Rozdział 21

1.5K 123 42
                                    

Aro

Wyprowadziłem Isabellę ze szpitala w stronę wynajętego mercedesa Carlisle'a i otworzyłem jej drzwi.
— Gdzie reszta? — zapytała.             
— Wyszli, gdy byłaś z ojcem. Sądzili, że możesz potrzebować trochę czasu sam na sam z nim.
Skinęła głową.  
— Wiem, że to musi być trudne dla ciebie zobaczyć go w takim stanie — powiedziałem.
— To prawda, tak właśnie jest — odpowiedziała wprost.
— Obiecuję ci, że znowu będzie zdrowy. Wyjdzie z tego.     
Ponownie skinęła głową.                          

Odjechałem z obszaru parkingu i szybko opuściliśmy małe miasteczko. Kierując się wskazówkami, które podał mi Carlisle, skierowałem się w stronę posiadłości Cullenów.
Wyciągnąłem dłoń i złapałem Isabellę za rękę, ściskając ją lekko.
— Wszystko będzie dobrze, Bello.
— I znowu nazwałeś mnie "Bella" — powiedziała z małym uśmieszkiem.  — Nie, że mi się to nie podoba.
— Nie martw się, ostatecznie jest to zarezerwowane tylko na pewne okazje. — Powiedziałem, próbując oderwać jej myśli od ponurych okoliczności związanych z wizytą w "domu".
— Jak na przykład?
— Och, no nie wiem. Na przykład, kiedy próbuję cię pocieszyć.

Uśmiechnęła się malutkim uśmiechem, kiedy patrzyła przez okno na przemijającą zieleń. Po kilku minutach dotarliśmy do rezydencji Cullenów, wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Zatrzymała się na pierwszym schodku i odwróciła się do mnie.

— Myślę, że pójdę zapolować — powiedziała cicho.
— W porządku, pójdę z tobą.
— Nie — potrząsnęła głową. — Ja... Potrzebuję trochę czasu dla siebie. Muszę pobyć sama.
— Isabello, wiesz, że to nie jest dobry pomysł. Victoria może gdzieś tam być, gdziekolwiek.
— Aro, nie odejdę daleko. Nic mi nie będzie. Proszę, nie martw się — błagała.

Westchnąłem, gdyby ktoś inny mnie błagał, odpowiedziałbym gwałtownie, natychmiast "Nie!", ale ona po prostu miała władzę nade mną.

— W porządku, lecz jeśli wkrótce nie wrócisz, podążę za tobą. — Skinęła głową. Schyliłem się, by ją pocałować. — Bądź bezpieczna, moja droga.
— Będę, obiecuję. Niedługo wrócę — powiedziała.

Kiwnąłem głową, gdy się odwróciła, zeskoczyła ze schodka i popędziła w stronę otaczającego lasu. Odwróciłem się i zobaczyłem Carlisle'a stojącego przy otwartych drzwiach, zapraszającego do środka.
— Proszę, wejdź, Aro.
— Dziękuję, przyjacielu — powiedziałem.
— Gdzie się podziała Bella? — zapytał.
— Poszła zapolować.
— Ona wybrała się sama na polowanie? Jesteś pewien, że to dobry pomysł? — zadał kolejne pytanie.
— Belli nic nie będzie. Nie widzę żadnego grożącego jej niebezpieczeństwa, dziś wieczorem — powiedziała Alice, kiedy weszliśmy do salonu. — Jeśli chodzi o twój plan, Aro, widzę wiele różnych rezultatów.

Wszyscy zaczęli rozmowę, planując strategie i sposoby na złapanie Victorii. Sekundy zmieniły się w minuty i wkrótce minuty zbliżały się do godziny. Kiedy Isabella jeszcze nie wróciła z polowania, zacząłem się martwić. Alice ciągle sprawdzała, czy wszystko jest w porządku, lecz kiedy Isabella nagle zniknęła z jej wizji, straciłem spokój.

— Aro, jestem pewien, że to tylko chwilowa utrata wizji Alice. — Carlisle próbował mnie zapewnić.
— Nadal się martwię. Powinna już wrócić — odparłem. — Idę jej poszukać.
Carlisle skinął głową.
— To może być najlepsze rozwiązanie — powiedziała Alice.
— W porządku. Nasza dwójka wróci niedługo, mam taką nadzieję.
— Zatem do zobaczenia wkrótce — odparł Carlisle.

Set My Soul Alight ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz