W końcu przyszedł,przeprosił mnie że musiałam czekać.Poprosił o odprowadzenie do domu.
-Ej a co to była za dziewczyna?
-Która?
-Ta w tedy...w parku
-Aa to moja przyjaciółka,najlepsza przyjaciółka
-Wiesz,może to trochę tak dziwnie pytać...ale?
-Ale?
-Spodobała mi się...Myślisz,że miałbym u niej szanse...Nawet nie wiecie jak mi było smutno!Nie mogłam tego znieść!
-Nie wiem,możliwe
-Jejku dzięki,ale proszę nie mów jej tego
-JasnePo drodze zapalislismy pare szlugów.Smiał się ze mnie bo nie potrafiłam się dobrze zaciągnąć
Poprosiłam go o paczkę,wciągnęłam się.To chyba już uzależnienie.
Odprowadziłam go do domu.
Jak zwykle nieszczęśliwa miłość hah!
Musze sobie odpuścić bo to nie ma sensu!Nigdy nie będę szczęśliwa!
Szłam do domu wtpatrywając się na swoje buty.Była gdzieś 01:00 uhuhu.Żeby nie patrząc jak ojciec krzyczy przyszłam do domu przez okno.Niestety,ale chyba mnie zauważył
-Co ty robisz młoda damo?!
Mhm starożytność czas start
-Właśnie przechodzę przez okno
-No widzę!
-To czemu pytasz skoro widzisz?
-Wiesz która jest godzina?
-No wiem 1:00
-Co ty robiłaś tyle czasu?
-Byłam u MichellePrzyszła mama
-Daj jej spokój,chodź spać i ty Amelia tez!
-DobrzeŚnił mi się Tony,była w tym śnie tez Michelle i ja.Oni byli parą,a ja nadal byłam sama.Dlatego,że jest sobota wzięłam hajs i poszłam do Michelle.
Oczywiście oknem!
-Hej
-Hej,jak tam z tym chłopakiem
-...
-Hmm?Amelia...?
-Spodobała mu się inna
-A to świnia!Żadna nie jest piękniejsza i fajniejsza od ciebie
-Ale jesteś ty...
-co?...
-Nic
-Że ja...?
-Tak kurwa,zakochał się w tobie!
-Oh,ale wiesz,że ja w nim nie!
-Mam nadzieje!
-To co idziemy do parku?
-Jasne
-To chodźmy
-Nie pytamy o zgodę lekarza?
-Nie!
-No Dobra-Mam papierosy
-Co masz?!
-Papierosy
-Daj
-Ale ty chyba nie możesz
-I chuj,daj!
-Nie
-Proszę
-No dobraMichelle też nie potrafi się zaciągnąć
-Skąd ty je masz?
-Tony mi je dał
-Tony...?
-Ten chłopak
-A okej,daj mi jeszcze jedna
-Nie!
-Amelia!
-NIE!
-No dobraZrobiłyśmy dość niezły przypał.Michel przyniosła piwo,najebałyśmy się
Znalazłyśmy 3 przyjaciela!Slup!
Każdy się na nas dziwnie patrzy.Nie wiem jak i kiedy,ale wypaliliśmy każdego papierosa.PRZYSZEDŁ TONY!!!
-Hej
-Hej
-Hej
-My się chyba nie znamy,jestem Tony
-Ja Michelle
-Amelia masz paczkę
-Tak...się składa,że nie
-Nie?co ty z nia zrobiłaś?!
-Z Michelle...
-Okej Haha
-Co się śmiejesz?
-Nie nic,wyglądacie na najebane szczególnie ty Amelia
-I tak się czujemy
-Oh dziewczyny,chcecie jeszcze jedna paczke?
-Ni
-Ta
-Ta
-Ni
-Tak?
-Nie?
-Tak!
-Tak!
-No okej Hahaha,macie
-Dzięki
-Dzięki
-Chcesz z nami pochodzić Tony?
-No pewnie,to co robimy
-Tak się składa,że mam jeszcze 3 puszki
-MICHELLE
-No co?...Dobra nie ważne
-Wiesz,że
-Dobra zamknij się
-Mhm
-O co chodzi?
-O nic Tony
-O nic...
-Okej,mam miejscówkę.Chcecie zobaczyć?
-Pewnie
-No to chodźmy
-Tylko mam pytanie,bo tam jest mój kumpel...Czy mógłby z nami?
-Tylko jest mały problem...
-Jaki?
-Nie mam 4 puszki
-Hah to nie problem!Mamy tam z jakieś 10-Hej,Sid
-No Hej co jest
-Mam dla ciebie loszki
-ooo,gdzie?
-Cho do salonu
-Hej,jestem Sid
-Hej,Michelle
-Hej,Amelia
-Psyt!Tony,która moja?
-Amelia
-No Oki
CZYTASZ
Does love exist on the internet?
JugendliteraturAmelia cierpi na głęboka depresje spotyka na swojej drodze ludzi,których uważa za przyjaciół jednak oni nie traktują ją poważnie postanawia założyć konto,na którym będzie wstawiać cytaty swojego autorstwa.Poznaje tam chłopaka,który jest inny od resz...