Czuję palący ból... Nie wiem co wokół mnie się dzieje. Wszystko widzę rozmazane, ale wiem, gdzie jestem. Boję się, co się ze mną stanie. Słyszałem bardzo dużo o tym miejscu. Nie ma stąd powrotu.
Są różne rodzaje demonów. Są takie demony, które przychodzą w nocy, szukają tego czego ofiara się boi i tym się bawią w jego umyśle. Karmią się strachem wywołany przez koszmar. Wykorzystują swoją moc do torturowania podupadłych aniołów, które trafiły do piekła. Czyli ja. Nie wiem, kiedy wejdą do mojego umysłu. Może już są.
*******
Czułem ich obecność w moim umyśle. Szukali tego czym będą mogli się bawić. Usłyszałem głos, tak jakby echo. Nie rozumiałem, co do mnie mówią. Ale to był znajomy głos. Dziewczęcy głos, który bardzo dobrze znałem. Rose. Na pewno to nie była Rose. To tylko moja wyobraźnia, ale taka realna. Rozejrzałem się dookoła, jestem w jakimś pomieszczeniu, obok mnie nikogo nie było, nie mogę się ruszyć przez kajdany, które mam na sobie.
-Rose...- wyszeptałem.- Jesteś tu?
To jest nierealne. Powtarzałem sobie, ale nie mogłem przestać o niej myśleć.
-Michel?
To nie była prawda. Jej tu nie ma. Zamknąłem oczy, próbowałem wyrzucić tę myśl z głowy, ale bez skutku.
-Michel, musimy porozmawiać.- jej głos był taki realny, tak jakby była tuż obok mnie.
Widzę jej twarz, przecież zamknąłem oczy! Stała przede mną, ubrana w codzienne ciuchy, tak jakby niby nic się nie działo.
-Rose...- wyszeptałem.- Proszę.
-Musimy porozmawiać. - jej głos był taki niewinny, ale w jej oczach widziałem samą czerń.
-Brakowało mi ciebie.- wyszeptałem. Uśmiechnęła się do mnie niewinnie.- Nie poddam się. Słyszysz? Wyjdę stąd i wrócę do ciebie. Nie martw się o mnie. Wszystko jest okej.- powiedziałem potakując.
-Michel. Ale nie ma szans na to, że wrócisz.- jej twarz zrobiła się surowa.- A ja jestem szczęśliwa razem z Patchem. Nie musisz wracać.- schyliła się do mnie. Nasze usta prawie się stykały.- To koniec.
Jej słowa mnie zabolały. A jeśli to prawda, że Rose jest teraz szczęśliwa razem z... Patchem? Wyprostowała się i delikatnie do mnie się uśmiechnęła. To nie była Rose. Powtarzałem. Na pewno to nie była Rose, ponieważ ona ma zakaz wstępu do piekła. Zabili by ją, ponieważ wybrała tą drugą stronę.
-Dlaczego to mówisz?- zapytałem, chociaż nie wiem dlaczego.
-Ach... Michel. Nasz związek. - powiedziała z obrzydzeniem.- Oni mieli racie.
-Kto?
-Wszyscy. Mieli rację, że nie powinniśmy być razem. To wszystko było bez sensu.
- To wszystko było bez sensu?! Rose... Ja cię kocham, ty też mnie kochasz. Prawda?- powiedziałem niepewnym głosem patrząc jej prosto w oczy.
-Sam wiesz, że to i tak, i tak by się skończyło. Lepiej to wszystko sobie wyjaśnić teraz.
-Nie.- powiedziałem z łzami w ozach.- Jeszcze żyjemy. Damy radę. Uwierz w to... Rose, proszę.
Spojrzała na mnie z obrzydzeniem, ani trochę nie widziałem w niej Rose, ona by mi tego nie zrobiła.
-Nie kocham cię.
-Nieprawda!
-Nie zaprzeczaj! Znasz prawdę. Stało się. Ty jesteś podupadłym aniołem a ja mieszańcem. Sam wiesz, że coraz słabiej kontroluję swoją demoniczną naturę. Mam nadzieję, że zrozumiesz, widzimy się ostatni raz, Michael. Odchodzę.- Wyciągnąłem do niej rękę, ale się cofnęła.- Żegnaj.- nadal na twarzy miała surowy wyraz twarzy. Zrobiła dwa kroki do tyłu.
-Dokąd się wybierasz? Zostań. Proszę.- szpony samotności rozdzierały mnie na myśl, że odejdzie. Po prostu odejdzie. Wiedziałem, że jak to zrobi, to tak jakby nigdy się nie pojawiła.
-Do domu.
Nagle zniknęła zostawiając tylko ból. Rozejrzałem się dookoła. Ktoś stał obok mnie.
-Rose?
-Niestety, ale nie.- spojrzałem na osobę, która stoi obok mnie. Była to kobieta.
-Czego chcesz?!
-Em.. Nic po prostu lubię patrzeć jak inne osoby cierpią przeze mnie.- spojrzała na mnie swoimi jasnobrązowymi oczami.- I mam parę pytań.
-Nie odpowiem.
-Będziesz usiał, ale to naprawdę proste pytania.
- Wyciągniesz mnie stąd?
-Nie.- powiedziała. Jej długie jasnobrązowe włosy zakrywały prawie całą jej twarz.- Ale jest szansa na to.
-Co chcesz ode mnie?
- Musisz wybrać.- stała naprzeciwko mnie, założyła ręce na pierś. - Chcesz zostać mieszańcem, czy przez wieczność cierpieć?
Nie wiem co powiedzieć.
- A jeśli się stanę tym mieszańcem, to o będzie ze mną dalej.
-Wtedy złożysz nam przysięgę krwi. Będziesz po naszej stronie i będziesz musiał to udowodnić zabijając Rose i Patcha.
-Chyba żartujesz. Nie ma mowy.
- A jeśli nie będziesz tego chciał, to cóż... Będziesz musiał tu zostać.- rozejrzała się dookoła.- Więc jak?
-A jeśli nie przeżyję?
-Jest pewność, że przeżyjesz.
-Nie zabiję ich. Nie zrobię tego.
- Musisz to przemyśleć. Dam ci czas.

CZYTASZ
Ciało, a dusza
FantasiJest to historia Michael'a, podupadłego anioła i jego ukochanej Rose, wysłanniczki Lucyfera. Patch, najlepszy przyjaciel Michael'a prosi go o pomoc. Nagle pojawiła się nadzieja, na to by upadły anioł stał się człowiekiem. Ale staje im coś na drodze...