta towarzystwa razem z nim. Może i sytuacja nie była aż tak zabawna, ale ich dobry humor sprawiał że po prostu mieli ochotę się śmiać. Michael natomiast siedział naburmuszony i zaczerwieniony do granic możliwości. Nigdy nie lubił gdy reszta się z niego naśmiewała, a co najgorsze było to całkowicie uzasadnione. Był chodzącym przypałem.
- Chyba musisz dać swojemu chłopakowi buzi, Hemmings, bo nie wygląda na zbyt zadowolonego - mruknął Mitchy, kolejny raz śmiejąc się z przyjaciela. Tym razem jednak blondyn wziął jego słowa na poważnie i delikatnie złączył swoje usta z tymi Clifforda. Reszta towarzystwa ucichła, wpatrując się w nich z uśmiechami i rozczuleniem na twarzach. Roy nawet zakrył twarz i zaczął udawać, że płacze, bo jego życie miłosne nie było zbyt bogate. Żeby nie powiedzieć, że w ogóle nie istniało.
- Nigdy nie sądziłam, że będziecie parą, przysięgam. Ale jednocześnie nie wiedziałam, że widok waszej dwójki podczas pocałunku to coś czego potrzebuję jak powietrza - westchnęła Nia i oparła głowę na rękach, by bliżej przyglądać się swoim przyjaciołom. Chłopcy od razu się od siebie oderwali i spojrzeli na nią zdziwieni, a reszta tylko jej przytaknęła. Zaczęli kolejny temat, znów śmiejąc się i dogadując sobie nawzajem.
Ashton jednak milczał. Było mu coraz ciężej na sercu. Martwił się, że podświadomość Caluma po prostu nie chce go pamiętać i że nigdy go sobie nie przypomni. Było mu przykro, że wszyscy z takim zachwytem przyjęli związek Michaela i Luke'a, a gdy on i Cal się ujawnili przed paczką byli po prostu bardzo zdziwieni. Brakowało mu jego chłopaka, bo to on był mu najbliższy na świecie, on mógł go pocieszyć i tylko on go rozumiał. Czuł się samotny, smutny i przygnębiony, a najgorsze, że nikt nie był w stanie mu pomóc.
Po pewnym czasie na stole pojawił się alkohol, co nie było niczym dziwnym na tego typu spotkaniu. Wszyscy byli coraz bardziej radośni i rozluźnieni, tematy schodziły na rzeczy przyziemne, śmieszne i dziwne, a czas powoli płynął. Ashton nie lubił pić, a poza tym czuł potrzebę zaopiekowania się resztą, od kiedy jego przyjaciele mieli naprawdę dziwne pomysły, a poza tym chciał dotrzymać towarzystwa także trzeźwemu Calumowi. Chłopak wyszedł ze szpitala niespełna tydzień wcześniej i nie mógł spożywać alkoholu jeszcze przez pewien czas. Siedzieli w dwóch różnych miejscach pomieszczenia i posyłali sobie rozbawione spojrzenia, gdy któryś z pozostałych zrobił coś głupiego. Hood potajemnie starał się jakoś zbliżyć do Ashtona, bo ten od jego powrotu do domu zachowywał się dziwnie, ale nie potrafił się przemóc i pozbyć się myśli, że najzwyczajniej w świecie to po jego stronie leży wina. Znów powoli cofali się do punktu wyjścia i bał się, że chłopak całkowicie go od siebie odsunie. A to było ostatnią rzeczą jakiej chciał.
CZYTASZ
house of memories ↞ cashton
FanfictionIch miłość nie była idealna. Czasem się kłócili, byli zazdrośni, nie rozmawiali ze sobą po kilka dni. Czasem mieli humorki, czasem śmiali się razem do łez. Znali się już tyle lat, a ciągle potrafili się nawzajem zaskakiwać. Wystarczali sobie i nigdy...