Lekcja nr 1❤

91 9 0
                                    

*SAMANTHA*

Dzisiaj mam pierwszą lekcję z Shawnem... Znaczy ,,Panem Shawnem,, Irytuje mnie ten człowiek, podrywa wszystkie możliwe dziewczyny i myśl, że jeśli powie mi kilka sprośnych tekstów to na niego polecę i co, może mu jeszcze dobrze zrobie. NIEDOCZEKANIE.

Ustaliliśmy a właściwie to moja mama z nim ustalili, że korepetycje będą się odbywać w soboty i środy. Wsumie to cholernie się boje, w te dni rodziców nie ma w domu, nie ma co się dziwić, zazwyczaj ich nie ma. Dzisiaj jest sobote, dzień w którym mogłabym spać, oglądać filmy i obrzerać się cukierkami a ja co? Czekam na jakieś durne lekcje i jebanego nauczyciela.

Rodziców już od dobrych dwóch godzin nie ma w domu a jest już 16:00, wrócą dopiero jutro bo jest impreza delegacyjna w sprawie rozwoju firmy. Tak wiem, też nie rozumiem co to za powód do świętowania ale oni zawsze mają jakieś cholerne plany...

Postanowiłam nie robić sobie kompletnie NIC z tego, że on tu przychodzi, siedziałam w piżamie a łóżka nawet nie pościeliłam, no co, jak się bawić to się bawić... drzwi wyjebać okno wstawić. No dobra okna nie rozjebie ale łożka nie pościle. Chwilę potem usłyszałam dzwonek do drzwi, spojrzałam na telefon i zobaczyłam godzinę 16:30- FUCK!

Zeszłam na dół, wiedziałam, że on stoi po drugiej stronie drzwi ale mimo to wyjrzałam przez szybkę która znajdowała się na drzwiach, wyglądał.... dobrze, fryzura w nieładzie co pasowało mu, nawet bardzo... ubrany w... dresy? aha, czyli on też stawia na wygodę- dopiero po chwili zrozumiałam, że dzwonek dzwonił już parę razy a ja się tylko gapię w szybkę, nie myśląc już o niebieskich migdałach w pośpiechu otworzyła drzwi.

-Hej- powiedział ukazując swoje proste białe zęby

- No... hej- wydukałam po czym poszłam do kuchni, nie chciało mi się stać i gapić jak się rozbiera, po chwili również tam przyszedł

- Tenskniłaś?- spytał nieco się przybliżając.

- Tu są kamery- skłamałam, chciałam zrobić mu na złość... a niech ma za swoje i wie, że nie zawsze wszystko będzie mu uchodziło płazem

Delikanie się ode mnie odsunął rozglądając się po kuchni a ja się tylko uśmiechnęłam pod nosem.

- Gdzie masz książki?- zawiedziony takim potokiem sprawy zapytał

- U siebie- po chwili byliśmy w pokoju, nie miałam ochoty na naukę, nie mam z tym problemu ale po pierwsze.

To jest matma której nie cierpie, po drugie, mam się uczyć z nim? W takim razie niczego się nie nauczę a poza tym mam takiego lenia, że i tak nic mi nie będzie do głowy wchodziło więc szkoda marnować czas, lepiej niech da korepetycje swojej innej uczennicy.

- Ładny masz pokój- pierwszy raz powiedział coś sensownego, nie jakiś zboczony tekst.

- Dzięki- odpowiedziałam miło, szkoda, że zawsze taki nie jest, skarciłam się w myślach za to co powiedziałąm sama do siebie. Usiedliśmy na łóżku, już miałam zapytać o książki kiedy poczułam na swoim udzie czyjąś dłoń, jego dłoń.

Spojrzałam w tym kierunku i a potem na jego twarz która z chwili na chwilę miała coraz mniejszy odstęp od siebie, chciałam się wyrwać, wykrzyczeć, że go nienawidzę i wiem co robił z Melisą ale nie potrafiłam. Poczułam jego usta na swoich, znieruchomiałam i czułam jak pieką mnie policzki. Wręcz przeraźliwie mnie palą...

- Shawn... nie- wydyszałam między pocałunkami, lekko oprzytomniałam i chciałam to przerwać ale nie musiałam bardziej o to prosić, zdziwiło mnie gdy zrobił to sam bez moich większych próźb.

- Przepraszam- SZOK, SZOK I NIEDOWIERZANIE... ten człowiek coraz bardziej mnie zadziwia- jeśli chcesz możemy przełożyć lekcje- sposzony dodał ale nie chciałam tego, pierwszy raz zauważyłam w nim dobrego i nie zadufanego w sobie dupka, pierwszy raz chciałam się dowiedzieć coś o nim, bardziej poznać... może to dziwne ale zwykłe przepraszam wystarczyło aby zauważyć, że ma też inne oblicze niż to jakie zwykle pokazuje

- Nie, zaraz przyniose książki- uśmiechnęłam się i podeszłam do szafki, wyciągnęłam z niej potrzebne rzeczy i wróciłam wygodnie się usadawiając na łóżku. Spojrzał na mnie nie wiedząc czemu zmieniłam swoje nastawienie w tak szybkim czasie.

Godzinę później miałam już obcykane dwa tematy, tak też w to nie wierzę... jeszcze nigdy nie nauczyłam się matematyki w tak szybkim czasie, nigdy nie sądziłam, że to realne.

- Dziękuję- powiedziałam gdy miał już wychodzić aż nie usłyszałam głośnego trzasku, błagałam aby to nie była prawda, kolejny trzask... wspominałam już, że boję się burzy? Jeśli nie to teraz mówię, cholera jasna, Shawn chyba zauważył moją minę bo sam nie wiedział co powiedzieć.

Wzięłam swoje wszystkie siły i postanowiłam się przełamać

- Shawn..- ciągnęłam a ten tylko patrzył prosto w moje oczy- zostaniesz?- wydusiłam z siebie.



Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału ale miałam trochę na głowie i nie chciałam wam pisać jakichś smutasów dlatego rozdział pojawia się dopiero teraz ale mam nadzieję, że się podoba❤

Never Be Alone // Shawn Mendes ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz