Nie.
No po prostu nie.
Severus siedział i już drugą godzinę bezmyślne gapił się w ścianę
Harry jeszcze się nie obudził, leżał na łóżku obok
Zabiję Malfoya jak tylko ztąd wyjdę, jak nic.
O nie, nie, nie, nie, nie, nie! Budzi się!
( No Sevuś, i co ty teraz zrobisz? BD przyp. aut.)
***
Harry powoli otworzył oczy rozglądając się zdezorientowany
Czy to... Skrzydło szpitalne?
Tak, chyba tak.
Wtedy zauważył Severusa siedzącego na łóżku obok z twarzą ukrytą w dłoniach, wyglądał jakby chciał zniknąć
"Ale co ja tu robię?"
Harry zaczął się zastanawiać przeganiając mgłę dalej zalegającą w jego umyśle
Gazeta, artykuł, Snape... Tak już wszystko pamięta.
Ale wolałby zapomnieć przy okazji wymazując to z umysłów wszystkich ludzi na świecie
- O, pan Potter się obudził!- Harry spojrzał tępo na pielęgniarkę
Ta podała mu małą fiolkę tłumacząc że to na uspokojenie
Bardzo potrzebował w tej chwili spokoju więc wypił wszystko duszkiem opadając na łóżko
Ukradkiem spojrzał na Severusa trwającego w bezruchu od jakichś pięciu minut
Harry zaczął się niepokoić
- Severusie wszystko w porządku?- prawie wyszeptał Harry, to jednak wystarczyło by zwrócić uwagę ślizgona
Ten natomiast wybuchnął obłąkańczym śmiechem łapiąc się za głowę
- Czyli tak jak u mnie.- stwierdził Harry na co spokojny już Severus odpowiedział słabym uśmiechem
- Ta cała sytuacja jest tak absurdalna że można by o niej napisać fanfiction.- wymamrotał Harry
- Fan- co?- spojrzał zdumiony Snape
- Nic, nieważne.
Chwilę trwali w niezręcznej ciszy
- To ja już może pójdę, mam ślizgona do zabicia...- Severus próbował wstać Pio czym uświadomił sobie że dalej jest przywiązany podobnie zresztą jak Harry
- Czemu?- Harry skierował wzrok na młodego Snape'a
- Co?
- Czemu chcesz kogoś tam zabić?
- Malfoya, to on wymyślił to wszystko! I opowiedział to Skeeter.
- Słucham?!- Harry orzywił się momentalnie i zaczął się szarpać z linami
Severus chwilę przyglądał się w ciszy
- Ale ty wiesz że są zaczarowane, tak?
Harry rzucił mu nienawistne spojrzenie
- To jak my się ztąd wydostaniemy?!
- Nigdzie nie idziecie! W tym stanie psychicznym nie zrobicie nawet kroku!- wcięła się Pomfrey popychając ich zpowrotem na poduszki
Obydwaj chłopcy rzucili jej zabójcze spojrzenie
- Ale pan Potter ma gości.
***
Krist zachichotała cicho podskakując do tylko sobie słyszanej melodii, szła korytarzem w dłoniach trzymając poranną gazetę
- Wiedziałam! To było oczywiste!
Znów zachichotała i zmieniła się w swoją animagiczną postać truchcikiem ruszając do lasu
***
Hermiona trzasnęła Harry'ego po głowie otwartą dłonią
- Ała!
- Czyś ty oszalał?! Remus nam wszystko powiedział!- zignorowała całkowicie jęk przyjaciela- Walić ręką w ścianę! No idiota!
- Hermiono!- Ron upomniał ją- Wnioskując po twojej reakcji, prorok pisał stek bzdur co?
- RONALDZIE WESLEY! Nie skończyłam i...
- Tak, - przerwał jej Harry- Mam ochotę zabić Malfoya!
- Malfoya? A co ma piernik do wiatraka?- Ron uniósł brwi zdziwiony
- Mąkę, daj Harry'emu powiedzieć!- westchnęła Hermiona
I Harry przedstawił im całą sytuację od właściwej strony
- To teraz ja mam ochotę przyłożyć ścianie! Ale to dopiero jak skończę z fretką!- Ron wydał z siebie gniewny pomruk
Harry parsknął cicho i spróbował wstać ale sznury niezmiennie były sznurami
- Pani Pomfrey a po co to?- Hermiona zaczepiła przechodzącą pielęgniarkę
- Och, to na wszelki wypadek panno Granger, ci dwaj panowie nie są w najlepszej kondycji psychicznej i albo mogą zrobić krzywdę sobie albo innym. Albo by po prostu uciekli. A teraz muszę prosić was o opuszczenie skrzydła szpitalnego, pan Potter i pan Snape potrzebują snu.
Narzekając Ron i Hermiona poszli na kolację a Harry dostał eliksir nasenny
Po pięciu minutach już spał.
***
Severus przyglądał się przyjaciołom Harry'ego gdy rozmawiali i poczuł się dziwnie. Nigdy nie czuł czegoś takiego i nie wiedział co to jest. Czyżby był zazdrosny?
Nie to bzdura, on nigdy nikogo nie potrzebował i lubiał być samotny!
"Lepiej się zastanów jak to wszystko odkręcić..."
Ten artykuł narobił o wiele więcej szkód niż się komukolwiek wydaje, czarny pan nie odpuści mojemu ojcu gdy się o tym dowie! "Co ja narobiłem?!"
Nie zależało mu na ojcu ani trochę ale nie wyobrażał sobie jakie męczarnie pod jego różdżką czekają go w przerwie świątecznej, nie mógł nie wrócić do domu bo byłoby jeszcze gorzej- gniew ojca wzrastałaby z czasem
- O ile czarny pan go wcześniej nie zabiję....- mruknął do siebie i zorientował się że w skrzydle szpitalnym nie ma już przyjaciół Harry'ego a sam Potter śpi spokojnie
" Muszę porozmawiać z dyrektorem. Jak tylko mnie stąd wypuszczą."
Snape westchnął ciężko i wypił eliksir stojący na szafce obok jego łóżka
Po chwili spał głęboko śniąc koszmary o ojcu
______________________________________
I co zrobi Sevuś?! Czy poradzi sobie z ojcem? Przerwa świąteczna już za tydzień! To mało czasu na jakikolwiek plan...
CZYTASZ
Snarry: Nieoczekiwana miłość
Fanfic*Zakończone więc nie trzeba czekać* Severus westchnął poirytowany i wziął gryfona na ręce -C-co ty robisz?- przestraszył się Harry - Nie wierć się! Gdybyś miał sam tam iść w życiu byśmy tam nie dotarli- warknął ślizgon - Ale ludzie patrzą - zarumie...