16.

3.7K 143 4
                                    

Tydzień później

Obudziłam się o godzinie 6:00. Odrazu po przebudzeniu wstałam z łóżka, poćwiczyłam i poszłam do łazienki.

Wzięłam naprawdę szybki prysznic, wysuszyłam włosy i wróciłam do pokoju. Wtedy zaczęła się masakra.

Nie wiedziałam, co założyć, jak się pomalować, jak uczesać włosy itp. To są te babskie problemy, tak? Ja nie chce ich mieć!!

Jakimś cudem, udało mi się to wszystko wybrać.

Przy toaletce wykonałam lżejszy makijaż, ale zaakcentowałam go matową, brudno różową szminką.

Włosy spięłam w wysokiego, luźnego koczka, którego utrwaliłam lekko lakierem.

Jeśli chodzi o ubrania, to poprostu założyłam czarne legginsy, biały cropp top z myszką Mini i czarną bomberkę. Do tego, jako dodatek przewiązałam sobie na nadgarstku czerwoną bandame.
Buty, jak to zwykle, wzięłam białe, nieskie trampeczki.

Wrzuciłam co potrzebne do plecaka, założyłam moje zwykłe okulary (już nie mogłam wytrzymać czytania tak rozmazanego tekstu) i zeszłam na parter.

-Zrobiłeś śniadanie?- spytałam bardzo zdziwiona. Mike odwrócił się w moją stronę z dwoma talerzami w rękach. Podał mi jedno naczynie, na którym była bułka z jajkiem, sałatą, pomidorem i serem żółtym.

-Smacznego pysiek.- mruknęłam, biorąc gryza. Mniam.

Po zjedzeniu śniadania, wypiliśmy po szklance soku i pojechaliśmy Audi taty do szkoły.

Na parkingu, zobaczyłam nie małe zamieszanie wokół Tyler'a. Przez ostatni czas bardzo się do siebie zbliżyliśmy, w sensie przyjaźni.

Gdy Mike zaparkował, podeszłam cichaczem do grupki i słuchałam o czym gadają.

-No, to było niebezpieczne. Bloody Queen stała trzy metry przede mną! Ale ją pokonałem!- TROSZECZKĘ się wkurzyłam i wyciągnęłam za ramię Ty'a z dala od tamtych dz*wek.

-Czyś ty normalny?- zapytałam.

-Przepraszam. Ale nie powiedziałem nic a nic o wyglądzie, ani nic.- Tyler zaczął się bronić, jakbym w ręce trzymała broń, albo nóż. Anotak. JestemBloodyQueen.

-No, ale gadasz jak to pokonałeś Królową. Jak się dowie Eduardo, to zabije nas oboje. Tobie jednak sprawi ogromne tortury.

-Przepraszam, naprawdę. Nie chciałem, żeby to tak wyszło. James Brown zaczął temat. -kurna, jego też zabije. James to jeden z kierowców naszej rodzinki. Musiał zobaczyć Tyler'a w siedzibie, albo u mnie w domu i zaczął plotkować. Brown to cholerna plotkara. Ale jeśli o rodzinę, albo o przyjaciół, nie piśnie ani słowa, nawet gdyby go mordowano.

-Zawołaj go tu.- warknęłam. Nigdy, poza siedzibą i wyścigami, nie jestem wredna. Ale to już jest masakra.

Obu wzięłam w ciche miejsce, w rogu szkoły, bez żadnych kamer, bez żadnych osób.

-Gdyby nie to, że zaraz mamy lekcje, obaj byście oberwali i to w ciul mocno.- kurna, jestem ostro wkurzona!

-Co Ci przyszło do łba, żeby gadać o Królowej?- spytałam Brown'a. Chłopak przełknął ślinę i spojrzał na mnie przepraszająco.

Zaczął pier*olić znowu te głupie śpiewki, że przeprasza i tak dalej, i tak dalej.

-Obu was zawieszam na miesiąc. Zero akcji, zero wyścigów, zero angażowania się w sprawy, zero wszystkiego. Nawet w siedzibie was nie chcę widzieć.- przerwałam James'owi.

-Rozumiemy.


Nerd-> Murder (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz