20. Rose

4 3 0
                                    

-Michael! Michael, słyszysz mnie?!- łzy same mi spływają.- To nie może być prawda!

Z ciała Michaela prawie nic nie zostało, mimo tego wierzyłam w to, że nadal żyje. 

-Dobra, wystarczy.- za  sobą usłyszałam znienawidzony przez siebie głos. Poczułam dotyk  jego ręki na ramieniu, który zaraz zniknął. 

Patch pociągnął go do tyłu i wbił mu kołek w miejsce , gdzie znajdują się skrzydła. Zaczął wymiotować krwią.

-Masz go przywrócić! - odezwał się Patch, który kipiał ze złości, ale w jego oczach widziałam cierpienie. 

-Och... Tak?- zapytał z głupim uśmieszkiem.- Nie mogę. A szkoda.- przerwał.- Żartuje, ani trochę mi nie jest jego żal.- wyszczerzył swoje ohydne zęby. Patch chwycił gałąź od drzewa i ją urwał jednym zamachnięciem ręki, po czym wbił mu tam gdzie znajdowało drugie skrzydło.  

-Hm... To mamy spory kłopot, bo jeżeli tego nie zrobisz, to zginiesz. - na buzi Patcha pojawił się uśmieszek.  

-To mamy kolejny kłopot, bo ja tego nie zrobię, a jeżeli mnie zabijecie to i Rose umrze... potem ty. I co teraz zrobisz?

Miałam dość tej wymiany.

-Przywróć Michaela.- powiedziałam głosem stanowczym.- nie musisz zginąć, ale możesz cierpieć przez wieczność.- spojrzał na mnie z ubawem. 

-Ale i tak nie będzie Michael'a, szkoda, że umarł.- działał mi na nerwy. Stał ledwo na kolanach w kałuży krwi. 

Patch spojrzał na kieszonki od spodni u anioła zemsty, po czym wyją z nich strzykawkę, która była napełniona do pełna dziwnym płynem. Anioł nie stawiał sprzeciwu. 

-Hm.. Ciekawe co to jest... ej, czekaj, a to nie jest to co przed chwilą wstrzyknąłeś Rose? Jak się to komuś wstrzyknie to boli?- spojrzał na mnie Patch.- Boli. A ciekawe czy to też działa  na anioły zemsty. 

-Nie zadziała na mnie.- powiedział ze rozbawieniem. 

-A jakby tak w większej dawce? Pewnie masz tego dużo. 

-Może i mam więcej, ale nie znajdziesz tego.- w oczach archanioła widziałam lekki strach. 

-A nie ma go, w tamtym budynku?- pokazał na opuszczony budynek palcem. 

Nie odpowiedział, było już wiadomo gdzie jest tego więcej. 

-Tym mnie nie zabijecie. 

-Jeżeli przywrócisz Michael'a to damy ci spokój.- powiedziałam stanowczo.

-Wypuścicie mnie, ja przywrócę Michael'a, a potem i tak i tak was zabiję. Jaki jest w tym sens?- na jego twarzy pojawił się diaboliczny uśmiech. Był zadowolony z siebie. 

-Gościu... Zaczynasz mnie irytować.- powiedział łamiąc kolejną gałąź. 

-Dobra, koniec zabawy.- ledwo usłyszałam co mówił. 

Gwałtownie wstał wyciągając naraz dwie gałęzie utkwione w jego plecach, Patch zamachnął się ręką, w której trzymał gałąź, wycelował w anioła zemsty, ale za wolno, chłopak chwycił go za nadgarstek po czym skręcił mu kark. Ciało Patcha zsunęło się na ziemię. Byłam przerażona. Puścił kark Patcha po czym powoli spojrzał na mnie z typowym swoim uśmieszkiem, który zaczął mnie denerwować. 

-Naprawdę myślicie, że jesteście najsilniejsi? Ja jestem silniejszy od anioła, demona, czy Nefil'a.

Nie wiedziałam co zrobić. 

-Rose... Nie chce mi się, ale muszę cię zabić, potem zrobię to samo z Patchem.

Wstał, podszedł do mnie. Dzieliły nas tylko centymetry, próbowałam ukryć przerażenie.Wziął mój podbródek do góry. Jego usta były za blisko moich, czułam jego oddech na policzku.

Ciało, a duszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz