Agresja

67 10 2
                                    

Zaczęłam pisać na tablicy zadania.
Każdy na mnie patrzył czułam się tak...tak nieswojo...tak źle.Czułam,ze każdy się śmieje,chociaż nikt tego nie robił.
Skończyły się lekcje miałam już iść do Michelle,ale podeszła do mnie Cassie

-Ej Amelia zaczekaj!
-Hmm?czemu?
-Słyszałam,że Michelle jest w szpitalu?
-Od kogo?
-Nie ważne,ale czy to prawda?
-Tak.
-Na co ona choruje?
-Nie mogę ci powiedzieć
-Czemu?
-Michelle nie chce,żeby ktoś o tym wiedział
-No,ale proszę

Odeszłam bez słowa
-AMELIA!

Udawałam,ze nie słyszę.Szłam w stronę szpitala,kilka osób do mnie podeszło i zapytało o to samo.
Usłyszałam dźwięk dzwoniącego dzwonka w telefonie

-dryyyn drynnn

-Halo
-Cześć córciu
-No cześć tato
-Zaraz będę przy szkole,przywiozę cię do domu
-Ale tato,miałam dziś iść do Michelle
-To później pójdziesz,najpierw do domu
-Okej

Czekałam aż przyjedzie,a w głowie tylko miałam,,jesteś zerem" i nie chodziło mi tutaj o tą piosenkę.Tylko,że JESTEM ZEREM.

Zjadłam obiad.Były naleśniki z twarogiem.Zabierałam się już do szpitala,Ehh Michelle się pewnie martwi czemu mnie jeszcze u niej nie ma

-Hej
-Hej
-Przepraszam Michelle,tata kazał mi najpierw wrócić do domu...
-Rozumiem
-Jak tam w szkole?
-Dobrze...

Czuje się bardzo źle bez niej,ale nie chce tego pokazać by ona nie poczuła się gorzej...

-O to fajnie!...
-Tsa.
-Cassie dziś o ciebie pytała
-O Jezu,a o co?

Opowiedziałam jej wszystko,ale nie zupełnie wszystko...tak bardzo mi jej brakuje,nie mogę znieść patrzenia ludzi na mnie,śmiania się i komentowania mojego zachowania.Jak by była Michelle czułabym się tak jak zawsze...Dobrze,ale nie tak dobrze jak teraz,hah wczujcie ten sarkazm.Jest Chujowo!

-Michelle...tak bardzo mi cię brakuje
-Mi ciebie też,nawet nie wiesz jak bardzo...
-Oh,błagam wracaj do zdrowia
-Ale...
-Tak wiem nie masz na to wpływu,ale tak bardzo cierpię
-Hmm?
-Bez ciebie jest wszystko bez sensu.Chce byś wróciła do szkoły,strasznie źle się tam czuje,taka samotna...
-Wiesz,ze chętnie bym wróciła,ale to nie możliwe
-Masz racje...jestem głupia
-NIE!Niby czemu?
-Bo przecież mówię jak mi źle,ale to nie ja mam r.. chorobę

Wiem,że te zdanie było złe,ale nie lubi jak się przy niej wymawia jej chorobę...Ja też nie lubię bo odrazu mi się ona przypomina .

-Eh Amelia...

Do sali gwałtownym ruchem wparował lekarz,aż się wystraszyłam!

-Miche...Oh dzień dobry
-Dzień dobry,Jestem Amelia przyjaciółka Michelle
-To chyba nie najlepszy moment na odwiedziny,ale skoro taka najlepsza to dam wam jeszcze chwilkę
-Dziękujemy panu bardzo
-Tak,dziękujemy

-Amelia...tak bardzo cię kocham
-Jejku Michelle ja ciebie tez...tak bardzo

Jeszcze trochę pogadaliśmy,potrzebowałam tego!od tygodni z nikim tak długo nie rozmawiałam .Musiałam już iść,lekarz się niecierpliwił,a musiał zabrać Michelle jeszcze na jakieś badania.Pocałowałam ją w policzek na pożegnanie,a ona mnie.To było takie słodkie,aż lekarz się uśmiechnął.

Nawet nie otworzyłam drzwi do domu,a już słyszę krzyki!Oj tata znów zaczął pić,zapowiada się ciekawe

-GDZIE TY BYŁAŚ TAK DŁUGO?!CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ MŁODA DAMO?!

Młoda damo?A co to jakieś średniowiecze?

-Przepraszam tato,byłam u M...
-Tak..U Michelle!A CO Z NAUKA?
-Em no nie ma nóg...Wiec nie ucieknie
-NIE CZAS NA ŻARTY MŁODA DAMO

Oho średniowiecze dzień dobry,witam

-Tak tato już idę
-JUŻ DO KSIĄŻEK I NATYCHMIAST ODDAJ MI TEN TELEFON
-Po co?
-Żeby ci nie przeszkadzał
-Ale on mi nigdy nie przeszkadza
-hrym...AMELIA!
-Tak tato

Oddałam telefon i poszłam do pokoju tanecznym krokiem.Mimo,że w domu spotkała mnie dość nieprzyjemna sytuacja  cieszyłam się.

Odrabiając lekcje słyszałam jak tata wydziera się na mamę...Oh jeszcze tak bardzo na nią nie krzyczał.Trochę się tak jakby boje...

-I CO JESZCZE NIE ODRABIASZ!
-Odrabiam.
-JASNE,WŁAŚNIE WIDZĘ!
-No

-AŁA!
-JUŻ DO NAUKI!

Nie wiem jak i czemu,ale uderzył mnie w twarz,przecież odrobiłam te jebane lekcje!

Słyszałam,że bije mamę.Moja siostra ma szczęście,ze jest teraz na wycieczce szkolnej.Oh,boje się.

-Mamo
-Córciu,wiesz że tatuś cię kocha.Robi to bo ma malutki problem...
-Problem?to że ma problemy w pracy to nie musi się wyzywać na nas!
-Eh,odrobiłaś lekcje?
-Tak odrobiłam
-Masz jeszcze rok szkoły wiesz,że chcemy dla ciebie jak najlepiej.Kim chcesz być w przyszłości?

Wiedziałam,że kiedyś o to zapyta...Ja sobie nie radzę z teraźniejszością,a oni mnie pytają o przyszłość ughh

-Pytasz kim chce być w przyszłości,ale jeszcze nie wiem.
-Jasne,pomyśl
-Okej
-Jak skończyłaś to idź się myć i spać
-jasne mamo

Dla nich liczy się tylko czy odrobiłam lekcje,co dostałam na sprawdzianie,gdzie pójdę dalej,a nie jak się czuje,nigdy nie zapytali i nie zapytają  czy jest okej...

Następny dzień.

Obudziłam się,jak myślicie przez kogo?Tak,tatuś nie przestał.Wyszedł do pracy,trzasnął drzwiami.

Czas bym szła do szkoły,Hmm jest tak samo jak z przed kilku tygodni,ciagle sama.Inni się śmieją,a ja patrzę i myśle,że to ze mnie...MAM JUŻ OCHOTĘ UMRZEĆ!

Minął kolejny tydzień.
Ojciec dalej pije i krzyczy.

Kiedy myślisz,że jest już lepiej,Nagle jest gorzej!!!

Does love exist on the internet?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz