Severus prawie spadł z krzesła gdy nagle przy stole gryfonów Potter i jego banda wybuchła śmiechem
- Co jest z nimi nie tak?- ślizgon rzucił stołowi lwa chłodne spojrzenie
- No prawie zawału dostałam!
Tym razem Severus spadł z krzesła lądując na podłodze
- Co jest Sevuś?- Krist pochyliła się nad obolałym chłopakiem
- Jaki "Sevuś" do cholery?!- warknął na nią Snape
W odpowiedzi dziewczyna zachichotała tylko i podciągnęła go do góry
- I umiem wstawać!- dodał jeszcze gniewnie
- Dobra, dobra. Wyluzuj. A wracając do tematu naszej rozmowy...
- Nie rozmawialiśmy.- przerwał jej skonfundowany ślizgon
- Wracając do naszej rozmowy,- podkreśliła- nie wiem z czego się tak śmieją ale przez nich straciłam talerz ziemniaczków!- fuknęła obrażona
- Niby jak?- Severus westchnął poirytowany i usiadł zpowrotem, coś czuł że nie wywinie się tej puchonce tak łatwo więc wolał mieć już tę rozmowę za sobą
- Nikomu, ale to nikomu! Nie zdradź! Próbowałam przemycić trochę pyszności na później i byłam blisko wyjścia gdy tamtą trójka zaczęła się śmiać i talerz mi wypadł.- wskazała żółtą plamę pod rozbitym talerzem leżącą jakieś dwa metry od nich
Severus nie wiedział co ma zrobić, normalnie skończyłby posiłek a potem te dziewczynę spektakularnie olał ale... z tą dziewczyną nic nie było normalne więc gapił się na nią jakby zastanawiając się czy jest do końca poczytalna
Puchonka zobaczyła spojrzenie i wyszczerzyła się promiennie
- A pójdziesz jutro ze mną do Hogsmeade? W zasadzie i tak nie masz wyjścia.- po ostatnim zdaniu Krist wzięła ze stołu metalową ciężką tace i zgięła ja na pół bez widocznego wysiłku
Snape oniemiał ale nie przez pokaz siły puchonki ale wydawało mu się że na moment jej oczy zrobiły się żółte
" Nie, musiało mi się zdawać bo to nie jest możliwe"
- Dobrze więc jutro o trzynastej przed miodowym królestwem!- Krist pomachała mu i odbiegła w stronę wyjścia
Severus zmarszczył brwi i zamyślił się, wiele wysiłku kosztowało go to żeby jego ojciec podpisał pozwolenie na wyjście do miasteczka
Snape'owie są znani z niezwykłych umiejętności walki bronią białą więc Severus musiał wygrać trzy bitwy po upragniony podpis
Plecy ślizgona od tamtego czasu zyskały parę nowych blizn i o mało nie stracił ręki
"Nie to żeby mi jakoś specjalnie zależało na chodzeniu do miodowego królestwa ale w Hogsmeade mieli niepowtarzalne karmelowe rurki, choć to trochę głupi powód do stracenia ręki."
Ślizgon westchnął ciężko i udał się do swojego dormitorium
***
Harry sfrustrowany jęknął gdy Ron zadał mu ostateczny cios!
- Szach mat!- Wesley zaczął tańczyć swój taniec zwycięstwa gibiąc się na wszystkie strony jak zwariowana kałamarnica
- A czy ja też mogę zagrać?
Wszyscy obecni przy stole (czyli Harry, Ron i Hermiona) dostali zawału spadając z foteli
- Jak ona się tu znalazła?!- Ron że zgrozą zaczął wymachiwać różdżką
- Ej, stop, stop! Jeszcze komuś tym oko wydłubiesz!- Hermiona złapała za ręce rudzielca
- Ale to dobre pytanie! Krist, jak ty tu weszłaś?!- Harry podniósł się z ziemi
- Tak długo gapiłam się na grubą damę z obrazu aż ustąpiła i mnie przepuściła.
- C-coooo?!- wykrzyknęli wszyscy Gryfoni równocześnie
- Żartuję, Neville mnie wpuścił.- wskazała ręką na chłopaka odrabiając ego lekcje przy kominku- A poza tym, RONALDZIE WESLEY! RZUCAM CI WYZWANIE W SZACHY!
- Nie wytrzymam z tą dziewczyną!- Harry osunął się zpowrotem na swój fotel
-Eeeee... No dobra?- Ron rzucił Hermionie przerażone spojrzenie jednak ta tylko wzruszyła ramionami
Ron poustawiał wszystkie figury na szachownicy i już miał zacząć koniem... gdy zorientował się że nie ma koni.
- Błagam cię przestań wykradać konie...- westchnął Harry w kierunku puchonki która uwiła im gniazdko w swoim żółtym swetrze
- Kiedy one tu wolą!- zaprotestowała ale ostatecznie zrezygnowała i runda emocjonujących szach się rozpoczęła!Piętnaście minut później Ron był wykończony a puchonka skakała po fotelach pokoju wspólnego udając jak to sama określiła- rosomaka
- Ale rosomaki tak nie skaczą! Rosomaki wogule nie skaczą!- lamentowała Hermiona
- Istny chaos!- Harry wymamrotał tylko i zapadł się w fotelu
- Harry! Mam propozycję nie do odrzucenia! Jutro! Trzynasta! Hogsmeade! Miodowe królestwo!- Krist wylądowała przed Harrym i jednym skokiem opuściła pokój główny Gryffindoru
- Ta dziewczyna jest gorsza od hurafunu!- Ron schował twarz w dłoniach
- Co? Zaraziła cię?!- przerażona Hermiona odskoczyła od chłopaka
- Nie, hurafun to połączenie huraganu i tajfunu. - Ron ponownie opadł na swój fotel
- Fakt.- Harry nie zdołał wykrztusić nic więcej
______________________________________
Troszkę nie miałam pomysłu więc... Szaleństwo! Ale mimo wszystko mam nadzieję że wam się podobało i czytaliście z bananami na twarzach! 😘 (Hmeh, te moje "mądre" słowa) do zobaczenia!
CZYTASZ
Snarry: Nieoczekiwana miłość
Fanfic*Zakończone więc nie trzeba czekać* Severus westchnął poirytowany i wziął gryfona na ręce -C-co ty robisz?- przestraszył się Harry - Nie wierć się! Gdybyś miał sam tam iść w życiu byśmy tam nie dotarli- warknął ślizgon - Ale ludzie patrzą - zarumie...