Nowy nie znaczy lepszy!❤

158 12 2
                                    

*SAMANTHA*

7:15 - Obudziłam się z niechęcią do życia, zawsze tak się czuję. Nienawidzę szkoły! Nienawidzę ludzi a najbardziej siebie!

Skończyły się wakacje zaczęła się szkoła do której chodzę już pieprzony tydzień. Na rozpoczęciu roku, dyrektor mówił, że mają przyjść nowi nauczyciele... A, że nasza wychowawczyni poszła na macieżyństwo to znaczy, iż będziemy mieć nowego wychowawce.

Jedyne co wiem to, to że nasz wychowawca będzie uczył matmy czyli mojego znienawidzonego przedmiotu i wf'u. Pewnie kolejna menda jak ich wiele w tej szkole, czyli nic nowego. Do szkoły mam na 8:15 więc się przebrałam i wzięłam co trzeba po czym wyszłam z domu. Dwa kilometry drogi na pieszo więc trzeba się czymś zająć, wyciągnęłam słuchawki, włączyłam piosenkę, która mnie uspokaja czyli Ed Sheeran- Perfect.

Zanim się obejrzałam byłam już koło szkoły, weszłam do szatniaby się przebrać. Gdy to zrobiłam z oddali usłyszałam głos mojej przyjaciółki a zarazem dziewczyny mojego brata czyli Melisy. Jak zawsze ma dużego banana na twarzy w odróżnienu do mnie, nobo jak można się cieszyć gdy jest się w szkole? To nienormalne, przynajmniej dla mnie.

- Widziałaś go ?!- pisnęła a ja myślałam że bembenki mi urwie.

- Kogo? - Zapytałam z niechęcią.

- Naszego przystojnego nauczyciela, i wychowawcę oczywiście- Odpowiedziała szczerząc się jak głupia.

- Nie, i nie zamierzam się za nim oglądać. Mam gdzieś kto to jak wygląda i tak dalej, nauczyciele to mendy i nic wiecej...- oznajmiłam bez skrupułów, przynajmniej takie było moje zdanie.

-Jak zwykle zły chumorek... Jak ja go kocham!- Powiedziała z sarkazmem na co prychnęłam.

***

Zadzwonił dzwonek przez co udałyśmy się w stronę sali. Teraz ma być matma ale że nie wiemy co i jak i nie do końca znamy nauczyciela, to pewnie nie będziemy się uczyć tylko to będzie taka ala ,,godzina wychowawcza,, i akurat z tego powodu byłam zadowoona... Czyli są jakieś plusy z tego, że ktoś nowy przyszedł do szkoły, brak matmy, brak jedynki czyli brak dodatkowego zakuwania.

Czekaliśmy a gdy drzwi się otworzyły do klasy weszła dyrektorka wraz z jakimś... no muszę przyznać, że przystojnym chłopakiem, na pierwszy rzut oka wydawał się w naszym wieku i myśłałam, że to nowy uczeń, ale niestety nie, wysztko się wyjaśniło gdy z ust dyrektorki padły te słowa.

- Oto wasz nowy wychowawca, zachowujcie się dobrze a ja zostawiam was abyście w spokoju mogli prowadzić lekcje- skinnęła głową do kolesia siedzącego przy biurku po czym wyszła.

- Więc dzień dobry, mam na imię Shawn Mendes i jak już zapewne wiecie będę waszym wychowawcom- uśmiechnął się ukazując swoje białe równe ząbki na co wiele dziewczyn westchnęło, debilki- macie jakieś pytania? - dodał

- Ma Pan dziewczynę?- Zapytała Casandra, szatynka z brązowymi oczami. Osobiście nic do niej nie mam ale dość spora część szkoły jej nie lubi, gdyś uważają, że wpieprza się w nie swoje sprawy.

- Uważam że to dość osobiste pytanie, ale nie, nie mam.

- Ile ma Pan lat? Nie jest Pan trochę za młody aby uczyć?- Zapytała Mel na co popatrzyłam na nią z ukosa.

- Mam 23, i być może jestem młody no ale praca to praca...- powiedział przeglądając coś w zeszycie, pare pytań jeszcze padło po czym powiedział- Mam nadzieję, że się dogadamy.- prychnęłam, oczywiście na moje nieszczęscie musiał to usłyszeć i podszedł do ławki- coś ci nie pasuje, młoda damo?- spowarzniał- Wręcz przeciwnie- powiedziałam, ale jak to ja. Nie wystarczyło mi to bo wyszeptałam - debilu- oczywiście miał tego nie usłyszeć ale najwyrażniej jego słuch jest jeszcze w dobrym stanie, nie to co mój gdy Mel za każdym razem drze się gdy wejde do szkoły.

- Zostaniesz po lekcji.- Kurwa! Jeszcze czego, ale wolałam już się nic nie oddzywać, wkońcu mądrzejszy zawsze ustępuje jako pierwszy.

Gdy po około 15 minutach zadzwonił dzwonek wszyscy wyszli z klasy a ja z niechęcią zostałam, nie chciałam, musiałam. Podeszłam do biurka w bezpiecznej odległości a on na mnie spojrzał, miał ładne rysy twarzy, widać było kości policzkowe a oczy... takie niespotykane, aż wkońcu popatrzyłam na jego obcisłął bluzkę pod którą było widać wyrzeźbione mięśnie. Nie powiem, robi wraźenie.

- Ładne co?- Wyrwał mnie ze skanowania jego ciała i wiedziałam, wręcz byłam pewna, że to zauwarzył i się zarumieniłam, nienawidzę takich sytuacji.

- Co ładne?- odpowiedziałam gdy znowu mój tok myślenia zaczal działać.

- Mięśnie- Zaśmiał się chyba z mojej głupoty, ale przecież w taki sposób nie rozmawia się z uczennicą, więc co on odwala?

- Yyyy- no to ładnie- poco chciałeś, żebym została?- Zapytałam niepewnie co było dziwne bo prawie zawsze pytam lub odpowiadam stanowczo.

- Czyli już jesteśmy na ,,ty,, ?- przybliżył się do mnie, nie chciałam tego, a może i chciałam? Nie miałam jak się odsunąć, ponieważ ławka mi to uniemożliwiała - no to się wpakowałam- pomysłałam.

- Możee...- Próbowałam nic sobie nie robić z jego bliskości. Średnio mi to wychodziło. Czułam jego oddech na swojej szyi, potem jego usta, było mi dobrze więc odsunełam lekko szyję w bok, aby miał lepszy dostęp... Sama nie wiem co się ze mną działo, jednak zaskończyło mnie to, iż nic nie zrobił ale odsunął się ode mnie mówiąc

- Mam do ciebie propozycję, obydwoje z tego skorzystamy.


To moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość i jeśli ktokolwiek będzie to czytał to będzie mi bardzo miło... :33

Never Be Alone // Shawn Mendes ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz