Rozdział 17

2.3K 135 62
                                    

Aro

Po tym, jak Isabella skończyła swój posiłek, skierowaliśmy się z powrotem do zamku. Po paru chwilach przeszliśmy przez próg drzwi, z których wcześniej wyszliśmy, tylko po to, by znaleźć Marcusa i Didyme czekających na nas... ku rozczarowaniu Isabelli.     
— Jak tam twoje pierwsze polowanie, Bella? — zapytała Didyme, mierząc wzrokiem jej podarte ubranie.                  
— Cóż... Jak widzisz, udało mi się zniszczyć moje ubranie — odpowiedziała Isabella.
— Och, więc to ty, a nie Aro? — powiedział Marcus z uśmiechem w moim kierunku.      

Byłem przekonany, że ​​gdyby nadal miała możliwość zarumienienia się, jej policzki byłyby zabarwione tym wspaniałym szkarłatnym kolorem.   

— Tak, to byłam ja — wymamrotała z zażenowaniem.  
— Czy jest jakiś powód, iż czekaliście na nasz powrót? — przerwałem.
— Tak, klan Denali zebrał się w sali tronowej, czekają na nasze przybycie — wyjaśnił Marcus.
— Och... tak. Przypuszczam, że chcesz się przebrać, zanim się z nimi spotkasz, prawda? — spytałem Isabellę.
— Tak. Nie sądzę, że byłoby to właściwe, poważne, a co więcej godne, bym tak wyglądała — odparła.
— W porządku — powiedziałem jej, uśmiechając się. — Idź, zmień ubranie, a potem przyjdź i zapoznaj się ze wszystkimi.
— Jasne, zaraz wrócę — powiedziała.

Marcus, Didyme i ja poszliśmy do sali tronowej, gdzie Caius rozmawiał już z Tanyą.
— Ach, najwyższy czas — powiedział Caius, kiedy weszliśmy. Jak tam pierwsze polowanie Belli? Jak jej poszło?
— Radzi sobie bardzo dobrze, Caiusie — odpowiedziałem, zanim zwróciłem się do naszych gości. — Tanya, zawsze miło cię widzieć, moja droga.
— Tak jak ciebie, Aro — odparła.
— I sprowadziłaś innych! Wspaniale!
— Tak, to jest Kate, Irina, Carmen, oczywiście znasz Eleazara i nasz najnowszy nabytek – Jillian. — Tanya przedstawiła wszystkich po kolei.
— Miło was wszystkich poznać. — Skinąłem głową do każdego z nich. — Eleazar, dobrze cię widzieć, mój stary przyjacielu.
— Miło cię widzieć, Aro — powiedział, uścisnąwszy mi dłoń. — Caius wspominał o twojej partnerce – Isabelli. Wygląda na to, że mógłbym pomóc w identyfikacji jej talentu.
— Tak, taka pomoc byłaby ogromnie doceniona — odpowiedziałem, gdy Isabella przeszła przez drzwi, idąc, zmierzając w moim kierunku. Przebrała się w zwykłą koszulkę i dżinsy. — Eleazar, chciałbym, żebyś poznał Isabellę. Moja droga, to Eleazar.
— Witaj, Isabello, bardzo miło cię poznać — powiedział, wyciągając rękę.
— Ciebie również, Eleazar — odpowiedziała, potrząsając jego wyciągniętą kończyną.
— A więc to ty jesteś Isabella? — spytała Tanya, robiąc krok naprzód.
— Tak, a ty... Tanya? — domyśliła się.
— Tak. Dobrze jest wreszcie spotkać się z tobą osobiście — odparła.
— Ciebie także.
— To są moje siostry... Kate, Irina, Carmen i Jillian — przedstawiła je, jak powiedziała imię Iriny, zauważyłem jej gniewne spojrzenie w kierunku Isabelli.
— Czy coś jest nie tak, Irino? — spytałem.

Odwróciła się do mnie, jej oczy rozszerzyły się w zaskoczeniu, a potem przemówiła.

— Ona jest powodem śmierci Laurenta — odpowiedziała.
— Nie, ja jestem... Jestem tym, który go zabił. To na mnie powinnaś kierować swoją nienawiść, a nie na nią — powiedziałem do niej.  
— Och, daj spokój, Irina. Przecież nie był twoim mate — powiedziała Kate.
Irina sapnęła, ale nic więcej nie powiedziała.

— Może zaczniemy analizę twojego daru, Isabello? — zapytał Eleazar, próbując rozładować atmosferę.
— Um, sądzę, że możemy... i mów mi Bella — powiedziała.
— Doskonale, Bello — uśmiechnął się. — Więc zaczynamy... — Jego czoło zmarszczyło się w skupieniu, gdy patrzył na moją partnerkę i zaczął analizę. — Wydaje mi się, że wyczuwam bardzo potężną tarczę, która blokuje mnie nawet teraz, więc nie mogę być pewien. Nie mogę jej dobrze "przeczytać". Czy możesz ją dotknąć i usłyszeć jej myśli?
— Nie, to nie działa. Nigdy nie byłem w stanie usłyszeć jej myśli. Nawet wcześniej, kiedy była człowiekiem — wyjaśniłem.
— Nigdy? — Eleazar zamrugała. — Interesujące. To wskazywałoby na ukryty, potężny talent, jeśli przejawiał się tak wyraźnie, zanim została przemieniona. Nie mogę znaleźć w jej umyśle sposobu, aby w ogóle to wyczuć czy też zrozumieć dokładnie. A jednak musi być niedoświadczona – ma zaledwie kilka dni, prawda?
— Właściwie... to obudziłam się z przemiany kilka godzin temu — odpowiedziała Isabella.
— Naprawdę? — spytała Tanya, na co Isabella skinęła głową. — Ale jesteś zbyt opanowana, żeby być nowonarodzoną! — blondynka stała oniemiała.
— Tak mi właśnie mówią — odpowiedziała ze śmiechem Isabella.

Set My Soul Alight ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz