Rozdział 8

2.6K 144 56
                                    

Aro

Czekałem na Isabellę w salonie, słuchając, jak woda odbijała się od jej skóry, gdy się kąpała. Byłem przekonany, że gdybym był człowiekiem, zarumieniłbym się. Takie myśli wypełniały mój umysł, iż niczego bardziej nie pragnąłem, niż pójść i przyłączyć się do niej. Otrząsnąłem się z takich pożądliwych rozważań, rozmyślań, kiedy usłyszałem, że woda została wyłączona.

Bardzo szybko zdecydowała, w co się ubierze, nie zajęło jej to zbyt wiele czasu. Kilka minut później wyszła z sypialni i odkryła moją półleżącą sylwetkę na jednej z kanap. Moje oczy zdradziły mnie, sunąc po jej wspaniałym, atrakcyjnym ciele. Była ubrana w zieloną koszulę zapinaną malutkimi guziczkami, spodnie dżinsowe i to, co uważam, ludzie nazywają "trampkami". Zarumieniła się obficie, ale nie wiedziałem dlaczego.
— Czy jesteś gotowa, cara mia? — spytałem, próbując na próżno oderwać się od jej pięknej, zarumienionej twarzy. Wyciągnąłem do niej rękę.
— Tak — odpowiedziała, kładąc dłoń na mojej.
Wciąż byłem nieprzyzwyczajony do braku wrażenia połączenia czyjegoś umysłu z moim, podczas gdy dotykałem osoby. Rozbrzmiewająca cisza umysłu Isabelli była upragnionym wytchnieniem po setkach lat zagłębiania się, a także zagubienia w wirze myśli oraz wspomnień za każdym razem, gdy tylko musnąłem czyjąś skórę własną dłonią. Położyłem jej małą, delikatną dłoń w zgięciu ramienia, podczas gdy wyszliśmy na korytarz. Poprowadziłem ją w stronę schodów na końcu korytarza. Spojrzałem w jej stronę po raz n-ty i odkryłem, że jej oczy zatrzymywały się na różnych dziełach sztuki, które zaśmiecały sale zamkowe.
— Cenisz sobie sztukę? — Nie mogłem się powstrzymać, musiałem zapytać.
— Och... tak! Jak najbardziej. Jest tutaj kilka pięknych, niezwykłych egzemplarzy — odpowiedziała, wciąż nie patrząc na mnie. — Ale jeszcze bardziej uwielbiam literaturę.
— Ach, więc czytanie sprawia jej wielką przyjemność! — pomyślałem. — Cóż, jeśli tak jest, muszę powiedzieć, że mam dla ciebie niespodziankę, Isabello.
— Niespodziankę? — zapytała sceptycznie.
— Tak, jednak pokażę ci ją, dopiero kiedy już zjesz — wyjaśniłem, gdy jej żołądek znów dał o sobie znać. — Chodź, tędy do kuchni. — Zeszliśmy po schodach, po czym skierowaliśmy się w stronę dość długiego korytarza.
— Nie przypuszczałam, że macie tu kuchnię — oznajmiła z zaciekawieniem.
— Służy ona głównie do podtrzymania naszego pozoru w stanie nienaruszonym. Ale niewielka liczba ludzi pracuje dla nas, więc wolimy mieć w zanadrzu jakieś produkty spożywcze, gdyby zaszła taka potrzeba móc skorzystać z tego pomieszczenia — wyjaśniłem.
— Tak, poznałam twoją ludzką recepcjonistkę, Giannę. Nie wiedziałam, że tu jest więcej ludzi.
— Sprzątają pokoje, zajmują się ogrodem i takie tam.
— Ach — powiedziała, kiedy weszliśmy do kuchni.

Jej oczy rozszerzyły się w zdziwieniu, prawdopodobnie z powodu wielkości pomieszczenia. Było dobrze wyposażone, ze wszystkimi nowoczesnymi urządzeniami – dużą kuchenką elektryczną, mikrofalówką, lodówką, zamrażarką itp. Na środku znajdował się mały bar z kilkoma hokerami otaczającymi go. Isabella podeszła do lodówki i otworzyła ją, by zajrzeć do środka.
— Hmm... — Usłyszałem jej mamrotanie.
— Czy mam wezwać jednego z ludzi, żeby przyrządził dla ciebie śniadanie? — zaproponowałem, niepewny co do jej umiejętności kulinarnych.
— Nie, dziękuję. Sama sobie poradzę — odpowiedziała. — Sądzę, iż przygotuję omlet z szynką i serem — wymamrotała do siebie, biorąc do ręki właściwe składniki.
Stałem, obserwując, jak chwyciła nóż wyglądający na ostry, a po chwili zaczęła kroić szynkę w małe sześciany. Błyszczący metal zbliżał się zbyt blisko jej palców, aby można go było uznać za bezpieczny, więc podszedłem do niej bez słowa i wyjąłem nóż z jej ręki. Wykorzystując moją wampirzą prędkość, pokroiłem szynkę, a także ułożyłem ją na miejscu, zanim zdążyła się zorientować, co zrobiłem.
— Um... Dzięki, ale nie musiałeś tego robić.
— Nie ma za co, Isabello — odparłem.

Set My Soul Alight ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz