Po burzy zawsze wschodzi słońce❤

40 3 2
                                    

*SHAWN*

Byłem mega szczęśliwy, kiedy Sam się we mnie wtuliła, kocham czuć jej bliskość i to, że jest tuż obok mnie. Mogę być dla niej oparciem mimo, że nie zawsze udaje mi się to pokazać.

Zgraja nastolatków poszła balować, jako dobry nauczyciel powinienem pójść do nich i dać im repremendę. Mimo, że wiem, iż powinienem to zrobić to nie chce, to jedyna okazja abym mógł pobyć na chwilę sam na sam z Samanthą. Tak dawno nie byłem tak blisko niej, chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie. Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby ją odzyskać, żeby znowu mi zaufała. Już nigdy nie popełnie tych samych błędów... nie tym razem...

*SAMANTHA*

-Powinieneś już iść...- mimo, że tego nie chciałam to nie mogłam pozwolić na to żeby ktoś nas zauważył. W każdej chwili może tu wrócić któraś z współlokatorek.

- Wolę jednak zostać z tobą- uśmiechnął się jak dziecko jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągając, utrudniał mi sytuacje, zabić go czy pocałować. Śmiałam się w duchu z tej całej popieprzonej sytuacji

- Wyjdź...- wyszeptałam sama nie wiem czemu- jeśli ktoś nas zauważy to nie będzie za wesoło- dokończyłam wypowiedź również szepcząc.

- Pewnie już balują i nawet do pokoi nie wrócą- powiedział z lekkim zażenowaniem

- Ty wiesz?!- zdziwiłam się

- Nie dawno byłem w waszym wieku więc wiem co się robi na takich wycieczkach- pokazał swoje białe ząbki, kuwaaa... nie nabieraj się na ten uśmiech Sam!- mówiła moja podświadomość

- To fajny z ciebie NAUCZYCIEL- specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo

- Najlepszy- zaśmiał się na co chciałam odpowiedzieć tym samym ale na mojej twarzy zamist uśmiechu chyba wkradł się grymas

Kiedy tak leżeliśmy, czas jakby się zatrzymał. Nie było zmartwień, nie było kłótni, nawet na chwilę zapomniałam o tym kim naprawdę jestem. Przy nim nie licze czasu, jestem sobą i mimo, że nie raz kryje swoje uczucia to się ich nie boje. Brzmi to jakaś telenowela ale niestety... nie zawsze jest tak łatwo, czasem trzeba przecierpieć i pokazać, że się potrafi wytrzymać mimo bólu. Przeczekać burze... bo po niej, zawsze wychodzi słońce.

Leżąc tak zastanawiałam się nad wszystkim, dlaczego rodzice nie zwracają na mnie uwagi?
Dlaczego miłość choć piękna musi być taka trudna?
Dlaczego najlepsza przyjaciółka mnie zostawiła a przyjaciel jest gdzieś daleko?
Co ma znaczyć to spotkanie Chrisa i czy będzie to miało jakiś wpływ na moje życie?
Co dalej będzie ze mną i ze Shawnem?
Czy dalej coś czuje do tej Amandy...?
Tyle pytań... zero odpowiedzi, albo boje się o nie zapytać albo sama nie wierzę w to ile ich jest. Chciałbym być dla kogoś ważna, tylko, że ważna zawsze, a nie tylko wtedy gdy czegoś potrzebuje.

Jako mała dziwczynka często zanosiłam mamie kwiaty z nadzieją, że je ususzy i zostawi ale za każdym razem kiedy minęło kilka dni zdałam sobie sprawę z tego, że gdy stracą swój blask mama daje je do kosza, mimo tego, że kiedyś były piękne i miała okazje je zatrzymać, wolała aby umarły... Za każdym razem zanosiłam je z nadzieją że w końcu zostaną z nią na zawsze aż nie poczułam się jak ten kwiat. Zraniona i oszukana, nie pierwszy i nie ostatni raz. Niby można się przyzwyczaić do rozczarować ale za każdym razem boli tak samo... a czemu? Kolejne pytanie do kolekcji z pytaniami na które nie znam odpowiedzi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Teraz mam do was małe głosowanko!
Jesteście #TeamShawn czy #TemChris? Wchodzi się do tej samej rzeki? Czy to prawda, że stara miłość nie rdzewieje? A może jednak nie warto oglądać się za siebie i trzeba skupić się na przyszłości?❤❤ kocham was! Buziaczki 😘😘

Never Be Alone // Shawn Mendes ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz