Kurwa. Kurwa, kurwa, kurwa.
Siedziałem przy stole nad kubkiem kawy i miałem ochotę roztrzaskać sobie głowę o najbliższą ścianę. Nie wiem w jaki sposób Luke znalazł się w moim łóżku, ale gdy tylko zobaczyłem z samego rana, że go obejmuję wyskoczyłem z łóżka jak z procy. Obiecałem sobie, że to już koniec. Że daję sobie z nim spokój, a jednocześnie znajduję go rano w moim łóżku, pod moją kołdrą, z moją ręką naokoło jego ciała. To nie tak miało być.
Nie chciałem kolejny raz robić dramy i obrażać się na Luke'a, ale gdy usłyszałem jego kroki na schodach całe moje ciało się spięło. Miałem ochotę wstać, otworzyć okno i przez nie wyskoczyć, byle tylko nie spotkać blondyna. Jednak było już za późno. Wszedł do kuchni i mruknął cicho siadając na przeciwko mnie i zabierając mi moją kawę.
- Dzień dobry - powiedział cicho, biorąc łyka i opierając twarz na dłoniach. Całkowicie zignorował spojrzenie, które mu posłałem i przymknął oczy. - Jak się spało?
Naprawdę z całych sił liczyłem, że zostawimy ten temat w spokoju, ale widocznie moje oczekiwania były zbyt wygórowane. Podniosłem głowę i milczałem przez chwilę co zmusiło go do otworzenia oczu.
- Ty mi powiedz - mruknąłem wyzywająco i zmierzyłem go spojrzeniem. Ale nie speszył się, tak jak się spodziewałem. Uśmiechnął się tylko szeroko i pochylił w moją stronę. Uniosłem brew.
- Lepiej niż przez cały ostatni rok - powiedział krótko i przechylił głowę, czekając na moją reakcję.
- Jeżeli chcesz to możemy zamienić się łóżkami - powiedziałem, udając że nie wiem o co mu chodzi.
- Dobrze wiesz, że chodzi o ciebie, a nie łóżko - mruknął chłopak i przewrócił oczami.
- A co, nagle nie umiesz spać sam? Trzeba cię usypiać jak małe dziecko? - zaśmiałem się niezręcznie, bo rozmowa zaczęła wkraczać na bardzo niepewne tereny. Wręcz przeraziłem się gdy chłopak wstał i podszedł do mojej strony stołu, nachylając się. Znowu uniosłem brew.
- Nie chcę spać w ogóle gdy mam cię w łóżku - mruknął zdecydowanie za blisko mojej twarzy. Chwyciłem go za ramiona, chcąc odepchnąć ale chłopak się nie dał, utrzymując pewny siebie uśmiech na twarzy.
- Miałeś mokre sny i teraz jesteś napalony? - powiedziałem, próbując wydostać się spod jego rąk. - Przykro mi, ale chyba musisz sobie znaleźć jakąś ośmiorniczkę. Może ona ci ulży - dodałem, starając się przybrać żartobliwy ton. Ale chłopak tylko przewrócił oczami. Odsunął się, dając mi znowu powietrze. Od razu wstałem, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
- Ashton, wiem, że postąpiłem głupio. Ale daj mi drugą szansę - wyrzucił z siebie, rozkładając ramiona. - Do końca mojego życia będę na ciebie patrzył i żałował, że dałem ci odejść - dodał, a ja po prostu stałem, gapiąc się na niego. Zdziwił mnie.
- Jesteś poważny? - mruknąłem, nie do końca wiedząc co mam powiedzieć. Nie tego się spodziewałem. To przecież ja byłem tym, który tak beznadziejnie się zakochał, został odrzucony i miał złamane serce. A po tym wszystkim Luke prosi o kolejną szansę? Byłbym idiotą gdybym się na to zgodził.
Luke tylko pokiwał głową. Patrzył na mnie w napięciu, chcąc wyczytać cokolwiek z mojej twarzy. Mimo wszystko rozważałem wszystkie plusy i minusy. Nie chciałem wystawiać się kolejny raz na zranienie, ale nie chciałem także rezygnować z jedynej osoby, którą kiedykolwiek prawdziwie kochałem. Bo kochałem Luke'a i pozbycie się go z mojego serca wcale nie było takie proste. Westchnąłem cicho i pokręciłem głową.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Po tym wszystkim... - zacząłem, ale chłopak gwałtownie mi przerwał, kładąc ręce na mojej twarzy. Otworzyłem tylko szerzej oczy. Jego dotyk ciągle był tak samo przyjemny.
- Będzie lepiej, tysiąc razy lepiej - wyrzucił z siebie z szybkością światła. - Będzie inaczej, obiecuję, że będę z tobą rozmawiał, będę szczery i będę mówił ci jak bardzo cię kocham każdego dnia. Bo naprawdę cię kocham. Jestem szczery, widzisz? - mówił jak opętany. Nie wiedziałem czy w ogóle kontroluje słowa, które wydostają się z jego ust czy może dzieje się to automatycznie.
- A ja kocham ciebie - powiedziałem po prostu, przerywając jego szaleńczy monolog. Luke spojrzał na mnie zdziwiony, a ja objąłem go delikatnie.
- Czyli dajesz mi jeszcze jedną szansę? - zapytał cicho, jakby w ogóle nie wierząc w to co właśnie powiedziałem. Pokiwałem głową, uśmiechając się lekko. Chłopak od razu przytulił mnie mocno. - Dziękuję - wyszeptał, z ustami przy moich ustach. Po chwili były już jednością, a ja poczułem jak wraca do mnie ta mała cząstka, którą tak brutalnie mi oderwano. Moje serce właśnie zostało mi oddane i to z tym cudownym blondynem w pakiecie.
- Nadal jesteś napalony? - zapytałem po dłuższej chwili. - Mogę dziś zostać twoją ośmiorniczką - dodałem, śmiejąc się. Chłopak jednak trochę za poważnie wziął sobie moje słowa i już chwilę później biegł do pokoju Michaela i Caluma, by ostrzec ich by, że będziemy uprawiać "głośny i mocny seks" więc lepiej dla nich byłoby się ulotnić.
Co na szczęście szybko zrobili, bo naprawdę uprawialiśmy głośny i mocny seks.
***
żywię czystą nienawiść do tego ff naprawdę co mam zrobić żeby było lepsze idsdkasj
wiem, że rozdział jest do dupy, wiem przepraszam kiedyś go popraiwę
xxxx
CZYTASZ
island in the sun ↞ malum&lashton
FanfictionZespół ma problemy więc mangament wysyła ich na wyspę. Czy przyjaźń zwycięży? © 2019 copyright by plovescalum opowieść może zawierać sceny seksualne, wulgarny język i/lub przemoc