Tygodnie mijały w Hogwarcie szybko i zanim ktokolwiek się zorientował minął miesiąc od rozpoczęcia roku.
Powoli do Hogwartu zagościła jesień, na dworze zaczęło przebywać coraz mniej osób jedynym niezmiennym elementem krajobrazu był młody Severus Snape przesiadujący samotnie pod jabłonią.
~~~
Lekcja eliksirów jak dotąd mijała zaskakująco spokojnie, uczniowie byli skupieni a profesor Slughorn przechadzał się między ławkami co rusz rzucając jakąś uwagę albo zadowolone spojrzenie.
Nipodważalnym było jednak że to Severus był prymusem na tych zajęciach- jego eliksir zawsze wychodził idealnie i nie robił przy tym żadnych szkód.
Harry spojrzał ukradkiem na pracę ślizgona zręcznie przygotowującego składniki i poczuł lekkie ukłucie zazdrości, nieważne jak Harry się starał jego eliksiry zbyt często nie wychodziły dobrze.
- Harry miałeś to pokroić w kostkę!- odparła z wyrzutem Hermiona
- Oh, wybacz!- szybko wyjąkał Harry nie zdając sobie sprawy że tak bardzo się zamyślił. Szybko naprawił swój błąd jak się za chwilę miało okazać nie miało to wielkiego znaczenia.
Kociołek Nevill'a i Rona nagle wybuchł rozbryzgując toksyczną maź po całej sali
Neville, Ron, Hermiona, Harry, Severus i Parvati musieli natychmiast udać się do skrzydła szpitalnego ponieważ jakaś część ciała każdego z nich została obryzgana eliksirem
***
Kiedy pani Pomfrey jakimś cudem udało się zapanować nad chaosem który pojawił się po dostarczeniu tyłu pacjentów ( potrzebna była pomoc profesora Slughorna i dyrektora) Severus miał czas by trochę odsapnąć
Eliksir nieudolnych gryfonów wylądował na jego ramieniu lewej ręki która została nadpalona na szczęście dzięki umiejętnościom pielęgniarki ręka prawie wcale nie bolała
" Co za idioci! Kto mógł przypuszczać że ich eliksir będzie miał takie pole rażenia i dlaczego oberwał akurat Severus? Dlaczego nie Malfoy który siedział zaledwie dwie ławki dalej?"
Severus zadrżał z wściekłości
" Hm, ciekawe co z tymi którzy byli znacznie bliżej wybuchu? Skoro ja dostałem tylko w ramię oni musieli być cali w palącym eliksirze!"
W tym momencie z niewiadomych przyczyn Severus pomyślał o Potterze, jak on się czuje? Był stosunkowo blisko wybuchu! Severus szybko jednak odgonił te myśli i zaczął tępo wpatrywać się w sufit skrzydła szpitalnego co go obchodzi jakiś zadufany w sobie gryfon? Po jakimś czasie jego powieki opadły i Severus pogrążył się w głębokim śnie.
***
Harry był cały obolały i ledwo mógł ruszać którąkolwiek częścią ciała
I kiedy już zaczął się zastanawiać co się właściwie stało ktoś nagle rozsunął kotary wokół jego szpitalnego łóżka całkowicie go rozbudzając
- Panie Potter musi pan zażyć eliksiry przeciwbólowe natychmiast- to był głos pani Pomfrey
Harry pozwolił by zalała jego gardło masą eliksirów o mało go nie dławiąc.
Kiedy znowu został sam zaczął uświadamiać sobie że to eliksir Rona i Neville'a wywołał takie spustoszenie
Kto jeszcze został ranny?!
Harry poczuł nagłą potrzebę sprawdzenia czy z jego przyjaciółmi jest wszystko w porządku i spróbował się podnieść ale przeszył go ostry ból i opadł z powrotem na poduszki
" Mam nadzieję że nic im nie jest" Harry zagryzł wargę i głęboko się zamyślił
Zanim się zorientował zmęczenie przejęło kontrolę nad jego ciałem i Harry zapadł w głęboki sen pełen tajemniczych snów
______________________________________
Trochę krótko ale jestem zmęczona i lecę w kimono więc na nic innego mnie nie stać 😁 ale mimo wszystko mam nadzieję że wam się spodobało!
CZYTASZ
Snarry: Nieoczekiwana miłość
Fanfiction*Zakończone więc nie trzeba czekać* Severus westchnął poirytowany i wziął gryfona na ręce -C-co ty robisz?- przestraszył się Harry - Nie wierć się! Gdybyś miał sam tam iść w życiu byśmy tam nie dotarli- warknął ślizgon - Ale ludzie patrzą - zarumie...