12.

4K 145 4
                                    

Tym razem, on chciał kierować. Nie sprzeciwiałam się. Nie miałam ochoty, a do tego jeden z chłopaków z drużyny bardzo przypomina mi Christophera Mils'a.

W drodzę do domu Mike wstąpił do sklepu po czekolady, mleko i kakao, a ja wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do taty. Odrazu odebrał. Chwileczkę rozmwialiśmy i się rozłączyłam, bo słyszałam w słuchawce jak jakiś facet się na niego wydziera.

W naszym domu zjedliśmy spaghetti, wypiliśmy po kakałku i poszliśmy się uczyć w pokoju brata.

Mike uczył się z moich notatek z hiszpańskiego i najważniejsze zagadnienia, które ja zaznaczałam na kolorowo, przepisywał do swojego zeszytu. Ja zaś robiłam zadania z angielskiego.

-Kiedy...- Mike chyba chciał się czegoś zapytać, ale przerwał mu dzwonek do drzwi. Mój brat odrazu się poderwał z pufy i zbiegł na dół. Nasłuchiwałam, co się dzieję.

Na początku nie rozpoznałam drugiego głosu, ale kiedy obaj weszli do mojego pokoju...

-Ten tu po co?- spałam, nie kryjąc niechęci do blondyna.

-Uczyć się z Mike'm na historie. Za co ty mnie tak nienawidzisz?- wypuściłam powietrze i mocno zacisnęłam dłoń na długopisie.

-Zwyzywałeś mnie od dzi*ek. Nie wystarczy? Wogóle idę do siebie.- wyszłam z ciemno-szarego pokoju trzaskając za sobą drzwiami i biorąc moje notatki.

Zamknęłam się na klucz w swoim pokoju, dokończyłam zadania i położyłam do łóżka.

Chwilę pisałam z Monic'ą, ale musiała iść zająć się swoim młodszym bratem, Lucas'em.

W momencie, gdy przeglądałam moje stare zdjęcia z mamą (nie Bernadett), ktoś zapukał do drzwi.

-Pizza?- spytałam.

-Nie.- odpowiedział chyba Tylor. Tak przynajmniej myślę.

-Przystojny student?- pytałam dalej. Usłyszałam cichy śmiech, a zaraz po nim zaprzeczenie.

-To czego szukasz u bram mojego zamku?- Tylor tym razem tylko wzdechnął i spytał, czy możemy porozmawiać.

O czym o chcę gadać? O tym jak mnie wyzywał, czy może jak klepnął w tyłek?

Przekręciłam w kluczyk i wróciłam na łóżko.

-Naprawdę przepraszam. To miało być... Nie miało tak wyjść. Przepraszam. Żałuję bardzo. Żałuję, że wyzywałem Cię od prostytutek, że Cię obrażałem, że Cię upokorzyłem.- mówił naprawdę szczerze, nawet położył swoją dłoń na sercu.

-Emmo Martinez, czy wybaczysz mi, kartdoflowi, idiocie, pacanowi, ku*asowi, Tyler'owi Roberts'owi?- to takie wzruszające, że aż uroniłam łezkę.

TO PRZEZ ZDJĘCIA Z MAMĄ! NAPRAWDĘ!

Nie no, kogo ty oszukujesz? Przecież chcesz mu wybaczyć. Chcesz, żebyście byli sobie bliscy. W sensie przyjaźni, bo chłopaka narazie nie szukasz.

-Wybaczam Ci, ale chcę zrobić jedną rzecz.- przysunęłam swoją głowę bliżej twarzy Tyler'a, zrobiłam leciutki dziubek, a blondyn zamknął oczy i położył swoją cieplutką dłoń na moim policzku.

Nerd-> Murder (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz