- Ashton. Rozmawiałam z lekarzem, przecież on może odzyskać pamięć! Nie poddawaj się. Przecież serce nie zapomina swoich prawdziwych odczuć. Po prostu nie wie, że to właśnie do ciebie kieruje te uczucia - mówiła chaotycznie drobna dziewczyna, kierując swoje słowa do chłopaka siedzącego na kanapie. Minął tydzień od wybudzenia Caluma, a on nie odwiedził go ani razu. Nie widział w tym sensu. Luke i Michael siedzieli tam całymi dniami, pokazując przyjacielowi ich albumy, występy, vlogi z tras, wywiady. Chłopak pamiętał swoje głupie żarty, słowa niektórych piosenek, jednak więcej nie potrafił sobie przypomnieć. Wszyscy musieli uzbroić się w cierpliwość. Jednak złamane serce Ashtona nie umiało czekać. Bo tylko osoba, która je złamała, mogła je naprawić. Irwin nie mógł patrzeć na ich zdjęcia, słuchać o chłopaku, siedzieć w ich domu. Każde wspomnienie tylko bardziej go raniło. Jednak wiedział, że gdy on czegoś nie zrobi, sytuacja się nie zmieni. Chłopakom niedługo znudzi się wspieranie Caluma, bo mimo że byli jak bracia, nie mieli zbytniej cierpliwości - Proszę, Ash. Calum o ciebie pyta. Proszę, zrób to. Opowiedz mu coś, porozmawiaj z nim. Cokolwiek - Ashton uwielbiał Minnie od początku i właśnie dlatego zdecydował się wstać, a nawet uśmiechnąć pod nosem, widząc zdziwienie dziewczyny. - Zrobisz to?! - dziewczyna rzuciła się na Asha i przytuliła go mocno. Mimo, że nigdy nie była fanką związku swoich przyjaciół, w tej wyjątkowej sytuacji postanowiła ich wspierać.
- Ktoś musi go wyciągnąć z tego oceanu niewiedzy, prawda? - mruknął i także przytulił dziewczynę.
- Pojadę z Tobą i wezmę resztę do domu. Jestem pewna, że Luke śmierdzi i jest głodny, o Michaelu nie mówiąc - mruknęła i po chwili ramię w ramię wychodzili z domu starszego.
- Cześć chłopcy, mamy gościa! - krzyknęła niska blondynka i przytuliła się do Caluma, który niepewnie oddał jej uścisk. Ashton przyjrzał mu się uważnie. Wyglądał trochę lepiej, jego twarz nabrała kolorów, ale ciągle miał zmęczony wyraz twarzy. Nie mówiąc o pokiereszowanym ciele.
- Ash! Cieszę się, że przyjechałeś - mruknął Luke i poklepał przyjaciela po plecach. - Spróbuj z nim porozmawiać, wydaje mi się, że cię potrzebuje - mruknął cicho i uśmiechnął się, wydaje się pokrzepiająco.
- Cześć wszystkim - odezwał się głośniej i pomachał Mikowi, Calowi oraz Crystal siedzących w różnych kątach sali. Brunet obserwował go uważnie, myśląc co powinien zrobić.
- Możecie zostawić nas samych? Idźcie, prześpijcie się, zjedzcie coś i... - powiedział Calum po chwili, nieśmiało, a wszyscy spojrzeli właśnie na niego. Chłopak od razu się zakłopotał, a reszta zachichotała. W ciągu ostatnich lat Calum zmężniał. Nie było już w nim niepewności, niezręczności. Był pewny siebie, roztaczał wokół siebie otoczkę osoby zabawnej, pewnej siebie i sympatycznej. Jednak wraz z zapomnieniem wydarzeń, najwyraźniej o tym też zapomniał. Zapomniał o tym, jaki się stał i znów był niepewnym, i cichym szesnastolatkiem w ciele dwudziestojednolatka.
- Jasne, już idziemy, Luke powinien się umyć. Naprawdę zaśmierdłeś, Hemmings - powiedziała Minnie, pociągnęła chłopaka za rękę i wśród śmiechów w czwórkę opuścili szpitalną salę, uprzednio żegnając się z dwójką przyjaciół.
A więc Ashton i Calum zostali sami. Mieli się skonfrontować, pierwszy raz po tym felernym wypadku. Starszy stał niezręcznie trzy kroki od drzwi, a Calum nieudolnie starał się usadowić na łóżku w taki sposób, by nie czuć się niekomfortowo przy chłopaku, ale szybko wyczuł, że jest to niewykonalne i westchnął głęboko.
- Usiądź proszę. Czuję się jak totalny debil - mruknął, a Ashton drgnął i zrobił to o co prosił go chłopak. Czuł się dziwnie. Niespełna dwa tygodnie wcześniej leżał z tym chłopakiem w jednym łóżku, wyznawali sobie miłość i robili plany na przyszłość, a teraz siedział przed nim, gdy on nie wiedział nawet jak się poznali. - Wiem, że ta sytuacja jest strasznie porypana - zaczął brunet. - Jest to dla mnie strasznie trudne, nawet sobie tego nie wyobrażasz. Nie umiem sobie niczego poukładać w głowie. Mam wrażenie, że utknąłem w jakimś innym ciele, które znajduje się w innym świecie, jezu, to straszne - jęknął i chwycił się za głowę. - Na nagraniach, które pokazywali mi chłopcy byłeś taki wygadany, dlaczego milczysz?
CZYTASZ
house of memories ↞ cashton
Hayran KurguIch miłość nie była idealna. Czasem się kłócili, byli zazdrośni, nie rozmawiali ze sobą po kilka dni. Czasem mieli humorki, czasem śmiali się razem do łez. Znali się już tyle lat, a ciągle potrafili się nawzajem zaskakiwać. Wystarczali sobie i nigdy...