[ashton] 37

948 82 70
                                    

Kurwa. Kurwa, kurwa, kurwa.

Siedziałem przy stole nad kubkiem kawy i miałem ochotę roztrzaskać sobie głowę o najbliższą ścianę. Nie wiem w jaki sposób Luke znalazł się w moim łóżku, ale gdy tylko zobaczyłem z samego rana, że go obejmuję wyskoczyłem z łóżka jak z procy. Obiecałem sobie, że to już koniec. Że daję sobie z nim spokój, a jednocześnie znajduję go rano w moim łóżku, pod moją kołdrą, z moją ręką naokoło jego ciała. To nie tak miało być.

Nie chciałem kolejny raz robić dramy i obrażać się na Luke'a, ale gdy usłyszałem jego kroki na schodach całe moje ciało się spięło. Miałem ochotę wstać, otworzyć okno i przez nie wyskoczyć, byle tylko nie spotkać blondyna. Jednak było już za późno. Wszedł do kuchni i mruknął cicho siadając na przeciwko mnie i zabierając mi moją kawę.

- Dzień dobry - powiedział cicho, biorąc łyka i opierając twarz na dłoniach. Całkowicie zignorował spojrzenie, które mu posłałem i przymknął oczy. - Jak się spało?

Naprawdę z całych sił liczyłem, że zostawimy ten temat w spokoju, ale widocznie moje oczekiwania były zbyt wygórowane. Podniosłem głowę i milczałem przez chwilę co zmusiło go do otworzenia oczu. 

- Ty mi powiedz - mruknąłem wyzywająco i zmierzyłem go spojrzeniem. Ale nie speszył się, tak jak się spodziewałem. Uśmiechnął się tylko szeroko i pochylił w moją stronę. Uniosłem brew.

- Lepiej niż przez cały ostatni rok - powiedział krótko i przechylił głowę, czekając na moją reakcję.

- Jeżeli chcesz to możemy zamienić się łóżkami - powiedziałem, udając że nie wiem o co mu chodzi.

- Dobrze wiesz, że chodzi o ciebie, a nie łóżko - mruknął chłopak i przewrócił oczami.

- A co, nagle nie umiesz spać sam? Trzeba cię usypiać jak małe dziecko? - zaśmiałem się niezręcznie, bo rozmowa zaczęła wkraczać na bardzo niepewne tereny. Wręcz przeraziłem się gdy chłopak wstał i podszedł do mojej strony stołu, nachylając się. Znowu uniosłem brew.

- Nie chcę spać w ogóle gdy mam cię w łóżku - mruknął zdecydowanie za blisko mojej twarzy. Chwyciłem go za ramiona, chcąc odepchnąć ale chłopak się nie dał, utrzymując pewny siebie uśmiech na twarzy. 

- Miałeś mokre sny i teraz jesteś napalony? - powiedziałem, próbując wydostać się spod jego rąk. - Przykro mi, ale chyba musisz sobie znaleźć jakąś ośmiorniczkę. Może ona ci ulży - dodałem, starając się przybrać żartobliwy ton. Ale chłopak tylko przewrócił oczami. Odsunął się, dając mi znowu powietrze. Od razu wstałem, czekając na jakąkolwiek odpowiedź. 

- Ashton, wiem, że postąpiłem głupio. Ale daj mi drugą szansę - wyrzucił z siebie, rozkładając ramiona. - Do końca mojego życia będę na ciebie patrzył i żałował, że dałem ci odejść - dodał, a ja po prostu stałem, gapiąc się na niego. Zdziwił mnie. 

- Jesteś poważny? - mruknąłem, nie do końca wiedząc co mam powiedzieć. Nie tego się spodziewałem. To przecież ja byłem tym, który tak beznadziejnie się zakochał, został odrzucony i miał złamane serce. A po tym wszystkim Luke prosi o kolejną szansę? Byłbym idiotą gdybym się na to zgodził. 

Luke tylko pokiwał głową. Patrzył na mnie w napięciu, chcąc wyczytać cokolwiek z mojej twarzy. Mimo wszystko rozważałem wszystkie plusy i minusy. Nie chciałem wystawiać się kolejny raz na zranienie, ale nie chciałem także rezygnować z jedynej osoby, którą kiedykolwiek prawdziwie kochałem. Bo kochałem Luke'a i pozbycie się go z mojego serca wcale nie było takie proste. Westchnąłem cicho i pokręciłem głową. 

- Jak ty to sobie wyobrażasz? Po tym wszystkim... - zacząłem, ale chłopak gwałtownie mi przerwał, kładąc ręce na mojej twarzy. Otworzyłem tylko szerzej oczy. Jego dotyk ciągle był tak samo przyjemny. 

- Będzie lepiej, tysiąc razy lepiej - wyrzucił z siebie z szybkością światła. - Będzie inaczej, obiecuję, że będę z tobą rozmawiał, będę szczery i będę mówił ci jak bardzo cię kocham każdego dnia. Bo naprawdę cię kocham. Jestem szczery, widzisz? - mówił jak opętany. Nie wiedziałem czy w ogóle kontroluje słowa, które wydostają się z jego ust czy może dzieje się to automatycznie. 

- A ja kocham ciebie - powiedziałem po prostu, przerywając jego szaleńczy monolog. Luke spojrzał na mnie zdziwiony, a ja objąłem go delikatnie. 

- Czyli dajesz mi jeszcze jedną szansę? - zapytał cicho, jakby w ogóle nie wierząc w to co właśnie powiedziałem. Pokiwałem głową, uśmiechając się lekko. Chłopak od razu przytulił mnie mocno. - Dziękuję - wyszeptał, z ustami przy moich ustach. Po chwili były już jednością, a ja poczułem jak wraca do mnie ta mała cząstka, którą tak brutalnie mi oderwano. Moje serce właśnie zostało mi oddane i to z tym cudownym blondynem w pakiecie. 

- Nadal jesteś napalony? - zapytałem po dłuższej chwili. - Mogę dziś zostać twoją ośmiorniczką - dodałem, śmiejąc się. Chłopak jednak trochę za poważnie wziął sobie moje słowa i już chwilę później biegł do pokoju Michaela i Caluma, by ostrzec ich by, że będziemy uprawiać "głośny i mocny seks" więc lepiej dla nich byłoby się ulotnić. 

Co na szczęście szybko zrobili, bo naprawdę uprawialiśmy głośny i mocny seks. 




***



żywię czystą nienawiść do tego ff naprawdę co mam zrobić żeby było lepsze idsdkasj

wiem, że rozdział jest do dupy, wiem przepraszam kiedyś go popraiwę 

xxxx 

island in the sun ↞ malum&lashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz