Obudziłam się i zostałam przywitana pocałunkiem.-Jak się spało? - objął mnie, przyciągając do siebie.
-Dobrze. Czuję, że teraz zacznie się nam w końcu układać.
-Oprócz kolejnych nowych problemów, które nam przybędą.
-Aron!
-Po prostu obawiam się pewnych rzeczy.
-Już o tym rozmawialiśmy.
-Wiem, ale nic na to nie poradzę. Zawsze obstawiałem, że to Damon najszybciej wpadnie.
-Obstawialiście?
-No wiesz...
-Jesteście niemożliwi. - wstaje i idę pod prysznic, razem ze mną oczywiście Aron.
Jest cały nagi co kompletnie mu nie przeszkadza emanować swoją męskością. Czy on nie rozumie, że jego idealne ciało adonisa, lekko mnie wprawia w zakłopotanie?
-Pozwolisz, że pójdę się umyć.
-Chętnie pójdę z tobą.
-Potrzebuje trochę prywatności.
-A ja potrzebuje ciebie. - podchodzi do mnie i widzę jak jego męskość staje do pionu.
-Poważnie? - uśmiecham się.
-Przy tobie zawsze tak mam.
Koniec końców zgadzam się by towarzyszył mi podczas prysznica. Nie jest jeszcze ze mną tak źle. Razem się ogarniamy i schodzimy na dół. Jest po siódmej. Rodzice Arona jeszcze są w domu, ale później będziemy mieć już czas dla siebie z czego się cieszę, bo moja przyszła teściowa jest nieco.. zbyt..po prostu zbyt.
-A co tak rano się zerwaliście? Vivien możesz sobie pospać. - powiedziała na wstępie jego mama, gdy usiedliśmy przy stole.
-Co się stało synu, zwykle wstawałeś przed południem. - przy piciu soku, lekko się krztuszę z powodu śmiechu.
-Pora zacząć się przyzwyczaiać. Nie spieszy się wam do pracy? - jego rodzice przewracają oczami.
-Chciałam powiedzieć, że dzisiaj już przyjeżdżają twoi kuzyni i ciocia Hailey. Może nas nie być, więc przyjdzie tak gdzieś o 11 Pani Clarkson. Pomoże w przygotowaniu pokoi.
-Czekaj , jacy kuzyni? - znam to spojrzenie i zachowanie u Arona.
-Dorian i Mark.
Sytuacja stała się napięta. Mam wrażenie, że wszyscy podskoczyliśmy jak Aron walnął w stół. Niby przez przypadek.
-Wiesz, jak nie cierpię typa.
-Ale, o kim ty mówisz? - Nic nie odzywaliśmy się z tatą Arona. Nie chcieliśmy brać udział w dyskusji.
***
Czy ona tak na serio? Dorian, bo o nim mowa, przy każdej okazji rywalizuje ze mną od zawsze. Jest typowym karierowiczem dla którego ważna jest kasa i panienki. Nigdy się nie lubiliśmy i nie sądzę, że się to zmieniło. Zawsze próbuje mi odebrać każdą możliwą rzecz, ale mu się to nie udaje.-O Dorianie.
-Te wasze dziecinne docinki ? Jak spasujesz, to może was to ominie.
-Dobrze, po co oni tu jadą, bo nie rozumiem?
-Mówiłam, rodzina chce poznać Vivien, pogratulować wam, spotkać się. Jutro pewnie przyjedzie William z żoną, twoja siostra, a pojutrze dziadkowie.
-Masz siostrę? Myślałam, że jesteś jedynakiem. - mówi Vivien.
-Można powiedzieć, że jestem. Mieszka w Anglii. To dziwne, że się specjalnie fatyguje.

CZYTASZ
I Will Get You Back
RomansaPisane na początku ,,mojej twórczości". Dużo błędów nadal tak jak w pierwszej części, czytasz na własną odpowiedzialność. -,,O czym chciałaś pogadać? - dlaczego to jest takie cholernie trudne?! -No tak. Więc, w życiu zdarzają się różne, dziwne rzec...