·• 19* •·

448 48 32
                                    

*rozdział z perspektywy muke'a.

- Co ty robisz, Hemmings? - zapytał Michael, gdy wrócił do domu z zakupów, a na schodach domu Ashtona zastał blondwłosego chłopaka, który w ciszy palił papierosa. Gdy zauważył jego obecność rzucił peta na ziemię i w ekspresowym tempie znalazł się przy starszym i mocno go przytulił. Tamten jednak nie był w nastroju na humorki blondyna i po prostu go odepchnął, szukając kluczy do domu. Wszedł, zamykając je za sobą, ale nie zakluczając, bo wiedział że młodszy i tak będzie chciał iść za nim. Chciał oszczędzić sobie słuchania uderzeń pięści o drewnianą powłokę i krzyków drugiego chłopaka. Poza tym, im wcześniej Hemmings wejdzie do domu, tym prędzej usłyszy jego marne wymówki, prawda?

Nie pomylił się, a chłopak ciągle deptał mu po piętach. Nadal nic nie mówił i chyba to najbardziej wkurzało Michaela. Oczekiwał od niego przeprosin, wyjaśnień, czegokolwiek, a chłopak tylko milczał i patrzał na niego z nadzieją.

- Czego ty ode mnie oczekujesz? - mruknął nagle Michael i odwrócił się gwałtownie do blondyna, który także się zatrzymał i spuścił wzrok na stopy. Wyglądał jak mały, wystraszony chłopczyk i gdyby Michael nie był na niego tak okropnie wściekły, to już  przytulałby go do siebie by chociaż trochę go pocieszyć.

- Wybaczenia - mruknął Luke i spojrzał na niego przelotnie, zaraz odwracając wzrok, bojąc się złapać kontakt wzrokowy ze starszym chłopakiem. Co z tego że się zmienił, był starszy i bardziej pewny siebie, jeżeli przy Michaelu to wszystko znikało i znowu był tym małym Lukiem, któremu zależy na jego opinii. Odkąd poznał Minnie nie było tego Hemmingsa i tylko jego najbliższy przyjaciel mógł zobaczyć go w takiej odsłonie. Ale i tak bardzo rzadko. Był zbyt męski, żeby bać się czegokolwiek czy kogokolwiek, tak przynajmniej uważał.

- Luke?! - Clifford spojrzał na niego z niedowierzaniem i wyrzucił ręce w powietrze. Zostawił zakupy w kuchni i udał się do salonu, gdzie ciężko opadł na kanapę. Odchylił głowę i przymknął oczy. Starał się wymyślić co ma powiedzieć chłopakowi, jednak za żadne skarby świata nie potrafił. Co miał zrobić w tak patowej sytuacji?

- Przepraszam - mruknął Luke, siadając na fotelu jak najdalej od Michaela. Postanowił nie popełniać więcej tego błędu i z niczym się nie spieszyć by przypadkiem nie zrazić go do siebie jeszcze raz. Patrzył na niego z bólem w oczach, zachowując dystans i modlił się by chłopak mu wybaczył. - To było kompletnie niepotrzebne. Wszystko zaczęło się układać, a Calum mnie potrzebował jako przyjaciela, zachowałem się kompletnie nieodpowiednio i nieodpowiedzialnie. Minnie owinęła mnie sobie wokół palca i dopiero gdy zobaczyłem cię wychodzącego od Crystal coś we mnie pękło, wiesz? Uświadomiłem sobie, że nie powinienem-

- Musisz bardziej myśleć nad tym co robisz, Luke - przerwał mu Michael, starając się nie myśleć dlaczego dopiero jego osoba w łóżku Crystal spowodowała ucieczkę blondyna od jego dziewczyny i jego tłumaczenia. Mógł źle to zinterpretować i znowu zrobić sobie nadzieję, a tego nie chciał. Przecież obiecał sobie, że już więcej nie będzie liczył na nic ze strony chłopaka, bo za każdym razem czekało na niego rozczarowanie i cierpienie. Lepiej byłoby dla niego, żeby Hemmings nie pokazywał mu się przez jakiś czas. Oczywiście nic nie było po jego myśli. - Możesz w końcu zranić kogoś naprawdę mocno.

- Ja naprawdę nie chciałem - mruknął płaczliwie i schował twarz w dłoniach. - Było mi z nią dobrze, przyzwyczaiłem się bycia z nią. Bałem się to skończyć, więc gdy zaproponowała mi wrócenie do niej to się zgodziłem! - powiedział rozpaczliwie zza zakrytej twarzy.

- Luke, nie mamy do ciebie problemu o bycie z nią - powiedział miękko Mike, starając się by nie mógł wyczuć zranienia w jego głosie. Co z tego, że on go kochał, jeżeli jemu szczęście dawał ktoś inny? - Mam raczej na myśli to, jak nas potraktowałeś gdy odchodziłeś. Zwyzywałeś nas od najgorszych, a my nie chcieliśmy dla ciebie źle.

house of memories ↞ cashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz