Harry siedział wyczerpany w fotelu przed biurkiem dyrektora a Severus stał pod oknem obaj mieli niezadowolone miny
- Severusie, Draco powiedział że to ty wyzwałeś go na pojedynek, czy to prawda?
-Tak. - burknął ślizgon piorunując Dumbledor'a wzrokiem jakby rzucał mu wyzwanie
- Ale dobrze wiesz że pojedynki są zakazane.- dyrektor zignorował spojrzenie- Będę musiał wyciągnąć konsekwencje.
Severus wbił wzrok w okno nie odzywając się
- A tobie Harry co się stało? Poza złamaniem nosa o czym oczywiście już wiem.- westchnął dyrektor
Harry niepewnie spojrzał na ślizgona który zgodził się lekko kiwając głową
- Ech... No więc... Pokłóciliśmy się. I otworzył się pokój życzeń i w nim była myśloodsiewnia wyglądająca jak ta pana i w niej było moje wspomnienie i...
- Słucham?!- przerwał mu dyrektor podrywając się z fotela - Była w pokoju? I to z twoim wspomnieniem?! Czy to ty je tam umieściłeś?!
Gryfon pokręcił przecząco głową
Dumbledor'e opadł na fotel i westchnął zamyślony
- Jak to możliwe profesorze?- Severus nagle pojawił się tuż za plecami Harry'ego
Potter wzdrygnął się, kiedy chciał Severus poruszał się bezszelestnie
- Nie wiem! Dzisiaj moja myśloodsiewnia nagle zniknęła ale myślałem że to Irytek! A tym czasem była w pokoju życzeń i to ze wspomnieniem Harry'ego który go tam nie umieścił! Harry czy osoba która była we wspomnieniu miała szansę umieścić je w naczyniu?- dyrektor zmierzył Harry'ego świdrującym spojrzeniem zza swoich okularów połówek
Gryfon zrobił się czerwony- Nie... To było wspomnienie o wuju i Voldemorcie.
Dyrektora pokiwał głową- Będziesz musiał pokazać mi to wspomnienie. A raczej wspomnienia.
Harry o mało co nie spadł z krzesła
- Panie dyrektorze to nie są...- zaczął Severus ale przerwał gdy Dumbledor'e uciszył go gestem ręki
- Muszę je zobaczyć inaczej nie będę wiedział o co chodzi.
Harry pokiwał smutno głową z miną która jasno świadczyła o tym że mu się to nie podoba ale się zgadza
- Czy możemy już iść?- wyszeptał że spuszczoną głową
- Ty tak Harry ale Severusa prosiłbym aby został jeszcze chwilę.
Harry spojrzały zdziwiony na ślizgona spokojnie stającego ze swoją zwyczajową maska na twarzy
- Dobrze. - westchnął chłopak w końcu i wyszedł z gabinetu by przygotować się do nocy duchów
***
Severus szedł korytarzem że spuszczoną głową i bił się z myślami
" Jak mogłem być takim idiotą? Postrzegać go za rozpieszczonego bachora?" Ślizgon nie mógł przestać się obwiniać
- No proszę, proszę! A kogo my tu mamy?
Severus zamarł słysząc ten znajomy, znienawidzony głos
- Odprowadziłeś swojego kochanka do dyrektora? A co ja mówię przecież ty go tam zaniosłeś!- Malfoy wybuchnął śmiechem
- Goń się Malfoy.- warknął Severus
- O, nie zaprzeczyłeś! Prorok będzie wniebowzięty gdy dowie się że chłopiec który przeżył ma swojego wybranka!
W tym momencie twarz Malfoya bardzo blisko zaznajomiła się z pięścią Severusa
Draco zatoczył się do tyłu łapiąc za obitą twarz
- Mówię ostatni raz, spieprzaj Malfoy.- wycedził przez zęby- I jeszcze jedno, plotka nawet najlepsza to wciąż tylko plotka
Mówiąc to odwrócił się na pięcie szeleszcząc czarną szatą
***
Wielka sala wyglądała zjawiskowo, pod sufitem latały wydrążone dynie i pełno było sztucznych nietoperzy, nad stołami powoli dryfowały duchy a stół wyglądał zachęcająco. Bardzo zachęcająco.
Harry'emu zaburzało w brzuchu więc szybko ruszył w stronę swoich przyjaciół którzy już zajadali że smakiem potrawy
Po drodze zachaczył o stół puchonów i pomachał Kristianie napychającej twarz ziemniakami
- No stafy, jeftes!- powitał go Ron z pełną buzią
Hermiona trzasnęła go w tył głowy gazetą
- Ał! Za co to?
- Nie mówi się z pełną buzią!- upomniała go Hermiona - Harry martwiliśmy się! Dlaczego tak długo?
- A dlaczego wzięliście ze sobą McGonagal?!- wyrzucił jej Harry
- Martwiła się a McGonagal była najbliżej. Tak jakbyś nie umiał poradzić sobie z tą bandą przygłupów!- wtrącił Ron - Na brodę Merlina przecież ty walczyłeś z sam-wiesz-kim! I to nie raz!
- Martwienie się to normalna rzecz!- broniła się dziewczyna- W końcu to mój przyjaciel!
Gdy się tak kłócili Harry spojrzał na stół slytherinu wzrokiem szukając Severusa. Nie znalazł go jednak choć bardzo uważnie się każdemu przypatrywał. Zaraz! Nie było też Malfoya!
Harry poderwał się na równe nogi gotowy biec szukać chłopaka gdy nagle drzwi sali otworzyły się i jak gdyby nigdy nic wszedł przez nie Snape
Harry odprowadził go wzrokiem upewniając się że zajął swoje zwyczajowe miejsce i sam powoli opadł na ławę
- Harry, co się stało?- zaniepokoił się Ron
- Nic, nic się nie stało po prostu...- urwał szukając odpowiednich słów- przestraszyłem się.
- Aha. Dobra stary a powiesz nam w sumie co się dokładnie działo?
Harry opowiedział im całą historię pomijając pewne momenty z Severusem
- Oh, Harry! Nie myśl o tym.- Hermiona przytuliła go do siebie
Harry widząc zazdrosne spojrzenie Rona szybko się odsunął
- A ja?- zapytał rudzielec
- Co ty?- dziewczyna uniosła brwi
- Zaciąłem się pergaminem!
Gryfoni wybuchło śmiechem który potoczył się echem po znajomej, ciepłej sali
______________________________________koniec. Wreszcie dobrnęliśmy do dnia duchów o którym ględzę od czterech rozdziałów! Mam nadzieję że wam się podobało! Dzięki za całe wsparcie i komentarze to bardzo pomaga i aż chce mi się pisać! (^^)
CZYTASZ
Snarry: Nieoczekiwana miłość
Fanfiction*Zakończone więc nie trzeba czekać* Severus westchnął poirytowany i wziął gryfona na ręce -C-co ty robisz?- przestraszył się Harry - Nie wierć się! Gdybyś miał sam tam iść w życiu byśmy tam nie dotarli- warknął ślizgon - Ale ludzie patrzą - zarumie...