02.

5K 167 22
                                    

WoW. Pięknie...

Najpierw pojechałyśmy windą do sklepu z ubraniamu. Ja uważałam, że nie potrzebuje nic nowego, ale ona... Że trzeba wymienić mi całą szafę, skoro mam już nie być nerdem. ALE JA KOCHAM GRY I NAUKE!!

Bernadett kazała mi usiąść i czekać na sofie, a sama latała po całym sklepie i co chwilka się mnie pytała, jaki rozmiar noszę danej części garderoby.

Koszulki S, spodnie/spódnice 36, bluzy L (nigdy nie przestanę kochać ogromnych bluz).

Ostatecznie, przymierzyłam około stu rzeczy. O dziwo, wszystkie mi się spodobały i wszystkie kupiła Bernadett. Pochodzi z bogatej rodziny, ale i tak wiem, że tata ją naprawdę kocha. Kupiłyśmy sukienki, suknie, swetry, bluzy, kurtki, koszulki, topy, spódniczki, jeansy, leginsy, rajstopy i nawet kabaretki.

-Czas zmienić wygląd.- dosłownie mnie zaciągnęła do salonu fryzjerskiego, gdzie pozwoliła mi wybrać to co chcę.

Więc ścięto mi włosy o dwadzieścia centynetrów (po ścięciu sięgały mi lekko za ramiona).

Później poszłyśmy do ogromnej Sephory. Bernadett kupiła mi takie produkty, żebym wyglądała na licealistke, a nie na gimnazjalistke, ale też żebym potrafiła się nimi obsłużyć.

Moja mama, tak mi każe na siebie mówić, kupiła sobie farby do włosów i produkty do pielęgnacji. Mi zaś, wszystko co potrzebne do makijażu. Podkład, korektor, puder sypki i w kamieniu, zestaw do konturowania, eye liner, maskarę, paletki cieni, pomadę do brwi, matowe i zwykłe szminki, oraz kilkadziesiąt pędzli. Trochę się na tym znam, ale to nie moja bajka.

Na samym końcu, zatrzymałyśmy się w sklepie z butami i dodatkami. Ja już byłam całkowicie zmęczona tymi zakupami, a Bernadett mogłaby chodzić tak jeszcze po tej galerii godzinami.

Usiadłam na pierwszej lepszej sofie i pilnowałam zakupów, a mama chodziła i szukała dla mnie jakiś torebek, torebeczek i butów.

Po godzinie (albo i dwóch) spędzonych w tym sklepie, kupiłyśmy dwie duże torebki, cztery średnie, osiem par trampeczek, siedwm adidasów, dziesięć par szpilek, trzy pary kozaczków, pięć naszyjników, jeden zestaw bransoletek i ozdobne spinki do włosów.

Nie wiem, gdzie ja będę chodzić w tych szpilkach, ale okej.

Wszystkie zakupy zaniosłyśmy do jej samochodu (nie mam pojęcia jak to wszystko się zmieściło) i poszłyśmy do kawiarenki. Wypiłyśmy szybko po Frappe i wróciłyśmy do domu. Na zewnątrz nie było już roślin, ani huśtawki. Pustka.

Nerd-> Murder (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz