dedykacja dla: mrs-carolinaaa ❤️ przekochane Bubu, właśnie przeczytałam Twój opis i się rozpływam. dziękuję myszko ❤️
- Cal? Wszystko w porządku? Nie powinieneś brać żadnych leków bez konsultacji z lekarzem - odezwał się zaspany Ashton, gdy tylko wszedł do kuchni. Te dwie godziny snu, które udało mu się pozyskać, spędził w bardzo niewygodnej pozycji na kanapie w salonie. W nocy nie potrafił zasnąć przez bałagan panujący w domu (nie potrafił spać gdy był nieporządek), przez Caluma, o którego koszmarnie się martwił, a także przez nocne igraszki swoich przyjaciół. Teraz jego oczy prawie wyszły z orbit, bo zobaczył bladego bruneta popijającego wodą jakieś tabletki.
- To tylko witaminy, które przepisał mi lekarz. Czuję się trochę słabiej - powiedział brunet i uśmiechnął się lekko w stronę starszego. - Zrobiłem ci śniadanie - przypomniał sobie po chwili, po czym sięgnął do lodówki i wyciągnął talerz z pięknymi kanapkami. Były z wszystkim, co najbardziej lubił jeść rano Ashton, tak jakby Calum o tym pamiętał i specjalnie zrobił mu takie śniadanie.
Uśmiech rozświetlił mu twarz. - Dzięki, Cal - mruknął i przeciągnął chłopaka do siebie, całując jego czoło, po czym usiadł i zaczął jeść. Brunet spoczął na przeciwko niego i oparł głowę na rękach, wpatrując się w jego twarz. - Co masz ochotę dzisiaj robić?
- Najchętniej przeleżałbym cały dzień w łóżku - odparł po chwili Hood, patrząc niepewnie na swojego chłopaka, na którego twarzy znów pojawił się zaniepokojony wyraz.
- Nie ma problemu - powiedział, lekko się wahając, ciągle mierząc spojrzeniem jego oblicze. - Ale musisz mi powiedzieć co ci jest, inaczej nie będę mógł ci pomóc i nie poczujesz się lepiej - dodał po chwili. Bardzo martwił się o Hooda, wiedział że jego organizm jest osłabiony po ostatnich wydarzeniach i pobycie w szpitalu, a naprawdę nie chciał by chłopak wylądował tam po raz kolejny.
- Po prostu trochę boli mnie głowa, nie musisz się tak martwić, Ashie - uśmiechnął się chłopak. - Pójdę pod prysznic. Michael i Luke pojechali na zakupy, powiedzieli że długo ich nie będzie - dodał, wzruszając ramionami i uśmiechając się szeroko. - Jeju, nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu im się udało.
Ashton tylko kiwnął głową, kończąc jedzenie. - Tak, też się cieszę. Mam nadzieję, że uda im się przetrwać. Są razem dość wybuchowi - mruknął. Nie brzmiał na zbyt zadowolonego. Calum posłał mu pytające spojrzenie. Nie do końca rozumiał podejście Irwina. - Wybacz, muszę do tego przywyknąć.
Był zazdrosny i martwił się o Michaela, nic więcej w temacie. Mimo że chłopak wyglądał na naprawdę szczęśliwego, nie chciał by Hemmings zranił go po raz kolejny. Wtedy byłby w stanie zrobić mu poważną krzywdę, to była jego ostatnia szansa. A poza tym, kto mógłby się dziwić, że był zazdrosny? W przypadku jego i Caluma wszystko wyglądało inaczej, a on tęsknił za tym każdego dnia coraz bardziej.
- Rozumiem, Ash - Calum ciągle posyłał mu uśmiechy, chcąc podnieść go na duchu i sprawić że poczuje się lepiej. Czuł, że chłopak podupada w wierze w szczęśliwe zakończenie tej beznadziejnej sytuacji, bo minęły już prawie trzy miesiące od wypadku, a on nadal prawie nic nie pamiętał. Jemu także było ciężko, ale nie chciał by starszy tracił nadzieję, bo bał się że razem z nią zrezygnuje z bruneta, czego nie chciał i nie mógł na to pozwolić.
Niedługo potem Hood brał prysznic, a Irwin sprzątał dom. Dobrze im to zrobiło, bo gdy godzinę później rzucali się z przekąskami na swoje duże łóżko w sypialni i odpalali telewizor mieli o wiele lepsze humory. Zaczęli standardowo od filmu, jednak potem przerzucili się na kreskówki. Postanowili sprawdzić czy Rick i Morty zasłużyli na sławę, którą zdobyli. I oczywiście zobaczyli od razu prawie cały pierwszy sezon.
CZYTASZ
house of memories ↞ cashton
Fiksi PenggemarIch miłość nie była idealna. Czasem się kłócili, byli zazdrośni, nie rozmawiali ze sobą po kilka dni. Czasem mieli humorki, czasem śmiali się razem do łez. Znali się już tyle lat, a ciągle potrafili się nawzajem zaskakiwać. Wystarczali sobie i nigdy...