Bella
Aro zaprowadził mnie z powrotem do garażu i ruszyliśmy w stronę długiej, czarnej limuzyny.
Otworzył drzwi.
— Panie przodem — powiedział z lekkim ukłonem, uśmiechając się.
Uśmiechnęłam się na jego staroświeckie maniery oraz urok, po czym usiadłam na siedzeniu, przesuwając się, aby zrobić mu miejsce. Zwróciłam moją uwagę na otoczenie i odkryłam, że nie byliśmy sami. Piekielne Bliźnięta siedziały naprzeciwko nas, ubrane w wieczorowe stroje. Alec wyglądał przystojnie w eleganckim garniturze, jego brązowe włosy były zgrabnie, starannie zaczesane, a Jane wyglądała ładnie w długiej, prostej, czarnej sukni, a jej blond włosy zostały ułożone w eleganckiego, ale subtelnego koka u nasady szyi.
— Witaj ponownie, Bello — przywitał się ciemnowłosy.
— Cześć, Alec, Jane. — Chłopak uśmiechnął się radośnie, a jego siostra tylko skinęła głową. — Czy wasza dwójka idzie z nami do opery?
— Tak, to nie jest bezpieczne dla Mistrza Aro, a zwłaszcza dla ciebie, aby wyjść poza mury zamku bez towarzystwa, samotnie — odparł Alec.
— Och — odpowiedziałam, po czym kiwnęłam głową. Z pewnością nie miałam nic przeciwko dodatkowym środkom ostrożności, zwłaszcza że Victoria wciąż mnie prześladowała. — A więc, dokąd zmierzamy? Do której konkretnie opery?
— L'opera di San Marco, została nazwana na cześć Marcusa — wyjaśnił Aro.
— Jak daleko stąd się znajduje?
— Zaraz po drugiej stronie miasta — odparł.Potem milczałam, obserwując przez okno, jak miasto Volterra wręcz fruwało oraz słuchałam, jak Aro rozmawiał z bliźniakami. Kiedy samochód zatrzymał się przed wielkim, kamiennym budynkiem, sapnęłam zaskoczona. Była to elegancka budowla, stojąca na wysokości trzech kondygnacji, miała dwanaście lub więcej wysokich łuków ustawionych przed wejściem.
Duże kamienne schody prowadziły do głównego wejścia, w środku którego było przytulnie oraz jasno oświetlone. Anielskie posągi, podobnie jak te wyryte w słynnych europejskich katedrach, zdobiły górną część gzymsów, lecz znacznie w wyolbrzymionych wersjach. W niszy ponad drzwiami stał kamienny posąg, który łudząco przypominał Marcusa, pod którym znajdowała się tablica z napisem: "In onore del Santo divino Marcus".
— Czy ten posąg przedstawia Marcusa? — zapytałam zaskoczona.
— Tak. W końcu jest czczony jako święty przez mieszkańców Volterry. Legenda głosi, że kilka wieków temu święty Marcus przybył do miasta, by znaleźć je dręczone i spustoszone przez okropne "stworzenia nocy". Egzorcyzmował plagę wampirów z murów miejskich i został "zabity" przez jedną z bestii — wyjaśnił Aro z rozbawionym błyskiem w jego czerwonych oczach.
— A ile z tego jest prawdy? — Nie mogłam się powstrzymać, musiałam zapytać.
— Och, nigdy nie wiadomo... — powiedział żartobliwie. — To tylko legenda.Odwrócił się, a następnie otworzył drzwi, wyszedł pierwszy, a ja zaraz za nim. Kiedy dołączyłam do niego, sięgnął po moją dłoń i umieścił ją w zgięciu ręki w jego zwykłym staroświeckim stylu. Uśmiechnął się i poprowadził mnie do przodu, podczas gdy bliźniacy wysiedli z limuzyny, po czym podeszli bliżej nas. Wszędzie wokół nas ludzie w wieczorowych strojach napływali do teatru. Zauważyłam kilka wampirów wśród ludzkiego tłumu. Poza tym można je było łatwo dostrzec oraz rozpoznać, gdy się wiedziało, czego należy szukać.
— Są tutaj inne wampiry — stwierdziłam.
— Tak, stary przyjaciel Volturi jest właścicielem tej placówki. Marcus, Caius i ja jesteśmy patronami.Kiedy rozmawialiśmy, dotarliśmy wówczas do holu. Była to duża, otwarta przestrzeń, ozdobiona złotem, czerwienią i bielą. Podłoga wykonana z białego marmuru z czerwonymi ścianami i złotymi akcentami. Ogromne złote schody prowadziły na drugie i trzecie piętro, gdzie, jak mi powiedziano, znajdowały się operowe loże.
— Bardzo ładnie oraz w dobrym guście urządzono to pomieszczenie — skomplementowałam otaczający mnie przepych.
— Grazie, Mia Signora — powiedział wampir, który podszedł do nas.
— Rafael — lider Volturi przywitał się i skinął głową w jego stronę.
— Dobrze cię widzieć, Aro, Jane, Alec. — Skinął głową w stronę bliźniaków, potrząsając dłonią Aro, a potem odwrócił się do mnie. — A kim może być ta wspaniała istota? — zapytał, kiedy pocałował mnie w dłoń. Jego głodne, czerwone oczy krążyły po łukach mojego ciała, sprawiając, iż poczułam się bardziej niż trochę zakłopotana, skrępowana czy też niekomfortowo.
CZYTASZ
Set My Soul Alight ✔
VampireZasadniczo akcja zaczyna się, kiedy Edward opuszcza Bellę w Nowiu. Victoria postanawia, że zamiast wziąć sprawy w swoje ręce, najlepszą zemstą będzie powiadomienie Volturi o tym, iż Isabella wie o istnieniu wampirów. Aro i niektórzy strażnicy udają...