Jakaś godzinę zastanawiałem się czy napisze,w końcu się odważyłem.
********************************************
-Amelia,jeśli nie chcesz mieć ze mną jakiegokolwiek kontaktu po prostu napiszW tedy powiedziałam Michelle,że Musze kończyć.
-Jak to?O co chodzi?
-Wiem,że Spierdoliłem...
-Co kurwa spierdoliłeś?
-No...Relacje z tobą
-Ale jejku,jest dobrze.Serio chce mieć z tobą kontakt.
-Ale powiedziałaś,że musisz kończyć,a bylas cały czas aktywna.
-No tak musiałam załatwić pare spraw...
-Jakich spraw?
-Właściwie jedną...
-Jaką?
-Chciałam naprawić relacje z przyjaciółka,tak jak powiedziałeś...Nie będzie odpowiedniego momentu,trzeba go stworzyć
-Trzeba go stworzyć,ah tak!
-A teraz serio Musze już kończyć,zaraz będzie pielęgniarka
-Pielęgniarka?Po co?
-A nie mówiłam ci... na noc zabierają telefony
-Aha rozumiem,dobranoc
-Dobranoc,słodkich snów
-NawzajemPo chwili jak wyżej wspomniałam przyszła pielęgniarka z koszyczkiem bez słowa oddałam jej telefon
-Dobranoc
-Spij dobrze Amelia
-Dziękuję,pani też
-Coś się stało?
-Nie,czemu miało by się coś stać?
-Oj,No dobrze weź ten telefon
-Nie potrzebuje go
-Weź,nalegam
-No dobrze,skoro pani nalega
-Dobranoc
-DobranocZastanawiałam się czy napisać,czy nie.W sumie to napisze,bo znów zauważy,że jestem aktywna i nie pisze.
-Pielęgniarka pozwoliła mi nie oddawać telefonu
-Oh to świetnie!
-Też tak uważam!
Na tym nasza rozmowa się skończyła,nie było o czym pisać,nie pytałam już co u niego bo przecież wcześniej o to pytałam!Napisałam do Kogoś innego
-Hej Sid...
-...?
-Zamierzasz mnie tak ciagle unikać?
-Hej
-Nie sądzisz,że może coś mi się należy?
-No niezbyt
-Aha.
-Okej,okej przepraszam
-Za?
-Za to,że byłem takim egoistycznym skurwielem
-I?
-I bardzo mi przykro
-I?
-I chce cię przeprosić
-I?
-I kurwa żałuje
-Za?
-Za to wszytko
-Konkrety
-Przecież kurwa wiesz
-Nie,nie wiem,a ty wiesz?
-Wiem.
-Źle się zachowałem,przepraszamNie widziałam tutaj sensu dalszego pisania z nim i pytania za co jeszcze mnie przeprasza,wiec zwyczajnie skończyłam
-Okej,dobranoc ty egoistyczny skurwielu
-Dobranoc...Napisałam jeszcze do Patryka
-Słodkich snów,dobranoc
-DobranocCzułam cholerny ból,strasznie mocny ból i to nie ten ból psychiczny,ale fizyczny.Zaczęłam Krwawić,przypomniało mi się,że mam kliknąć taki guziczek,gdy czegoś potrzebuje lub coś się stanie.Szybko,nieustannie zaczęłam go klikać po kilku sekundach zjawili się lekarze
Pielęgniarka-Co się dzieje?
Lekarz-Osz kurwa ona krwawi
Nie pamietam co było dalej,gdzieś mnie ze sobą zabrali,próbowali uratować dziecko,niestety poroniłam.
Na początku był to silny nieustający ból,teraz już nic nie czuje.
Leżąc wpatrywałam się w sufit,przecież kurwa tego chciałam,chciałam stracić to dziecko.
Tak chwile stała mama i patrzyła się na mnie tak jak ja w sufit.Zauważyłam ją dopiero,gdy przestałam patrzeć w grzybach,brudny sufit,nie prędko.
-Mm...amo?...Mamo?
-Amelia-Powiedziała tak jakby zmartwionym głosem,przybiegając do mnie,łapiąc mnie za rękę,przykucnęła.-Amelia,skarbie...
-Mamo...tęskniłam
-Ja też,tak bardzo cię kocham
-Dlaczego dopiero teraz przyszłaś?
-Musiałam poukładać to wszytko sobie w głowie,rozumiesz...
-Nie,nie rozumiem.Zostawiłaś mnie samą bez niczego dwadzieścia-cztery godziny na dobę,bez żądnych pieniędzy,bez niczego zupełnie samą,bez żadnego słowa,nie chciałaś tego dziecka prawda?
-Córciu...
-Przestań,przestań w końcu kłamać!
-Ale...
-W dodatku zamierzasz bronić ojca tak?
-To nie tak skarbie
-A niby jak?
-...-Zamilkła
-Tak tez myślałam,po tym wszystkim co przeszłam,po tym wszystkim co razem przeszłyśmy.Rozumiem...wstyd na ulicy?Jej córka się puściła,zrobił dziecko niepełnoletniej?wstyd i hańba?!Może mi coś w końcu powiesz?
-Masz racje...
-Mam racje?Mam kurwa racje?!
-Tak...masz racje
-Oczywiście!Równie mogę się założyć,że mnie tez nie chciałaś
-Am...
-CICHO!Daj mi wreszcie dokończyć!Zniszczyłaś przeze mnie sobie życie!Nikt nie kazał ci się mnie rodzić,równie dobrze nie musiałaś mnie spłodzić.Wiesz,ze istnieje antykoncepcja?Jeśli nie chciałaś dzieciaka było tego użyć,a teraz patrz musisz czekać aż ukończę 18 lat,albo wybrać jakiś inny szpital bo tu o mnie za bardzo dbali.Następnym razem jak będę chciała się zabić pozwól mi na to.Nie potrzebnie zawiozłaś mnie do tego jebanego szpitala,obie wiemy że mnie nie chcesz,obie wiemy że zniszczyłam ci życie,poradzę sobie.Mojego dziecka już nie ma,nie było cię!Nigdy cie nie ma!potrzebowałam cię,a ty zamiast mi ta pierdolona pomoc dać wolałaś i najwidoczniej wolisz gnić z tym popierdzielonym ojcem!Chcesz tego,okej ale ja nie zamierzam przy tym być.
-Ame...
-ZAMKNIJ SIĘ!
Pamiętasz może,kiedy przyjechała babcia?Oj nie ma to jak posłuchać co o mnie gada kochana rodzinka,pamiętasz może co mówiliście?
-Nie...
-Oh wielka szkoda...za to ja pamietam i chyba nie zapomnę,może ci trochę przypomnieć?Nieudacznica,leń pierdolony,bez niej było lepiej
-Skończ już!
-Nie!ja dopiero zaczęłam mamo,taka prawda nigdy mnie nie chciałaś!zawsze miałaś mnie gdzieś!nigdy nie spytałaś co u mnie
-Co u ciebie?
-Nie sądzisz,że trochę za późno na to?Nigdy nie pokazywałam,nigdy nie dawałam nikomu poczuć,że cokolwiek mnie dotknęło,ale ty?Ty jako matka,powinnaś to zauważyć,zauważyć bo może mieszkamy pod jednym dachem?Oddałabym wszystko byle już tego nie pamiętać,byle już nie pamiętać,żyć tak jak y nigdy nic,ale się nie da!Nie da się tak po prostu zapomnieć!
-Amelia!
-Zamknij ryj,dobrze?Mam prawo nie lubić kogoś,kto mnie skrzywdził.Mam prawo powiedzieć to,co chce.Śmiać się jak chce,robić to co chcę i być kim chce.To jest moje życie,a jeśli ci się nie podoba to jest coś nie tak z twoim ,nie moim.Ale mamo wiesz co w tym jest najgorsze?Kiedy tak posłuchałam o czym sobie gadaliście z babcia nagle nie miałam chęci do niczego,nie chce się nawet żyć,coraz bardziej siebie nie nawidzę
CZYTASZ
Does love exist on the internet?
Teen FictionAmelia cierpi na głęboka depresje spotyka na swojej drodze ludzi,których uważa za przyjaciół jednak oni nie traktują ją poważnie postanawia założyć konto,na którym będzie wstawiać cytaty swojego autorstwa.Poznaje tam chłopaka,który jest inny od resz...