Nadszedł ten dzień! Wszyscy uczniowie byli podnieceni i w świetnych nastrojach nie mogąc doczekać wspaniałej kolacji dnia duchów. Wszystkich uczniów przepełniała radość... no dobrze, może poza ślizgonami.
~~~
- Harry!- Hermiona złapała gryfona za rękaw koszuli i pociągnęła za sobą w stronę wyjścia ze szkoły
- Co jest Hermiona?- Harry otrząsnął się z zamyślenia
- Na błoniach coś się dzieje!- to był Ron biegnący obok nich i zazdrośnie patrzący na Hermionę która nadal trzymała Harry'ego, gryfona nie zauważyła tego spojrzenia
- Ale co się dzieje?- Harry spojrzał na Hermionę która w końcu puściła jego rękaw ale nie czekała na niego tylko dalej podążała do bramy zamku
- Ktoś powiedział że to... pojedynek.- Hermiona przygryza wargę
- Pojedynek! A kto się bije?- zapytał wyszczerzony Ron
Hermiona rzuciła mu zabójcze spojrzenie
W końcu wypadli z zamku i ujrzeli ciasny krąg uczniów przez który nie było nic widać, jak na razie nie dotarł żaden nauczyciel
Harry roztrącił uczniów zaklęciem i pobiegł do środka okręgu i zobaczył Malfoya, Crabbea i Goyla walczących we trójkę z Severusem
Harry wydał z siebie gniewny okrzyk gdy zobaczył że Snape ledwo stoi a reszta ślizgów wyraźnie oszukuje trzy na jednego
Harry dopadł do Severusa szybko rzucając na nich tarczę
***
- Co ty do jasnej cholery robisz?!- Snape wydarł się na Pottera i szybko uchylił się przed zaklęciem Malfoya
- A nie widać?! Pomagam ci głąbie!- odkrzyknął mu Harry szczerząc się w najlepsze niezwarzajac na to że stoi na linii ognia
Severusa zatkało i gdyby Harry nie popchnął go w porę dostałby slugulusem eructo (zaklęcie wymiotowania ślimakami)
Severus szybko i zwinnie podniósł się z ziemi otrzepując ubranie i spojrzał z ukosa na gryfona który uradowany strzelał zaklęciami w przeciwników
- Tarantallegra! Petrificus totalus! Incarkerous! Levikorpus! - Harry tańczył wśród świateł i co rusz strzelał do przerażonego Malfoya
Severus zapatrzył się na zwinną chudą postać, Harry był od niego niższy o pół głowy więc Severus mógł patrzeć na niego z góry bez większego trudu ale teraz... Zagapił się, zwyczajnie zagapił się w tego gryfona! I na końcu umysłu Severusa pojawiła się myśl że Potter jest całkiem seksowny... Ale ślizgon nie stłamsił tej myśli jak każdej podobnej pozwolił jej tworzyć w jego głowie fantazję i obrazy... I to tak mogłoby trwać gdyby nie fakt że Severus zapomniał o pojedynku dopóki nie dostał Expeliarmusem i jego różdżka nie wyleciała gdzieś w tłum
Severus natychmiast skorzystał z niewerbalnego zaklęcia i przywołał ja do siebie, Malfoy gdy to zobaczył jęknął zrezygnowany
Nagle z tłumu wypadli Ron i Hermiona a za nimi szła profesor McGonagal
" No nie, idioci!" Severus zdążył pomyśleć zanim nie dostał expeliarmusem drugi raz w ciągu dnia, to zdecydowanie nie był jego dzień.
Wszystkie różdżki walczących do niedawna uczniów wylądowały na ręce McGonagal- Do dyrektora, już!
Wszyscy potulnie podreptał i za nauczycielka transmutacji.
Po drodze Severus co rusz spoglądał kątem oka na gryfona który już nie uśmiechał się tak promiennie jak podczas pojedynku ale szedł ze zmarszczonym i brwiami na pewno obmyślając plan jak nawrzeszczeć na przyjaciół za to że zabrali ze sobą McGonagal
Snape uśmiechnął się pod nosem tak że nikt nie mógł tego zobaczyć
Wtedy Malfoy popchnął Harry'ego który zaskoczony wyładował na podłodze korytarza z głośnym (uwaga odłużcie jedzenie!) chrupnięciem, Malfoy zaśmiewał się w najlepsze podczas gdy Severus dopadł do gryfona który złapał się za krwawiący obficie nos
Severus bez ceregieli złapał za ręce gryfona i oderwał je od nosa tak aby nic go nie zakrywało i skrzywił się nieznacznie nos z pewnością był złamany
McGonagal odwróciła się do Malfoya Crabbea i Goyla z mięsem w oczach, ci momentalnie przestali się śmiać- Snape, zabierz Pottera do pielęgniarki... A wy, idziecie za mną!- i nie zważając już na nic ruszyła szybko korytarzem że zwinnością rozwścieczonego kota
Severus bez słowa złapał gryfona za ramię i ruszył korytarzem, nieraz miał złamany nos i dobrze wiedział jak czuje się Harry, za pierwszym razem nawet się popłakał czego wstydzi się do dnia dzisiejszego, pomimo tego że miał wtedy osiem lat i stało się to podczas treningu szermierki
Oczy Pottera były zaszklone ale nie uronił ani jednej łzy, za to szybko je przegnał a w jego oczach pojawiła się złość która mogłaby zabić
Severus nie wytrzymał i zaśmiał się cicho
- Z szego sie szmiejesz?- Wydukał Harry że zmarszczonym i brwiami
W tym momencie Severus przypomniał sobie swój głos zniekształcony przez złamanie i zaśmiał się głośniej
Harry zatrzymał się zdziwiony i uniósł brwi w geście niezrozumienia
- Rusz się Potter pogadamy po wizycie w skrzydle szpitalnym bo jak na razie ta czynność słabo ci wychodzi.- Severus ponownie złapał za ramię Hary'ego i pociągnął go korytarzem
______________________________________
Mam nadzieję że to było dobre zagranie, muszę troszkę ruszyć akcje z tą dwójką i chyba mam pomysł jak się do tego zabrać... Chyba!
mam nadzieję że wam się podobało! I jeszcze parę słów odnośnie zdjęć przy każdym rozdziale- są z internetu. Google tak dokładnie więc nie zawsze pasują do sytuacji ale cóż... Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma XD
W następnym rozdziale NOC DUCHÓW!!! To ja lecę mam teraz troszkę czasu na pisanie bo się podziębiłam i leżę w łóżku ,paaaaaa
CZYTASZ
Snarry: Nieoczekiwana miłość
Fanfic*Zakończone więc nie trzeba czekać* Severus westchnął poirytowany i wziął gryfona na ręce -C-co ty robisz?- przestraszył się Harry - Nie wierć się! Gdybyś miał sam tam iść w życiu byśmy tam nie dotarli- warknął ślizgon - Ale ludzie patrzą - zarumie...