TO CHRISTOPHER MILS!!!
Nie odezwałam się do niego ani słowem, po lekcji przebrałam się w szatni i wyszłam na parking. Nie musiałam długo czekać na brata i jego pytania dotyczące bandaży na kolanach. Czasami trudno wytrzymać z tak bardzo opiekuńczym bratem...
Szybko go "spławiłam" słowami, że się wywróciłam na w-f'ie. W sumie, to prawda.
Wracając do domu, zauważyłam na posesji obok nas samochód, a wokół niego wiele torb, walizek i pudełek.
-Może pomożemy?- spytałam, wysiadając z pojazdu taty. Swoją drogą, rodzice wrócili wczoraj z rana.
-Ja, pomogę. Ty, nie ma mowy. Idź do domu.- odpowiedział Mike. Wcześniej, jakby poznał faceta wnoszącego rzeczy do przedpokoju. Dziwne.
-Okej, ale uważaj na siebie.- jak mówiła moja Ś.P mama, 'ciumnęłam' brata w polik, poprawiłam plecak na ramieniu i odwróciłam się tyłem do samochodu.
-Dzień dobry.- przywitałam się z nowym sąsiadem. Odrazu mężczyzna odwzajemnił moje słowa i szeroko się uśmiechnął.
-Mam pytanie i proszę, żeby pani odpowiedziała szczerze. Czy w okolicy są jacyś niebezpieczni ludzie, albo niebezpieczne zakątki?- z samochodu wyszła młoda kobieta w szarej sukience i... O kuźwa!! I Luke Clifford, siedemnastolatek, który kilka dni temu był na rekrutacji w sprawie gangu. Poszło mu bardzo dobrze i został naszym mechanikiem.
Chyba mnie poznał... Shift!!
-Hmmm. Ludzie w okolicy są bardzo spokojni, mili i sympatyczni. Nie spotkałam się, z żadnym niebezpiecznym. Ale odradzałabym iść w tamtą strone około północy i ogólnie nocą.- odpowiedziałam miło do mężczyzny, wskazując dłonią ogólnie drogę, którą można dojechać do lasu.
Nie ma w okolicy nikogo niebezpiecznego, oprócz mnie😁😁
-Tam zdażają się często nieprzyjemni goście.- dodałam. Mike dalej siedzi w samochodzie... On się boi pana Clifford? Czy co? Nie znam gościa tak prywatnie, ale czytałam jego akta i wszystko było w porządku. Nasi technicy sprawdzili też baze danych FBI. Facet jest czysty. Nikt nie zmieniał tego, co spisali federalni.
-Bardzo dziękujemy za radę. Nazywam się Maria Clifford, to jest mój mąż, Gregor, a to nasz syn, Luke.- mówiła przyjaźnie kobieta w szarej sukience.
-Jestem Emma Martinez. Mieszkam z bratem, Mike'em i rodzicami, Bernadett i Roberto.- młody Clifford wpatrywał się w telefon, ale widziałam, że co chwilka na mnie zarke. Przecież jestem jego szefową.
-Emma, może jutro wpadniecie do nas kolacje?- zapytała Maria z uśmiechem, zarzucając kosmyki swoich włosów za ucho.
-Porozmawiam z rodzicami, ale raczej przyjdziemy. Dziękujemy za zaproszenie.- któtką chwilę porozmawiałam z nowymi sąsiadami, "wymieniłam się z Luke'm numerem telefonu" i wróciłam już do domu.
Plecak z książkami i zeszytami położyłam na schodach, a potem udałam się do salonu, gdzie mój tata czytał gazete.
-Tato, nowi sąsiedzi z domu obok zapraszają nas na kolacje jutro do siebie. Idziemy, nie?- mama z kuchni powiedziała, że bardzo chętnie i upiecze ciasto bananowe. Tato trochę się zastanawiał, ale się zgodził.
Napisałam szybko Luke'owi sms'a, że przyjdziemy, tylko o której mamy być.
Clifford: 18. Moi rodzice już nas swatają...
Taką dostałam odpowiedź. Cicho się zaśmiałam czytając wiadomość.
Przyniosłam do jadalni talarze z obiadem i spytałam mamy, gdzie jest Mike.
-Powinien być w garażu.- odpowiedział za Bernadett tato. Kiwnęłam głową i weszłam drzwiami do garażu.
-Chodź na obiad.- powiedziałam do brata, który rozmawiał z kimś przez telefon.
Mruknął do tej osoby, że musi kończyć i się rozłączył.Razem wróciliśmy do jadalni.

CZYTASZ
Nerd-> Murder (1,2)
Teen FictionJestem Emma Martinez, mam siedemnaście lat i moim rodowitym krajem jest Portugalia. Moje włosy są kasztanowe z naturalnymi, jasnymi pasemkami. Ogólnie to mam 160 cm wzrostu, błękitne oczy i naturalnie, większe usta. Nie takie, jak mają np: czarnosk...