[michael] 0.6

1.1K 80 69
                                    

To była kompletna porażka. Nie mogłem opisać tego innym słowem, po prostu porażka.

Po pierwsze, jak mogłem nie zauważyć, że moja dziewczyna od tak długiego czasu mnie zdradza? Jestem aż tak ślepy czy głupi?

Po drugie, czy nie potrafię rozróżniać czym jest zwykła fascynacja, a prawdziwa miłość? Nie jestem za stary na takie pomyłki?

Po trzecie, jak ona mogła chcieć zabrać mojego pieska ze sobą? Ona nie potrafiła dbać o nikogo poza sobą, Southy umarłby przy niej z głodu i samotności!

Trzasnąłem drzwiami tak głośno, że szyby w oknach się zatrzęsły. Miałem nadzieję że żyrandol, a nawet cały sufit spadł na parę w łóżku i przygniótł ich ciężarem na śmierć. W jednej dłoni ściskałem niewielki plecak, a drugiej niosłem biednego psiaka, który rozglądał się zdezorientowany tym, że opuszcza swój dom. Wpakowałem nas do samochodu i znów trzasnąłem drzwiami, a Southy zaszczekał żałośnie. Oparłem głowę o kierownicę i zacisnąłem oczy. Nie mogłem się rozpłakać.

Wygrzebałem telefon z plecaka i wybrałem numer Caluma, jednocześnie odpalając pojazd i wycofując się z podjazdu mojego domu. Musiałem odebrać go dziewczynie, na którą zmarnowałem kilka lat swojego życia, ale nie tym teraz się przejmowałem. Jak mogłem być tak głupi?

Brunet oczywiście nie odebrał komórki, jak zwykle, ale wiedziałem że za kilka minut po nią sięgnie i widząc nieodebrane połączenie od razu oddzwoni. Miałem tylko nadzieję, że nastąpi to szybciej niż mój dojazd do jego domu, do którego specjalnie daleko nie miałem.

Wstąpiłem jeszcze do sklepu po butelkę wódki, wiedząc że w barku mojego przyjaciela na pewno znajdę coś lepszego, a chwilę później byłem już pod jego drzwiami z czerwonymi oczami i psem pod pachą dzwoniąc zaciekle dzwonkiem.

Brunet otworzył mi w samych spodenkach, przecierając zaspane oczy. Nie posłał mi żadnego spojrzenia ani nie wydał z siebie żadnego dźwięku tylko od razu udał się do kuchni, pewnie w celu zrobienia sobie kawy. Wszedłem do mieszkania i podążyłem jego tropem do pomieszczenia, z hukiem stawiając wódkę na stole.

Dopiero wtedy Hood na mnie spojrzał oczami wielkości talerzy. Zauważył, że jestem na skraju załamania i podszedł do mnie zamykając mnie w swoich ramionach. Łzy od razu popłynęły z moich oczu, gdy poczułem znajomy zapach i ciepło.

- Co zrobiła? Mam z nią porozmawiać? - mruknął brunet, przeczesując delikatnie moje włosy, a ja zapłakałem jeszcze głośniej. Musiało go to zaniepokoić, bo odsunął mnie na odległość ramion i uważnie na mnie spojrzał. Potem ponownie przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej. Nie miałem ochoty mówić mu o tym, jakim idiotą okazałem się być.

Gdy w końcu mnie uspokoił zarządał bym opowiedział mu całą historię, co zrobiłem, po czym obiecał mi, że pomoże mi jakkolwiek będę tego potrzebował.

Później, cóż, zaczęliśmy pić. Było już późne popołudnie więc właściwie nic złego nie robiliśmy. Gdyby nie fakt, że zdradziła mnie kobieta, której chciałem się oświadczyć można byłoby pomyśleć, że to zwykle spotkanie dwóch kumpli, którzy postanowili pogadać przy piwie lub czymś mocniejszym.

Calum, próbując odwrócić moją uwagę, opowiadał mi o swojej wizycie w Europie, którą planował od dawna i w końcu udało mu się ją zrealizować. Przez dwa tygodnie całkiem sam zwiedzał interesujące go miejsca i w wielu przypadkach udało mu się pozostać przy tym prawie całkowicie anonimowym. Mówił o wizycie w Polsce i narzekał, że nigdy wcześniej nie byliśmy w tym kraju, bo poznał tam świetnych ludzi i zjadł cudowne jedzenie.

Jednak alkohol wygrał i kilka godzin później byliśmy kompletnie zalani. Nie pamiętam zbyt wiele z tego wieczoru, ale wiem, że następnego ranka obudziłem się z tak wielkim kacem, że żałowałem że w ogóle się urodziłem. Do tego warto wspomnieć gdzie się obudziłem. W łóżku Caluma, kompletnie nagi, czując niekomfortowy ucisk w dolnych partiach ciała.

Pamiętam, że obudziłem Hooda, który w pierwszym momencie po prostu mnie przytulił i zasnął spowrotem. Jednak mój przejmujący szloch ponownie musiał go ocucić, bo po chwili się obudził, będąc lekko zdziwionym naszym, cóż, nazwę to położeniem.

Westchnął tylko i oparł głowę na mojej głowie.

- Mam nadzieję, że chociaż nic ci nie zrobiłem - mruknął po kilku minutach ciszy, patrząc na mnie. Miałem mocno zaciśnięte oczy żeby więcej łez się spod nich nie wydostało, ale wtedy szybko się otworzyły. Calum zawsze się o mnie troszczył, nawet gdy cała nasza przyjaźń, zespół i przyszłość stały pod znakiem zapytania, bo cóż. Przespaliśmy się ze sobą.

- Nie zostawisz mnie, prawda? - mruknąłem cicho, a on od razu zaprzeczył, przytulając mnie do siebie.

Tamtej nocy wszystko się zaczęło. Sypialiśmy ze sobą, chodziliśmy na dużo imprez i niedługo plotki o naszym rzekomym związku rozniosły się po całym showbiznesie. Żaden z nas by się wtedy do tego nie przyznał, ale nie przeszkadzało nam to specjalnie.

Ja 'leczyłem się' po Crystal, a Calum? Calum korzystał z życia.

Tak przynajmniej wtedy myśleliśmy.


nie sprawdziłam, ale mam ogłoszenie i to pilne

jestem zmuszona (przez siebie) przesunąć termin rozpoczęcia publikacji

ALE TYLKO O 7 DNI

(miało ruszyć 1.12, ale 7.12 mam proponowane ocenki i wtedy dopiero będę mogła odetchnąć)

tak więc pierwszy rozdział trafi do was dopiero 7.12
ale obiecuję, że ani dnia później!

mam nadzieję, że mimo tego ze mną zostaniecie i będziecie czekać awh

życzcie mi powodzenia, bo czekają mnie niezły zapieprz (za przeproszeniem).

buziak kochani, dużo miłości!

island in the sun ↞ malum&lashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz