- Możemy pogadać?- odezwał sie Chris bardziej się przybliżając, tak bardzo, że czułam, iż to dość niebezpieczna odległość jak dla mnie.
- Nie sądzę byśmy mięli o czym- nie chciałam więcej pytań zaprzątających moją głowę, nie chciałam problemów, wyjaśnień ani nawet rozmowy. Chciałam przez chwile pobyć sama, poukładać sobie to wszystko... dlaczego nie mogę mieć normalnej rodziny znajomych ani nawet chłopaka? Wszystko sobie utrudniam albo to życie utrudnia wszystko mi.
Czułam się trochę źle, że tak na niego naskoczyłam ale naprawdę miałam tego wszystkiego po dziurki w nosie. Bo w końcu skoro każdy ma mnie gdzieś o moje uczucia to czemu ja mam się zachowywać inaczej względem tej osoby? Najpierw Chris który mnie nie chciał mimo że byłam wciąż tą samą Samanthą, potem Melisa... jeszcze później Shawn... rodzice, szkoła i tak dalej. Już sama nie potrafię znaleźć słów na to jak bardzo źle się teraz czuje. Sierotka Marysia sobie pomyślicie ale nie, trzymam się jak mogę tylko nie zawsze jestem w stanie utrzymać równowagę gdy ktoś nie daje mi nawet na to szans.
-Owszem, mamy o czym- skwitkował omijając mnie i usiadł na łóżku na co prychnęłam pod nosem- nie sądzę żeby z taką łatwością przyszło ci pocałowanie tego Mendesa czy jak mu tam- na jego nazwisko od razu skupiłam się na tym co mówi, każde słowo on nim wprowadza mnie w zakłopotanie.
- O co ci chodzi...- udałam głupka, którym w sumie jestem.
- Dobrze wiesz o co- spojrzał prosto w moje oczy, przerażało mnie to
-Nie, nie wiem- powiedziałam pogardliwie- poza tym nawet jeśli to co cię to obchodzi- dodałam nie kontrolując swoich słów
- Mnie nic, ale ciebie powinno- powiedział z tym swoim zadziornym uśmieszkiem, coraz bardziej mnie wkurwiając, przybliżył się do mnie po czym mocno przytrzymał moje nadgarstki. Bolało.
-Puść mnie!- wydarłam się ale on ani nie drgnął tylko zaczął się śmiać
-Kręcisz mnie mała- powiedział bawiąc się moimi włosami- kiedyś kleiłaś się do mnie co było żałosne ale teraz udajesz niedostępną, lubie takie- skwitkował
Zaczął całować mnie w szyję, czułam do niego odrazę, wręcz wstręt samą jego osobą. Czułam się brudna, jak dziwka, chciałam się wyrwać ale był za silny. W kącikach moich oczy pojawiły się łzy. Nagle mnie puścił, podszedł do drzwi i zamknął je na klucz...
*SHAWN*
Chciałem dopiero jutro porozmawiać z Samanthą ale doszedłem do wniosu, że jeśli nie zrobię tego dzisiaj to za żadne skarby zasne. Była zorganizowana noc filmowa przez co wszyscy powinni być na sali. Miałem zamiar powiedzieć Sam, że chce z nią pogadać i wyjść gdzieś, lub żeby powiedziała że coś ją boli i idziemy po tabletki. Poszedłem na sale i próbowałem dostrzeć dziewczynę wzrokiem. Wielkie było moje zdziwienie gdy jej nie znalazłem, jedynym wyjdziem był jej pokój. Niektórzy już spali natomiast inni, ze skupieniem oglądali film. Uznałem, że jedynym wyjściem jest albo pozostawienie tego na jutro albo pójść do jej pokoji co nie jest zbyt bezpiecznym wyjściem o tej porze... i po tej akcji która miała miejsce przy graniu w ich ,,zabawę,,
CZYTASZ
Never Be Alone // Shawn Mendes ❤
RomantikZakazane uczucie nauczyciela i uczennicy... Ona - zadziorna piękna ale i troskliwa, na pierwszy rzut oka zbuntowana jednak w środku krucha i niewinna On- zraniony, myślący tylko o swoich przyjemnościach, czy jego podejście do życia się zmieni gdy na...