11.

4.1K 151 5
                                    

Kolejnymi lekcjami były matematyka i chemia. Na pierwszej pisaliśmy łatwą kartkówkę z potęgowania i pierwiastków, a na drugiej nauczyciel zrobił wykład o gazach w układzie okresowym. Oczywiście robiłam notatki z każdego jego słowa.

Na stołówce chciałam usiąść z Monic'ą przy dwuosobowym stoliku, ale Mike prosił mnie na kolanach (dosłownie i w przenośni), żebym usiadła z nim i drużyną, oraz tymi prostytutkami (cheerleaderkami).

(~Aut. Nie chcę nikogo urazić, pisząc tak o cheerleaderkach. To wszystkie na potrzeby książki.)

-Któreś się do mnie odezwie, wyrwę łeb.- warknęłam. Tylor zaczął się śmiać, a drużyna zaraz po nim. (Tylor Roberts, przygłupi sąsiad.)

-Oddychaj, Emma. Oddychaj.- mówiłam do siebie.

-Groźby są karalne maleńka.- odezwała się z drugiego końca stołu plastikowa blachara.

-Dokładnie! A wiesz co powinno jeszcze być karane? Wypuszczanie takich paszczurów na świat. Twoja matka, napewno Cię nie chcę!- dodawała.

Szybko wstałam od stołu, ledwo wstrzymując się od płaczu i wyszłam na zewnątrz. Tak, jest to "legalne".

Skończyłam moje drugie śniadanie na ławeczce obok boiska, myśląc cały czas o mamie.

-Tęsknię za Tobą.- szepnęłam cichutko, patrząc w górę.

Słysząc dzwonek na lekcje wyrzuciłam śmieci i papierki do kosza, otarłam samotną łezke z policzka, weszłam do budynku liceum i pobiegłam do sali od języka angielskiego.

-Wszystko dobrze? Płakałaś?- pytała troskliwie Monica.

-Jest okay.- tylko to powiedziałam. Nie miałam siły na nic więcej.

-Słyszałam to na stołówce. Takie dziewczyny jak ona, trzeba tępić.- nic już więcej nie mówiłam, bo nauczycielka weszła do sali i zwróciła nam uwagę.

-Zajmiemy się dzisiaj czasami przeszłymi. Czy ktoś może mi je wymienić i powiedzieć jakie są między nimi różnice?- kobieta rozjerzała się po klasie i ominęła wzrokiem moją dłoń podniesioną w górę, jakby specjalnie.

-Nikt? Dobrze... W takim razie Mike Horan, podejdź do tablicy.- mój brat głośno wciągnął powietrze i podszedł do tablicy.

Wszyscy patrzyli na każdy jego ruch, jakby wogóle nie mieli swojego życia.

-No więc...- zaczął i ułożył swoimi rękoma znaki z naszego szyfru o znaczeniu: "Emma pomóż!".

Udawałam, że bawię się swoimi palcami u rąk, a tak naprawdę "dyktowałam" cały temat czasów przeszłych szyfrem. Nikt, a nikt się połapał, że Mike czyta z moim dłoni.

-Noi super. Trzeba było się zgłosić, to nawet bym Ci do tej piątki plusa dodała.- powiedziała uśmiechnięta nauczycielka.

-Napiszcie temat :Czasy przeszłe w języku angielskim. Omówimy to dokładnie...- po tych słowam włączyłam swoją rękę od notatek i tak jak robię na innych przedmiotach, pisałam wszystko słowo po słowu.

*Drrrr* *Drrrr*

-Weźcie po jednej kartce, wklejcie ją do zeszytu i odróbcie z niej zadania.- nauczycielka położyła na biurku stos kartek. Tak jak powiedziała, każdy wziął jedną dla siebie. Niektóry poprostu wrzucili je do plecaka, inni do kosza, a jeszczw inni (w tym ja) starannie włożyli do zeszytu, tak, żeby rogi się nie pozaginały.

-Poczekaj tu na mnie, skoczę do łazienki i pojedziemy.- powiedział bardzo szybko Mike i zanim zdążyłam odpowiedzieć, już go nie było. Pożegnałam się przytulasem z Monic'ą, wcześniej wymieniając się numerami telefonów.

-Czekasz na mnie skarbie? Jakie to słodkie!- czy ten palant Tylor musi być wszędzie?!

Nie zwracałam na niego uwagi, tylko skupiłam ją na swoich paznokciach. Muszę jakoś je pomalować, bo takie surowe, a na centymetr wystające z opuszka nie wyglądają dobrze. Może beż? Albo szary? Granatowy też ładnie by wyglądał...

-Jestem!- odeszłam z braten od tego tam blondyna, ale moje cierpienia się nie skończyły.

-Może przyjdziecie w piątek na imprezę u mnie w domu?

-Nie!/Tak!- odpowiedzieliśmy w tym samym czasie. Chyba się domyślacie, kto co odpowiedział.

-Jak chcesz to idź. Ja zostanę w domu.- mruknęłam. Mike coś szepnął na ucho Tyler'owi i poszedł ze mną do samochodu.

Nerd-> Murder (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz