·• 21 •·

481 49 112
                                    

dedykacja dla: mrs-carolinaaa ❤️ przekochane Bubu, właśnie przeczytałam Twój opis i się rozpływam. dziękuję myszko ❤️

- Cal? Wszystko w porządku? Nie powinieneś brać żadnych leków bez konsultacji z lekarzem - odezwał się zaspany Ashton, gdy tylko wszedł do kuchni. Te dwie godziny snu, które udało mu się pozyskać, spędził w bardzo niewygodnej pozycji na kanapie w salonie. W nocy nie potrafił zasnąć przez bałagan panujący w domu (nie potrafił spać gdy był nieporządek), przez Caluma, o którego koszmarnie się martwił, a także przez nocne igraszki swoich przyjaciół. Teraz jego oczy prawie wyszły z orbit, bo zobaczył bladego bruneta popijającego wodą jakieś tabletki.

- To tylko witaminy, które przepisał mi lekarz. Czuję się trochę słabiej - powiedział brunet i uśmiechnął się lekko w stronę starszego. - Zrobiłem ci śniadanie - przypomniał sobie po chwili, po czym sięgnął do lodówki i wyciągnął talerz z pięknymi kanapkami. Były z wszystkim, co najbardziej lubił jeść rano Ashton, tak jakby Calum o tym pamiętał i specjalnie zrobił mu takie śniadanie.

Uśmiech rozświetlił mu twarz. - Dzięki, Cal - mruknął i przeciągnął chłopaka do siebie, całując jego czoło, po czym usiadł i zaczął jeść. Brunet spoczął na przeciwko niego i oparł głowę na rękach, wpatrując się w jego twarz. - Co masz ochotę dzisiaj robić?

- Najchętniej przeleżałbym cały dzień w łóżku - odparł po chwili Hood, patrząc niepewnie na swojego chłopaka, na którego twarzy znów pojawił się zaniepokojony wyraz.

- Nie ma problemu - powiedział, lekko się wahając, ciągle mierząc spojrzeniem jego oblicze. - Ale musisz mi powiedzieć co ci jest, inaczej nie będę mógł ci pomóc i nie poczujesz się lepiej - dodał po chwili. Bardzo martwił się o Hooda, wiedział że jego organizm jest osłabiony po ostatnich wydarzeniach i pobycie w szpitalu, a naprawdę nie chciał by chłopak wylądował tam po raz kolejny.

- Po prostu trochę boli mnie głowa, nie musisz się tak martwić, Ashie - uśmiechnął się chłopak. - Pójdę pod prysznic. Michael i Luke pojechali na zakupy, powiedzieli że długo ich nie będzie - dodał, wzruszając ramionami i uśmiechając się szeroko. - Jeju, nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu im się udało.

Ashton tylko kiwnął głową, kończąc jedzenie. - Tak, też się cieszę. Mam nadzieję, że uda im się przetrwać. Są razem dość wybuchowi - mruknął. Nie brzmiał na zbyt zadowolonego. Calum posłał mu pytające spojrzenie. Nie do końca rozumiał podejście Irwina. - Wybacz, muszę do tego przywyknąć.

Był zazdrosny i martwił się o Michaela, nic więcej w temacie. Mimo że chłopak wyglądał na naprawdę szczęśliwego, nie chciał by Hemmings zranił go po raz kolejny. Wtedy byłby w stanie zrobić mu poważną krzywdę, to była jego ostatnia szansa. A poza tym, kto mógłby się dziwić, że był zazdrosny? W przypadku jego i Caluma wszystko wyglądało inaczej, a on tęsknił za tym każdego dnia coraz bardziej.

- Rozumiem, Ash - Calum ciągle posyłał mu uśmiechy, chcąc podnieść go na duchu i sprawić że poczuje się lepiej. Czuł, że chłopak podupada w wierze w szczęśliwe zakończenie tej beznadziejnej sytuacji, bo minęły już prawie trzy miesiące od wypadku, a on nadal prawie nic nie pamiętał. Jemu także było ciężko, ale nie chciał by starszy tracił nadzieję, bo bał się że razem z nią zrezygnuje z bruneta, czego nie chciał i nie mógł na to pozwolić.

Niedługo potem Hood brał prysznic, a Irwin sprzątał dom. Dobrze im to zrobiło, bo gdy godzinę później rzucali się z przekąskami na swoje duże łóżko w sypialni i odpalali telewizor mieli o wiele lepsze humory. Zaczęli standardowo od filmu, jednak potem przerzucili się na kreskówki. Postanowili sprawdzić czy Rick i Morty zasłużyli na sławę, którą zdobyli. I oczywiście zobaczyli od razu prawie cały pierwszy sezon.

house of memories ↞ cashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz