7.Rose

12 3 2
                                    

Nie wiem co Michael kombinował, ale nie podobało mi się to. Zadzwonił po parę osób w tym Patcha. Chciałam porozmawiać z Michaelem, ale wciąż to nie może, a to Patch go woła. Nie podobało mi się to.

-Michael- powiedziałam już bardziej stanowczym głosem. Odwrócił się do mnie.

-Tak?- podszedł do mnie i zrobił bardzo dziwną minę. Bardzo dziwną. Typu "Zaraz cię zjem"

-Co kombinujesz?- zmrużyłam oczy

-Nic. Po prostu to świetny pomysł. Przy okazji poznamy paru ludzi.

-Przecież wiesz, że nie lubię ludzi.- otworzył i zamknął usta. Nie wiedział co powiedzieć 

-Rose...wyluzuj. Jeden wieczór- coraz bardziej się zniecierpliwiłam. Przytulił mnie do siebie, głowę oparł o moje ramię. Odsunęłam się jeden krok, choć to było dla mnie bardzo trudne.

-Ok. Tylko powiedz mi... co się dzieje?- Michael głośno westchnął z zniecierpliwienia

-Okej- odpuścił-  Ten cały Jason jest byłym aniołem śmierci i on wie gdzie może być ta cała księga Nefilów.

-Że co?!- krzyknęłam szeptem- co to jest ta cała księga Nefilów i zaraz... zaraz powiedziałeś, że Jason jest byłym aniołem śmierci?- nie do końca w to wierzyłam, ale po co miał by mnie okłamywać? Zadawałam sobie te pytanie w kółko.

-No dobrze słyszałaś, Kochanie, ale teraz muszę wracać- odwrócił się ode mnie i zaczął iść w stronę muzyki

-Ale.. po co wam ta księga Nefilów?- nie usłyszał mnie, ponieważ muzyka za głośno grała. Poszłam za nim.

                                                                              ******** 

Siedzieliśmy wszyscy razem w kółku zastanawiając się co robić. Nagle buzia Lydii rozbłysła.

-Mam pomysł!- powiedziała tym swoim wkurzającym piskliwym głosem

-Jaki?- cała nasza dziewięcioosobowa grupka odezwała się.

-Zagrajmy w "Pytanie czy Wyzwanie" 

-To świetny pomysł! Poznamy się bliżej.- powiedziała dziewczyna o kasztanowych włosach, która nazywała się Sydney.

- Okej- odezwała się reszta grupy

Więc wstałam po butelkę. Poszłam do kuchni. Było mi bardzo trudno znaleźć jakąkolwiek butelkę w kuchni Michaela, ponieważ podupadłe anioły nie muszą ani jeść ani pić zresztą ja też. Kuchnia Michaela była bardzo skromna kilka szafek, stolik z krzesełkami, lodówka, kuchenka, chociaż nie wiem po co były mu potrzebne. To był typowo chłopski wystrój. Jasno brązowy kolor ścian i panele o kolorze brązowym. Otworzyłam rogową szafkę. Wreszcie! Mam! Z triumfem postanowiłam wracać. Skręciłam na zakręcie.

-Co tak długo?- serce zaczęło mi bić szybciej. Próbowałam wyrównać oddech.-Wystraszyłem cię?- zapytał Jason.

-Taak! Więcej czegoś takiego nie rób bo zawału dostanę- uśmiechnęłam się nie znacznie

-Jeżeli w ogóle będzie następny raz- przeszły mnie ciarki. Czyli Michael nie kłamał. Był Byłym aniołem śmierci. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Aahaam... okej- nagle Michael wybuchnął przeciwnym śmiechem, jakby miał zaraz się udławić . O co mu kurka chodzi?! Dziwak. Stwierdziłam. Przyłapałam się na minie typu "Aha"

-Nie no żartowałem, wybacz 

-Nie no spoko- Dziwak


                                                                                 ********

Siedzieliśmy w kręgu. Na przeciwko mnie siedział Patch, a obok mnie siedzieli Michael i jak on tam.... Jeremy .

-Kto pierwszy?- zapytałam 

-Kręć- kiwnął do mnie Michael

Zakręciłam butelką. Wyszło na Michaela.

-No masz- powiedział mało optymistycznym głosem

-No więc..- zaczęła Lydia- Pytanie czy Wyzwanie?

-Pytanie- odparł

-Eee.. nudziarz- odparł Jeremy 

-To dopiero na rozgrzewkę- zaśmiał się Michael

-Czy miałeś ten swój pierwszy raz?- co za głupie pytanie zadała Lydia. Michael spojrzał na mnie aż się zaczerwieniłam.

-Yym... i to nie raz- odpowiedział z pewnością w głosie. Utkwił we mnie wzrok aż przeszły  mnie rozkoszne ciarki. 

-Okej..- powiedział niepokojąco Jason- nie rozbierajcie się wzrokiem... publicznie- jeszcze bardziej się zaczerwieniłam.

Michael zakręcił butelką wyszło na Lydię, Zapiszczała z szczęścia

-Wyzwanie!

-Ja mam pomysł- oznajmiłam- zadzwoń do pizzerii i zaproponuj im pizzę na wynos za pińć złoty.-  każdy wybuchnął śmiechem- podejmujesz się czy kara?

-No jasne, że podejmuję się- powiedziała wpisując numer pizzerii

-Halo?- odezwał się drugi głos

-Ym.. dzień dobry- odezwała się Lydia- chciała bym odsprzedać pizzę, całkiem nową za Pińć złoty- pokreśliła słowo PIŃĆ

-Ymm.. nie rozumiem. Pani u nas zamówiła pizzę?

-Nie

-To w czym mogę pomóc?- zapytała zniecierpliwiona kobieta

Dałam Lydii znak, że może już kończyć 

-To czyli pani nie chce pizzy za PIŃĆ  złoty. Jest mi bardzo smutno. Do widzenia !











Ciało, a duszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz