*SAMANTHA*
- Że co ty zrobiłaś?- zapytałam zszokowana słowami mamy.
- Zapisałam cię na korepetycje u Pana Shawna- odpowiedziała nie ukrywając swojego banana na twarzy, przerażało mnie to.
- Nawet nie zapytałaś mnie o zdanie...- bezsilnie westrznęłam.
- Ojj przestań- powiedziała nalewając wode do czajnika- przecież masz dobre oceny oprócz matematyki, której nie rozumiesz, a że możemy sobie pozwolić na korepetycje to właśnie cię zapisałam- odwróciła się do mnie ale widząc mój wyraz twarzy powiedziała cicho- dobrze wiesz, że z tatą chcemy dla ciebie jak najlepiej, wiele osób chciało by chodzić na korepetycje a nie mają na to funduszy, to dla twojego dobra.
Typowa gadka rodzicielki... - to dla twojego dobra, to dla ciebie odpowiednie, to tamto i sramto... tak naprawdę nie wiedzą co jest dla nas dobre, uważają że to co in się wydaje że jest odpowiednie dla nas też takie jest, a w większości przypadków zmuszją nas do czegoś albo robią to pod naszą niewiedzą, mimo to, że tego wcale nie chcemy.
Poszłam na górę, wiedziałam , że z nią nie wygram a może i nawet pogorsze sprawę. Nie miałam ochoty żeby prawiła mi morały co gdzie i jak powinnam robić. To moje życie do cholery...
Założę się że gdyby wiedziała jaki ten ,,Pan Mendes,, jest na prawdę to nawet by nie chciała z nim rozmawiać a co dopiero zapisaywać, swoją córkę na korepetycje u tego zboczeńcy, debila, mendy i nie wiem jeszcze kogo...
***
Kolejnego dnia szłam niechętnie na zajęcia, wiedziałam co mnie czeka, bałam się tego a jednocześnie wiedziałam, że to nie uniknione. Postanowiłam zrobić to przed lekcjami a nie po, żeby potem od razu pójść do domu a nie zjmować swojego cennego czasu na tego kretyna.
Było dość mało osób w szkole, bo komu się chce tak wcześnie oglądać to przeklęte miejsce? Mi się na pewno nie chce ale wolę mieć to już z głowy. Na korytarzu byłam sama, drzwi do biura Mendesa były uchylone, dziwne- pomyśłałam- po chwili usłyszałam
- Ale masz duże mięśnie...- skądś znam ten głos- to co... masz ochotę- kolejne słowo padło z ust... MELISY ?! Co ona do cholery wyprawia... Nagle drzwi się trochę przesuneły, nie chciała żeby mnie zauważyli więc schowałam się we wnęce.
Czyli on się zabawia tak z wszystkimi dziewczynami ze szkoły... To zwykły podrywacz, a Mel.. Ona nigdy się tak nie zachowywała, wsumie to często mówiła, że jakiś chłopak jest ładny czy też pociągający ale żeby tak się podlizywała i to nauczycielowi? Zawsze o wszystkim sobie mówiłyśmy a teraz...
- Przemyśl to- ostatnie słowo wyszło s ust dziewczyny gdy zapewne już wychodziła, ciekawość mnie zżerała od środka oco chodziło. Odczekałam jeszcze jakieś 7 minut po czym wyszłam i poszłam w stronę Mendesa aby załatwić to, poco tak wcześnie przyszłam do szkoły.
*SHAWN*
Denerwuje mnie ta cała Melisa... Z tego co zauważyłem jest przyjaciółką Sam, no ale jest nachalna, próbuję ją spławić a ta dalej z tymi swoimi słówkami jaki to ja zajebisty nie jestem.
Sam jest kompletnym przeciwieństwem jej, nie rozumiem jakim cudem się przyjaźnią skoro te dwa charaktery są kompletnie odmienne.
- Dzień dobry- usłyszałem cichy głos najpiękniejszej kobiety na świecie, Sam weszła i usiadła naprzeciwko mnie.
- Hej- nie ukrywałem zadowolenia z widomu jej będącej naprzeciwko mnie- domyślam się w jakiej sprawie przyszłaś- dopowiedziałem gdy na jej twarzy dostrzegłem zmieszanie.
- Mama zapisała mnie za moimi plecami ale nie umiem jej tego wybić z głowy- westchnęła
- Ale sama na pewno też chcesz tych korepetycji- zapytałem dość... uwodzicielsko? Mam nadzieję że tak to wyszło a nie inaczej.
- Do każdej tak się odnosisz?- odpowiedziała krzyżując ręce i opierając się o fotel.
- Co masz na myśli?- zdziwiła mnie tym potokiem słów
- heh... nie udawaj - zaśmiała się z pogardą- jeśli chcesz stracić tę pracę to na prawdę w dobrym kierunku ci to idzie... podrywanie co drugiej uczennicy tej szkoły to na prawdę świetny plan- nie dało się nie dostrzec sarkazmu w jej słowach, byłem pewien, że słyszała słowa Melisy, bo po czym inny miała by tak wnioskować?
- Zazdrosna? Czy też może martwisz się o moją pracę bo gdybym wyleciał już nie mogła byś podziwiać takiego ciałka jak moje- bardziej się wyprostowałem
- Weź się nie ośmiaszaj... Akurat twoją pracę to mam w dupie..- powiedziała głośniej
- Za chwilę to możesz mieć w dupie ale mojego chuja- wkurwienie dawało o sobie znak
- Jeśli myślisz, że w jaki kolwiek sposób jakaś dziewczyna na ciebie poleci to się grubo mylisz, pewnie każda tylko by...- nie dokończyła bo za ten czas wstałem i chciałem żeby się zamknęła a najlepszym sposobem aby to uzyskać było pocałowanie jej, o dziwo nie protestowała, też była wkurwiona więc myślełem że mnie odepchnie a ona co? Odwzajemniała pocałunki, gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie a ja z uśmieszkiem na twarzy powiedziałem.
- Jeśli twoja cipka tak samo wybornie smakuje jak usteczka to chętnie się przekonam czy tak jest na prawdę- zaśmiałem się a ona była już na skali.
- Skurwiel- powiedziała po czym z głośnym chukiem wyszła, cieszyłem się jednak, że mogłem pobyć z nią chwilę... ale cóż, wykorzystaliśmy ten czas nieco lepiej niż na nudną gadkę o korepetycjach.

CZYTASZ
Never Be Alone // Shawn Mendes ❤
Lãng mạnZakazane uczucie nauczyciela i uczennicy... Ona - zadziorna piękna ale i troskliwa, na pierwszy rzut oka zbuntowana jednak w środku krucha i niewinna On- zraniony, myślący tylko o swoich przyjemnościach, czy jego podejście do życia się zmieni gdy na...