Od przemiany Rose, coś się zmieniło... między nami. Zmieniła się przez te parę dni. Zmieniła ją przemiana w mieszańca. Stała się bardziej samodzielna i... nie mówił mi pewnych rzeczy. Pewnego dnia postanowiłem ją śledzić, było to parę dni temu. Dowiedziałem się, że Rose trenuje z Patchem codziennie rano. Postanowiłem, że nie będę mówić jej tego, że się dowiedziałem. Od pewnego momentu ja też się zmieniłem. Nie wiem co się dzieje. Patch stał się mieszańcem. Rose prawie zginęła... prze zemnie, to nas odsunęło od siebie. To nie było nasze jedyne zmartwienie. Lucyfer zaczął wysyłać kolejnych swoich ludzi po Rose. Ale czemu nikt nie szukał Patcha? Darują mu życie? Zapomną o nim? Patch rósł w siłę z każdym dniem, czułem to. A może nie szukali Patcha, ponieważ miał mało czasu... na życie. Nie mogłem na to pozwolić, ale nie wiem co robić. Poprosić kogoś o pomoc? Kogo? Może anioły zemsty z chęcią by się tym zajęli. Na pewno nawet nie chcieliby nawet ze mną porozmawiać, uważają mnie za zdrajcę, co zranił swoich. Może dam im jakiś znak. Niby anioły są dobre, ale jeśli chodziło o pomoc dla podupadłego anioła, nawet im by łezka nie poleciała, gdyby zginął. Rzadko co można dostać pomoc od nich. A jeśli ja, będę rzucał im się w oczy wyślą mnie do piekła. Nie byłem jeszcze nigdy w piekle, ale to nie miejsce dla podupadłych aniołów. Piekło nie wygląda tak jak w bajkach dla dzieci, jest o wiele gorzej, dla innych nadnaturalnych istot jest to jakby stapiały się twoje wnętrzności. W niebie też tak nie jest. Jest to po prostu inny świat. Niby lepszy. Też nie jest to spokojny świat, ciągłe rozkazy, pokój, odzierania ze skrzydeł aniołów, którzy popełnili błąd. Przecież Bóg daje drugą szansę, a nam jej nie daje. Nigdy. Zasady, to zasady. Poproszę o pomoc pewnego podupadłego anioła, który był jednym z aniołów zemsty. Tylko był problem, bo nie wiedziałem gdzie jest. Postanowiłem popytać jednych z "znanych" podupadłych. Postanowiłem odwiedzić na początku Dabri'e , akurat była najbliżej.
Podczas, postoju na zatankowanie samochodu zadzwonił telefon.
Rose.
-Halo.
-No cześć, muszę ci coś powiedzieć.- odparła.
-Słucham.- powiedziałem zakręcając kurek od samochodu.
-No bo tacy jedni się kręcą ciągle mnie obserwują.
-Demony?
-No właśnie nie. - zdziwiło mnie to. - Chyba anioły...- przerwała.- Zemsty.
-Już do ciebie jadę.
-Nie. Nic mi nie będzie... jest ze mną Patch.- poczułem lekką zazdrość.
-Będę za chwilę.
Już dawno przekroczyłem prędkość, ale nie obchodziło mnie to, musiałem jak najszybciej dotrzeć do Rose. Nie wiem co się działo, ale anioły zemsty nie dają dużo czasu, nie znają litości. Czego oni chcieli? Dowiedzieli się, że Rose jest mieszańcem? Na pewno nie chcą z nią tylko porozmawiać. Anioły zemsty są potężne. Na pewno nie dała by sobie rady. Może z jednym, ale nie z kilkoma. Co Patch robił u Rose?
Nagle coś uderzyło w tym mojego samochodu z taką siłą, że samochód poleciał z jeszcze większą siłą do przodu. Gwałtownie zahamowałem.
-Co jest?!- wykrzyknąłem do odjeżdżającego samochodu, który spowodował wypadek.
Podszedłem za tył samochodu, żeby zobaczyć co dokładnie mu się stało. Był kompletnie skasowany.
-Co do kur...- wyszeptałem przez zaciśnięte zęby.
Do domu Rose miałem jeszcze dwa kilometry. Postanowiłem, że ten dystans pokonam biegnąc. Zostawiłem swój samochód na uboczu i zacząłem biegnąć.
Po trzystu metrach zadzwonił telefon. Numer nieznany. Odebrałem. Usłyszałem cichy, mroczny śmiech.
-Mamy twoją Rose.- zakuło mnie coś w sercu.- To znaczy, już jest nasza.- dodał.
-Oddajcie ją, bo jak nie, to pożałujesz.- wycedziłem przez zęby.
-Mmm... Świetna propozycja.
-Czego chcecie?!
-Uciekł twój kolega, Patch. To z nim chcieliśmy porozmawiać.
-To po co wam Rose?!
-No właśnie. Jeżeli nie dostarczysz nam Patcha, to twoja Rose umrze. - był pewny siebie.
-Nie mogę tego zrobić.
Patch, to mój kolega od zawsze, a Rose ukochaną. Kogo mam zdradzić?
-Możesz, jeżeli chcesz odzyskać Rose.- oznajmił.
-Po co wam Patch?
-To już nie twój interes.
-Jeżeli chcecie Patcha, musicie powiedzieć o co chodzi.- teraz to ja postawiłem ultimatum.
-Pamiętaj, że w każdej chwili może się coś stać Rose...- przypomniał mi.
-Dobra... zobaczę co da się zrobić.
-No i widzisz jakie to proste.
Rozłączyłem się. Na telefonie pokazały mi się trzy nieodebrane połączenia. Patch. Wybrałem jego numer po czym kliknąłem zieloną słuchawkę.
-Michel...
-Gdzie ty jesteś?!
-W domu... Przepraszam musiałem, mieliśmy plan jak wyjść z domu, żeby nas nie za uwarzyli, ale przechytrzyli nas. Myślałem, że Rose biegnie za mną. Słyszałem jej kroki, ale nagle się urwały.
Nie wiem co powiedzieć.
-Nawet nie wiem czego oni chcieli....- pokręcił głową.
-Oni chcieli ciebie.- powiedziałem szeptem schylając głowę w dół.
-Co?
-Jeden z nich skontaktował się ze mną. Chcą ciebie zamiast Rose.
-Co oni chcą ze mną zrobić?- w jego głosie słyszałem zdezorientowanie.
-Nie wiem. Musimy coś zrobić. Oni mają Rose, mogą ją w każdej chwili... zabić.
-Wiem! Wiem! Wiem! Damy im czego chcą. Damy im mnie...
-A jeśli to podstęp, przecież Rose też jest mieszańcem. Dlaczego chcą tylko ciebie. Myślę, że oni chcą po prostu cię tam zwabić.
-Wiem... Ale nie możemy tak zostawić Rose...
-A od kiedy tobie to zależy na Rose!?- zapytałem z podniesionym głosem, w której było trochę irytacji.
-Michael... to nie jest czas na kutnie.- powiedział przez zaciśnięte zęby.
-Myślisz, że ja nie wiem, że co dzień spotykasz się z Rose? Myliłeś się! A tak jej nienawidziłeś...- nie wytrzymałem, wszystko się we mnie gotowało. Podrapałem się w kark, może przesadziłem...
-Dobra... zróbmy coś w końcu.
CZYTASZ
Ciało, a dusza
FantasyJest to historia Michael'a, podupadłego anioła i jego ukochanej Rose, wysłanniczki Lucyfera. Patch, najlepszy przyjaciel Michael'a prosi go o pomoc. Nagle pojawiła się nadzieja, na to by upadły anioł stał się człowiekiem. Ale staje im coś na drodze...