*Christopher*
Ta mała mnie kręci, teraz kiedy jej ciałko jest o wiele lepsze niż kiedyś to mój przykaciel w spodniach wręcz dobija się żeby wbić się w nią jak najmocniej, żeby jęczała z roskoszy i prosiła o więcej. Pieprzyłbym ją tak, że następnego dnia by nie wstała.
-Puść mnie debilu!- krzyknęła
- Zamknij ryj suko- powiedziałem głośniej na co dziwczyna stuliła morde
*SAMANTHA*
Przestraszyłam się. Nie wiedziałam, że z Chrisa jest taki wielki chuj. Myślałam, że to co mi zrobił było świństwem ale to co robi teraz jest o wiele gorsze.
Z moich oczu zaczynają spływać łzy, cały czas krzyczę, wyrywam się, jego dotyk mnie obrzydza ponad miarę. Pragnę tylko od niego uciec... rozjebać gnoja na milion kawałków! Nienawidzę go jeszcze bardziej! To potwór, nie wiem jak kiedyś mogłam się w nim zakochać!
Kiedy pozbył się moich spodni zaczął brać się za górną część garderoby, wyrywałam się więc położył mnie siłą na plecach i na mnie usiadł... był dużo silniejszy więc nie miałam szans. Nie byłam zdolna do krzyku, czułam się obleśnie, czułam wstręt do tego skurwiela!...
*SHAWN*
Szedłem w stronę pokoju Sam... tak, zdecydowałem się na wybranie tej bardziej niebezpiecznej alternatywy. Musiałem z nią pogadać, to teraz było dla mnie bardzo ważne bo w końcu mi na niej zależy...-Puść mnie! Pomocy!- usłyszałem krzyki z jednego z pokoi, nie musiałem dużo się zastanawiać żeby stwierdzić że to głos Sam. Nacisnąłem szybko za klamke ale najwidoczniej drzwi były zamknięte, czułem strach... pobiegłem szybko do kantorka w którym były wszystkie zapasowe klucze. Stres i strach że może jej się coś stać zrzerały mnie od środka. Miałem wielką gulę w gardle... chyba najszybciej jak potrafię pobiegnąłem z odpowiednim kluczem do odpowiedniej sali i szybko wbiegłem do pomieszczenia. Zauważyłem nieznajomego mi chłopaka rozbierajacego MOJĄ Sam. Podeszłem do skurwysyna i ściągnąłem go z pół nagiej Samanthy, nie zwracając na nic uwagi przywaliłem mu sierpowego. Chłopak zachwiał się i chciał mi oddać ale byłem szybszy zadając mu kolejny cios, tym razem w brzuch. Upadł na ziemie, już miałem mu wpierdalać aż straci przytomność ale usłyszałem cichutki głosik Sam.
-Shawn...przestań prosze...- spojrzałem na roztrzęsioną dziewczynę podbiegłem do niej i ją przytuliłem
-Nic ci nie jest- zapytałem odruchowo
-Wszystko dobrze, dziękuję- powiedziała ze złami w oczach.
-Kim ty kurwa jesteś?!- powiedziałem głośniej do tej cioty która wstawała z podłogi.
- Kimś kto może wam rozpierdolić całe życie- skwitkował po czym bez słowa wyszedł z pokoju. Nie zostawię tak tego... nie pozwolę żeby skrzywdził to co jest dla mnie najcenniejsze. Nie tknie Sam chodźby nie wiem co.
Chciałem z nią porozmawiać... zapytać kim jest ten chłopak... dlaczego mnie pocałowała przy wszystkich, czy dalej mamy szanse, czy kiedyś mi wybaczy...
Czasem najlepszym lekarstwem nie są słowa tylko zwykłe przytulenie, sprawienie, że czujemy się bezpiecznie dlatego i ja postanowiłem tak zrobić...
Siedzieliśmy tak z dobre 10 minut aż dziewczyna nie poszła się myć. Obiecała że wszystko mi opowie ale nie teraz, nie czuje się na siłach aby o tym mówić. Zrozumiałem jej słowa i nie naciskałem. Nawet nie miałem takiego zamiaru.
Po jakiejś godzinie wyszła z łazienki, sam nie wiem czemu postanowiłem na nią poczekać. Ubrana w piżamie weszła do ciepłego łóżka opatulając się kołdrą, nie wiedząc co zrobić postanowiłem pójść do siebie...
-Shawn...- usłyszałem za sobą- zostań ze mną- było ciemno ale potrafiłem dostrzec jej oczy pełne obawy
-Jeśli tylko chcesz- powiedziałem lekko się uśmiechając, przyciągnąłem ją bliżej siebie i już prawie odpłynąłem...
- Kocham cię- wyszeptała ledwo słyszalnie
- Ja ciebie też- odpowiedziałem całując dziewczynę w czoło
CZYTASZ
Never Be Alone // Shawn Mendes ❤
RomanceZakazane uczucie nauczyciela i uczennicy... Ona - zadziorna piękna ale i troskliwa, na pierwszy rzut oka zbuntowana jednak w środku krucha i niewinna On- zraniony, myślący tylko o swoich przyjemnościach, czy jego podejście do życia się zmieni gdy na...