16.Rose

14 3 1
                                    

-Zostawcie mnie!- wykrzyknęłam wyrywając się.- Czego ode mnie chcecie?!

-Nadal żyjesz...- powiedział jeden z demonów.- to się spodoba Lucyferowi.

-Wysłał was tutaj Lucyfer?!- jeden z nich pokiwał głową.

Miałam dość tego. Przecież jestem od nich silniejsza, mogę ich pokonać. Chwyciłam pierwszego, który był najbliżej mnie i skręciłam mu kark, jego uścisk się poluzował, chłopak upadł na kolana, po czym padł na ziemię. Przyjęłam pozę gotową do walki.

-Proszę! Proszę!- wykrzyknął jeden z nich. - Tego to się niespodziewałem.

-Czego ode mnie chcecie?!!- warknęłam.

-Chcieliśmy tylko porozmawiać.- spojrzał na chłopaka, który już nie żył, przez chwile.

-O czym?

-Lucyfer na ciebie czeka i chcę z tobą porozmawiać.- podniósł ręce na wysokość ramion.- Więc..

-Czego chce?

-Pogawędzić.- byłam coraz bardziej zniecierpliwiona.

-Mów!!- rozkazałam.

-Ach..- teatralnie westchnął.- Jeżeli staniesz po naszej stronie, nie zabijemy cię, a jeżeli wybierzesz drugą stronę będzie inaczej.- uśmiechnął się z sztucznym współczuciem.- Więc...

-Ty mi grozisz?- zmierzyłam go wzrokiem od góry, do dołu z uśmiechem. 

-Nie my, tylko Lucyfer.

-A jak nie dojdzie wiadomość, że żyję?- pogroziłam.

-Domyśli się.

- Ale mogę was zabić, i tak, i tak- stwierdziłam.- I tak i tak czeka na mnie śmierć.

-Czyli wybierasz tę drugą stronę...- stwierdził. Podszedł do mnie. Dzieliły nas tylko centymetry.

-Szkoda.- tym razem on zmierzył mnie swoim wzrokiem.- Szkoda niszczyć tak ładnego ciałka. 

Wzięłam zamach i walnęłam go z całej siły w brzuch, przeleciał parę metrów nad ziemią. Z jego buzi poleciała krew. 

-Szkoda. - powtórzyłam.

-Nie wiesz, z kim zadzierasz.- ostrzegł mnie podnosząc się. Chwycił się za brzuch.

-Zrobiłaś się silniejsza. Kolejna miła niespodzianka.

-Zależy dla kogo.- spojrzałam na resztę publiczności.

-Masz rację. Zależy dla kogo. Lucyfer nie będzie miał litości jak zażyje...- nie zdążył dokończyć, ponieważ chwyciłam go za gardło i przyparłam go do muru. 

-więcej razy nie pokazuj mi się na oczy.


                                                                                      *****

Siedziałam na kanapie u Michaela. 

-Spotkałam  dziś sześciu demonów.

-Byli mili dla ciebie? Jak "Nie" to gdzie mogę ich szukać? - powiedział z szczerym uśmiechem.

-Lucyfer ich wysłał. Skręciłam kark jednemu z nich. -powiedziałam bez żadnego smutku. 

-Czego chcieli?- zapytał.

-Jeżeli nie wrócę do nich... zabiją mnie.

-A jeżeli wybierzesz Drugą stronę?- zapytał z niepokojem w głosie.

Ciało, a duszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz