15.

3.7K 147 1
                                    

Szczerze? Nie rozumiałam, jak Ed może tak surowo oceniać tych mężczyzn. Są przystojni, umięśnieni, potrafią obsługiwać się bronią i co najważniejsze, potrafią w miarę gotować.

-Na jaką posadę dokładnie potrzebujesz gości?- zapytałam, po wyjściu dziesiątego faceta. Z tego co wiem, to oni czekają na korytarzu z ochroniarzami.

-Strzelcy i do walki wręcz.- odpowiedział, przeglądając kartoteki różnych osób.

-Hmmm. Ten Tyler wydaje się być bardzo dobry. Zobacz.- Eduardo podał mi kartki, a ja zdębiałam. Nie wierzę, że to ten Tyler.
A modliłam się, żeby jego pracą był prawie mój gang. Kurde...

-Muszę wracać.- powiedziałam szybko, wstając z fotela. Już miałam zakładać kask, ale Ed kazał mi usiąść, bo Ty wszedł.

-O boże... Emma?- mruknął widząc mnie za biurkiem.

-Powiesz komuś, to Cię zamorduje.- warknęłam, uderzając pięścią w stół. Nie chce, żeby Tyler się w to mieszał. Dla niego, to bedzie zbyt niebiezpieczne.

-Miałeś kiedyś jakieś powiązania z gangami, albo mafią?- zapytałam. Ty chwilę myslał i odpowiedział, że prawie mnie pocałował.

-Nie o to jej chodziło.- powiedział Ed. Nie lubię, jak staje tak w mojej obronie. To wnerwiające.

-Nie, ale kiedyś chodziłem na strzelnice.- no to duże powiązanie kutwa.

-Okej.- powiedziałam. Według mnie, to jedyne wyjście. Jak wie, kim jestem i mnie zna, to powinien wstąpić.

-Nauczysz się czegoś nowego.- dodałam.

-Wracam do domu. Ty- wskazałam na Ed'a- posprzątasz tutaj, a ty- tym razem na Tylor'a- jutro po szkole jedziesz ze mną na siłownie.

Szybko wypiłam szklankę wody w kuchni, zjadłam kawałek pizzy i wróciłam do domu, również szybko. Oczywiście po drodze wstąpiłam do lasku i się w nim przebrałam.

Wchodząc do domu, poczułam dziwny zapach. Jakby cos było zepsute, albo przeterminowane.

-Mike!?- krzyknęłam. Z góry tylko słyszałam dźwięki gry, a z salonu film.

Najpierw sprawdziłam salon, nikogo tam nie było, a telewizor działał. W kuchni na blacie leżał spleśniały pomidor.

Powoli weszłam po schodach na górę. Jest późno, Mike pewnie nie śpi, ale i tak zachowywałam ciszę.

Zapukałam do pokoju brata, nic. Otworzyłam drzwi i ujrzałam mojego ukochanego Mike'a z słuchawkami na uszach, siedzącego przy biurku i grającego w bodajże Counter Strike'a.

-Mike! Mike!- krzyczałam i nic. Kurna no!

Zgasiłam światło i znów zaświeciłam a Mike, zapiszczał jak mała dziewczynka.

-Przepraszam, nie chciałam Cię przestraszyć.- powiedziałam i przytuliłam się do brata.

-Przebierz się i idź spać. Kocham Cię.- Mike jak to ma w zwyczaju pocałował mnie w czoło.

Przebrałam się w zwykłą, czarną koszulkę, zmyłam cały makijaż i położyłam się do łóżka. Tego dnia nie zdążyłam wziąść kąpieli, więc ustawiłam sobiw budzik na trochę wcześniej.

Autorka~ Jejku! Dziękuję za taką aktywność! Jesteście mega!

Nerd-> Murder (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz