Rozdział 27

1.3K 77 18
                                    

Bella

Wieczorem zmierzałam ponownie w kierunku pokoju Charliego. Teraz kiedy wiedziałam, że jego życie nie było zagrożone, poczułam ulgę i wreszcie nabrałam wystarczającej pewności, żeby wszystko mu wytłumaczyć. Już miałam zapukać do drzwi, kiedy zdałam sobie sprawę, że jest w nim ktoś inny z moim ojcem. Usłyszałam dwa uderzenia serca, ich głosy były ciche, gdy mówili, co więcej w pomieszczeniu rozległ się odgłos zmarszczenia gazety.
— Dziękuję za gazetę i kawę, panienko. To najlepsza kawa, jaką piłem od jakiegoś czasu — powiedział cicho Charlie. To prawda, był bardzo zły w przyrządzaniu kawy.
— Nie ma za co. To drobiazg i proszę Gianna, panie Swan.  

Gianna! To oczywiste, że to ona będzie się nim opiekować, była jedynym człowiekiem w tych murach.

— W takim razie mów mi Charlie, Gianno.
— W porządku — odparła. Mogłam usłyszeć nutkę śmiechu w jej głosie. — Jesteś głodny?  Chciałbyś coś do jedzenia?
— Jestem trochę głodny. Byłbym wdzięczny, jeśli nie byłoby to zbyt dużym kłopotem, problemem — odpowiedział Charlie.
— Och, oczywiście, że nie. Pójdę i przygotuję coś dla ciebie.
Wzięłam to jako moją wskazówkę i zapukałam.
— Wejść — zawołał Charlie, otworzyłam drzwi.
— Hey, tato, Gianno! — powiedziałam, gdy weszłam do pokoju, kiwając głową w stronę kobiety.
— Miss Bello — odpowiedziała, kiwając głową.
— Wystarczy "Bella" pamiętasz, Gianno? — Uśmiechnęłam się. — Jak on się miewa, czuje?
— Całkiem dobrze... Bello — odparła.
— Jestem tutaj, Bells, możesz mnie po prostu zapytać — Charlie narzekał.
— W takim razie, jak się czujesz? — zadałam mu pytanie.
— W porządku, Bells. Czuję się lepiej niż wcześniej — odpowiedział.
— Dobrze — powiedziałam.
— Cóż, jeśli mi wybaczysz, Bello — zwróciła się do mnie Gianna. — Miałam właśnie iść, by przygotować jedzenie dla Charliego.
— Oczywiście — odrzekłam. — Potrzebujesz może pomocy?
— Nie, jestem przekonana, że poradzę sobie — powiedziała, podchodząc do drzwi.
— W porządku. — Skinęłam w jej stronę, gdy wyszła, zostawiając Charliego i mnie w milczeniu.

— Przyszłaś, żeby się wytłumaczyć? — spytał Charlie. — Tak jak obiecałaś. — Jedynie kiwnęłam głową w odpowiedzi.
— Niech będzie — Westchnęłam, to będzie ewidentnie trudne. — Masz może jakieś dokuczliwe, dręczące pytania? — Zawahał się przez chwilę, najwidoczniej się zastanawiał, które pytanie zadać.
— Ty... nie zabijasz ludzi, prawda Bells? — zapytał ostrożnie. 
— Nie, tato. Poluję na zwierzęta i piję ich krew, zamiast żywić się tym co jest uznawane za naturalną dietę. Jednak wampiry, które są właścicielami tego zamku, piją ludzką krew.
— Kiedy i jak dowiedziałaś się o... wampirach? — zapytał, wahając się przed ostatnim słowem, prawie tak, jakby nie mógł uwierzyć, że to powiedział.
— Kiedy przeprowadziłam się do ciebie, w Forks — odpowiedziałam.
— Co?! Chcesz powiedzieć, że w Forks są wampiry? — Ponownie skinęłam głową.
— Były, Cullenowie ... — zaczęłam.
— Cullenowie są wampirami?! — zażądał odpowiedzi zaskoczony.
— Tak, Carlisle jest najstarszy w klanie, ma ponad trzysta lat. Przemienił Esme, Rosalie, Emmetta oraz Edwarda. Alice i Jasper zostali zmienieni przez kogoś innego, ale później dołączyli do rodziny.
— Ile lat ma Edward?
— Urodził się w 1901 roku, więc ma ponad sto lat.
— Wobec tego, co Cullenowie mają wspólnego z twoim przybyciem tutaj?
— Cóż... pamiętasz, kiedy spadłam ze schodów, a następnie wypadłam przez okno w tym hotelu Phoenix?
— Yeah.
— Tak naprawdę to nie upadłam, doznałam, doświadczyłam ataku wampira. Kiedy Edward zabrał mnie na mecz baseballowy, w którym grał z rodziną, trzy koczownicze wampiry przybyły bez ostrzeżenia. Jeden z nich – James był tropicielem. — W tym momencie Charlie spojrzał na mnie zdezorientowany.
— To był jego wampirzy talent, dar. Jest ich całkiem sporo i są różnorodne – Edward potrafi czytać w myślach, Alice widzi wizje przyszłości, a Jasper potrafi manipulować emocjami.
— W porządku, rozumiem. Każdy wampir ma jakiś dar?
— Nie, nie każdy.
— A ty posiadasz?
— Tak. Jestem zarówno mentalną, jak i fizyczną tarczą, co oznacza, że ​​mogę osłonić siebie oraz innych przed wszelkimi talentami, które mogą wpływać na umysł. A dzięki fizycznemu aspektowi mogę się obronić, ochronić przed każdym fizycznym atakiem podczas bitwy bądź walki.  

Set My Soul Alight ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz